Od bezdomnego włóczęgi do milionera. Fascynujący życiorys Jacka Londona
W drodze na szczyt
"Zew krwi", "Biały kieł" czy "Wilk morski" to klasyka literatury przygodowej, która nie powstałaby bez młodzieńczych przygód Jacka Londona. Wątki autobiograficzne to stały element wielu powieści autora, który jawi się jako prawdziwy poszukiwacz przygód, tułacz i nieustraszony podróżnik. Jednocześnie często zapomina się o jego drugim obliczu – socjalisty, który jako jeden z pierwszych pisarzy przełomu wieków odniósł światowy sukces i wydał fortunę na zbudowanie raju na ziemi.
Życiorys Jacka Londona nawet 101 lat po jego śmierci (zmarł 22 listopada 1916 r.) wzbudza zainteresowanie i kontrowersje. Jak do tego doszło, że z nastolatka pracującego fizycznie po 12-18 godzin na dobę stał się niesamowicie bogatym pisarzem? Czy śmierć w wieku 40 lat była wynikiem samobójstwa? Ile prawdy tkwi w wątkach autobiograficznych, opowiadających o niesamowitych przygodach, bolesnych przeprawach i mozolnym zdobywaniu światowej sławy?
Na kolejnych stronach prezentujemy postać pisarza, który był kimś znacznie więcej niż autorem "Zewu krwi".
Trudne dzieciństwo
John London, znany później jako Jack, przyszedł na świat w styczniu 1876 r. w San Francisco. Dorastał w rodzinie robotniczej, a jego jedyną szansą na zdobycie wykształcenia, którą skrzętnie wykorzystał, było samodzielne czytanie książek. Jako 9-latek pochłonął wiktoriańską powieść "Signa", którą wspominał jako kluczową w swoim życiu, i wkrótce zaczął regularnie odwiedzać lokalną bibliotekę.
W wieku 13 lat był już pełnoetatowym pracownikiem Hickmott's Cannery, co oznacza, że spędzał w zakładzie od 12 do 18 godzin na dobę. Młody London nie godził się na taki los. Za pożyczone pieniądze kupił jednomasztową żaglówkę (slup) i został poławiaczem ostryg. W wieku 17 lat dołączył do załogi szkunera i brał udział w polowaniach na foki. Po tym epizodzie wrócił do San Francisco, gdzie zastała go tzw. panika roku 1893. Bez jakichkolwiek perspektyw i szansy na legalną pracę, został bezdomnym włóczęgą.
Na zdjęciu: 9-letni Jack z psem Rollo
Nauka to potęgi klucz
Pęd do wiedzy i świadomość, że tylko wykształcenie może odmienić jego beznadziejną sytuację, sprawiły, że London wrócił do Oakland i podjął naukę w liceum. W tamtym czasie po raz pierwszy wydrukowano jego opowiadanie ("Tajfun u wybrzeży Japonii").
Młody Jack London większość czasu spędzał w portowym barze, gdzie czytał i uczył się do egzaminów. Marzył o pójściu na studia, o czym opowiedział zaprzyjaźnionemu właścicielowi lokalu. Dostrzegając potencjał chłopaka po przejściach, barman pomógł mu opłacić pierwszy semestr. London dostał się na studia, jednak trudna sytuacja materialna nie pozwoliła mu kontynuować nauki. Szukając swojego miejsca na świecie, London poczuł gorączkę złota i w wieku 21 lat ruszył do Klondike.
Na zdjęciu: bar "Heinold's First and Last Chance", w którym uczył się młody Jack London, istnieje do dziś i został przemianowany na "Jack London's Rendezvous"
Zawód: pisarz
Poszukiwanie złota nie zrobiło z niego bogacza, a całą wyprawę do Klondike przypłacił zdrowiem. Podobnie jak wielu innych poszukiwaczy London zachorował na szkorbut (stracił cztery przednie zęby). Kolejne problemy utwierdziły go w przekonaniu, że żywot wiecznego tułacza nie jest jego celem.
W 1898 r. wrócił do Kalifornii, gdzie zainteresował się ruchem socjalistycznym. Był zagorzałym aktywistą i po raz kolejny spróbował odmienić swój los, wiążąc przyszłość z pisarstwem. Początki nie były łatwe – za pierwszą wydrukowaną historię ("Do człowieka na szlaku", 1898) miał dostać 5 dol., przy czym opieszałość wydawcy sprawiła, że London był gotów wrócić do pracy fizycznej. Zacisnął jednak zęby i pisał dalej. Rok później za opowiadanie "Tysiąc śmierci" zapłacono mu 40 dol., co jak sam wspominał, uratowało jego karierę pisarską.
Wątki autobiograficzne z tego okresu można znaleźć w jego powieści "Martin Eden", która ukazała się drukiem w 1908 r.
Na zdjęciu od lewej: George Sterling, Mary Austin, Jack London i Jimmie Hooper na kalifornijskiej plaży
Dalsze sukcesy
Ogromny wpływ na jego sukces miał rozwój technologiczny, który doprowadził do upowszechnienia druku. Pod koniec XIX i na początku XX w. na rynku zaczęły się pojawiać liczne magazyny z prozą dla masowego odbiorcy, tym samym zapotrzebowanie na barwne opowiadania przygodowe Londona stale rosło. Szacuje się, że w 1900 r. London zarobił jako pisarz 2500 dol., co po uwzględnieniu inflacji jest odpowiednikiem 72 tys. dol. (ponad 270 tys. zł).
Na początku 1903 r. London sprzedał opowiadanie "Zew krwi" za 750 dol. Wkrótce po tym Macmillan Publishers zapłaciło 2000 dol. za prawa do książki. Wydawca zadbał o odpowiednią promocję, czyniąc z "Zewu krwi" jedną z najsłynniejszych powieści tamtych czasów.
Jack London, gromadząc fortunę, nie osiadł na laurach i cały czas szukał nowych wyzwań. W 1904 r. został korespondentem wojennym, relacjonującym dla "San Francisco Examiner" przebieg wojny rosyjsko-japońskiej. Po burzliwych przygodach (3 razy trafił do niewoli) i ostatecznej interwencji prezydenta Roosevelta, London wrócił do kraju, gdzie rozpoczął nowy etap w swoim życiu.
Na zdjęciu: Jack London w 1903 r.
Raj na ziemi
Kierowany wizją stworzenia prawdziwego raju na ziemi, ateista i socjalista London kupił w Kalifornii działkę o powierzchni ponad 400 ha. Zakup Beauty Ranch w 1905 r. kosztował go 26 450 dol., a był to zaledwie początek ogromnej inwestycji.
W tamtym czasie London mawiał, że na pierwszym miejscu w jego życiu jest żona, a zaraz za nią ranczo. Sławny pisarz ładował w tę inwestycję wszystkie możliwe pieniądze. Miał pierwszy betonowy silos w Kalifornii, wybudował innowacyjną chlewnię własnego projektu, zatrudniał kamieniarzy z Chin i Włoch, którzy mieli mu pomóc w realizacji niezwykłej wizji własnego Edenu. Niestety ambitne plany wzięły w łeb, gdy ranczo okazało się komercyjną porażką. Pracownicy Londona byli zgodni, że to zwykłe hobby kapryśnego bogacza, a nie materiał na dochodową inwestycję.
Symbolicznym końcem Beauty Ranch był pożar Wolf House (wilczy dom), kamiennej posiadłości o powierzchni 1400 mkw. London wydał na budowę 80 tys. dol. (ponad 7,2 mln zł po inflacji), która spłonęła dwa tygodnie przed planowanym oddaniem do użytku.
Na zdjęciu: Jack London i jego druga żona, Charmian na Hawajach
Zagadkowa śmierć
Jack London zmarł 22 listopada 1916 r. w swoim domu. Za przyczynę zgonu podano mocznicę i ostrą kolkę nerkową, chociaż do dziś panuje przekonanie, że 40-letni pisarz mógł popełnić samobójstwo poprzez świadome przedawkowanie morfiny. Zwolennicy tej teorii wskazują na liczne opisy samobójstwa w autobiograficznych powieściach Londona.
Pewnym jest, że po latach spędzonych w różnych zakątkach świata i żyjąc w surowych warunkach, Jack London nabawił się wielu dolegliwości. Poza szkorbutem pisarz cierpiał m.in. z powodu malinicy i dyzenterii. Stanu zdrowia nie polepszał także alkoholizm. W ostatnich dniach swojego życia London uśmierzał ból morfiną, której przedawkowanie mogło być bezpośrednią przyczyną śmierci. Nie ma jednak dowodów na to, że autor "Zewu krwi" zrobił to świadomie.
Jack London zmarł w wieku 40 lat. Jego ciało skremowano, a prochy zakopano nieopodal ruin Wolf House. W pogrzebie pisarza światowej sławy brali udział wyłącznie członkowie rodziny, przyjaciele i pracownicy Beauty Ranch.