W roku 1938 John Ronald Reuel Tolkien, profesor języka staroangielskiego na Oksfordzie, otrzymał od wydawcy Stanleya Unwina zamówienie na Władcę pierścieni. Miała to być kontynuacja bestsellerowej powieści dla dzieci
Tolkien zamówienie przyjął i wkrótce miał już gotowy pierwszy rozdział Zabawa z dawna oczekiwana. Zapewniał wydawcę, że całość powstanie niedługo. W rzeczywistości jednak całość ukazała się dopiero w roku 1954.
Stanley Unwin nie był już wtedy redaktorem we własnym wydawnictwie, zastąpił go syn Rayner. To on, jako dziecko, był jednym z pierwszych czytelników Hobbita i to jego opinia zadecydowała o wydrukowaniu książki. W kilkanaście lat później już jako dorosły człowiek opublikował zaś to, co w końcu z Hobbita się wyłoniło - Władcę pierścieni.
Dlaczego praca nad książką tak bardzo się przeciągnęła?
Dlaczego Tolkien zamiast tego, co miał napisać - kontynuacji wesołej książeczki dla dzieci - napisał monumentalne dzieło, tragiczne w wymowie, nasycone fragmentami w fikcyjnych językach, mapami i legendami?
Wpłynęło na to wiele przyczyn, wśród których najistotniejszą był prawdopodobnie wybuch II wojny światowej.
Tolkien, który walczył w pierwszej wojnie światowej, musiał na nowo przeżywać dawne koszmary, bojąc się o życie swoich synów. Chociaż nie umieścił w swojej powieści bezpośredniej alegorii drugiej wojny światowej, nie mogła ona nie wywrzeć wpływu na jego pisarską wyobraźnię.
Adaptując drugą część Władcy pierścieni, Peter Jackson wyraźnie poszedł tym tropem. Poprzedni film - mimo zawartego w nim ładunku grozy - miał lżejszą wymowę, druga część przeraża jak film wojenny. W drugiej części drużyna pierścienia jest rozbita, a siły zła zdają się być u szczytu potęgi.
W drugiej części Jackson nie trzymał się tak wiernie literackiego oryginału. Zmiany pogłębiły postacie bohaterów i nadały większy rozmach widowisku. Niezupełnie zgodnie z książką hobbici trafiają na przykład do zburzonego miasta Osgiliath, niegdyś będącego imponującą stolicą królestwa, obecnie zaś już tylko granicznej fortecy, dzięki czemu jesteśmy świadkami fascynującej bitewnej sceny wśród ruin. Ta jednak jest tylko drobiazgiem wobec kulminacyjnej sekwencji filmu Jacksona, jaką jest bitwa o Helmowy Jar.