Natalia Janoszek przyznała, że nie jest gwiazdą w Indiach. Chodzi o coś innego
W 2016 r. na rynku pojawiła się książka "Za kulisami Bollywood", w której Natalia Janoszek opisała swoją karierę. W publikacji można przeczytać, jak traktowane są w Indiach mniej lub bardziej znane aktorki oraz jaki wpływ na popularność ma pochodzenie i odcień skóry.
We wtorek 24 maja Krzysztof Stanowski opublikował materiał podważający karierę Natalii Janoszek w indyjskim przemyśle filmowym. Publicysta twierdzi, że aktorskie osiągnięcia Polki w Bollywood są mocno naciągane. Podał też szereg przykładów, które jego zdaniem uwiarygadniają tezę, że Janoszek wszystkich oszukała. Sama zainteresowana o swojej karierze w Indiach opowiedziała w wielu wywiadach, a w 2016 r. napisała o tym książkę.
Poniżej publikujemy fragment książki "Za kulisami Bollywood". Śródtytuły dodane przez redakcję.
Miss, jasna cera, Europejka - gotowy przepis na sukces
" [...] Jeśli cokolwiek miałoby być przepustką do świata filmu, jest to raczej zdobycie tytułu Miss Indii. Istnieje bowiem niepisana tradycja, że zwyciężczynie automatycznie trafiają do filmu. Zaczynając od Aishwaryi Rai, która w 1994 r. zdobyła koronę Miss Świata, kończąc na jednej z najbardziej obecnie znanych aktorek Bollywood - Priyance Choprze - wiele obecnych gwiazd swoją przygodę z filmem rozpoczynało od konkursu piękności".
"Dokładnie tak samo zaczęła się i moja kariera. W wielu bollywoodzkich produkcjach zatrudnia się królowe piękności, kompletnie nie zawracając sobie głowy ich umiejętnościami aktorskimi. W Indiach wierzy się w prosty schemat - piękna kobieta na pewno jest też przy okazji znakomitą aktorką".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Natalia Janoszek o wizytach w Indiach: "Chodzę z obstawą"
"Jeśli zaś ma tytuł miss, staje się to powodem do dumy producentów filmu, którzy wówczas na każdym kroku chwalą się, że w ich filmie gra właśnie miss. Również w moim przypadku producenci podkreślali to w każdym wywiadzie i we wszelkich materiałach prasowych związanych z filmem [...]. A jeśli jeszcze, tak jak w moim przypadku, ta miss ma jasną karnację, ciemne włosy i ciemną oprawę oczu, do tego tańczy i śpiewa, to już nie posiadają się ze szczęścia, bo ten model perfekcyjnie wpisuje się w to, co jest ich ideałem".
Jesteś aktorem? To masz obstawę
" [...] Do kręcenia filmów przywiązuje się ogromną wagę, a w proces jego powstawania angażuje się olbrzymią liczbę osób. Średnio na planie filmowym - tak przynajmniej było przy kręceniu filmów z moim udziałem - znajduje się od 100 do 200 zatrudnionych. To olbrzymia liczba ludzi, z których każdy realizuje jakieś konkretne zadanie: od obsługiwania kuchni do osobistego asystowania każdemu z aktorów. Jest nawet chłopak, którego zadanie to parzenie kawy, więc chodzi ze swoimi kawowymi instrumentami, dbając, by nikomu tego napoju nie zabrakło. Są ludzie, których zadaniem jest trzymanie parasolki nad głową aktora, żeby mu nie było zbyt ciepło [...]".
"W moim przypadku zainteresowanie fanów nie bierze się z rozpoznawalności, bo myślę, że jest wciąż jeszcze niewielka, ale z egzotyki. Po pierwsze, jestem dla nich zagraniczną aktorką, po drugie, utytułowaną miss międzynarodowych konkursów, po trzecie, dysponuję dokładnie taką urodą, jaką cenią sobie najbardziej. To powoduje, że każdy, kto mnie widzi - nie tylko na planie filmowym, ale też na ulicy - chce mnie dotknąć i zrobić sobie ze mną zdjęcie. Takie zjawisko dobrze rozumieją producenci filmowi i właśnie dlatego prawie cały czas towarzyszy mi kilkuosobowa ochrona i samochód z kierowcą".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Fajna ta Polka, bo egzotyczna
"[...] ten rodzaj opieki nad gwiazdą, który w Indiach jest absolutnie uzasadniony kulturowo i stanowi dla nich normalną procedurę przy produkcji filmu, w Polsce budzi zdziwienie. Nieraz słyszałam: 'Czy muszą tam zamykać cały sklep, żebyś w towarzystwie sześciu ochroniarzy zrobiła zakupy?'. I trudno wytłumaczyć komukolwiek, że nawet gdybym protestowała przeciwko takim sytuacjom, to nie mam zbyt wiele do gadania - oni i tak zrobią swoje".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Sam fakt pojawienia się w sklepie powoduje zainteresowanie tłumu. Wystarczy, że przed dany sklep podjeżdża kilka czarnych limuzyn, z których wysiadają ochroniarze i kogoś do tego sklepu eskortują, a już na całej ulicy jest nieprawdopodobne poruszenie. Ludzie krzyczą, przepychają się jeden przez drugiego i dzwonią do znajomych, żeby poinformować, że właśnie tu, na ich ulicy, pojawiła się jakaś bollywoodzka gwiazda. I samo to wystarczy, by nagle jak spod ziemi wyrósł kilkusetosobowy tłum napierający na wejście. Z tego powodu ochronie wygodniej jest wcześniej poinformować właściciela sklepu, że czeka go taka wizyta, i poprosić o chwilowe zamknięcie placówki".
"Zdarzyło mi się, że ochroniarz, zamiast pilnować mojego pokoju, usilnie szukał pretekstu, aby się w nim znaleźć. Natomiast mój kierowca, chociaż bardzo sympatyczny i pomocny, potrafił po drodze z planu zatrzymać się w kilku miejscach, aby jego znajomi mogli zrobić sobie ze mną zdjęcie".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat finały tegorocznej Eurowizji, rozprawiamy o "Yellowstone" z Kevinem Costnerem oraz polecamy trzy książki, od których nie będziecie mogli się oderwać w maju. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.