Trwa ładowanie...
solidarność
01-09-2010 15:36

Nowa książka o Solidarności... dla dzieci

Losy Ewy Kulik i Konrada Bielińskiego przedstawione zostały przez Szymona Sławińskiego w książce o Solidarności

Nowa książka o Solidarności... dla dzieciŹródło: wydawnictwo Muchomor
d1nlxp3
d1nlxp3

Losy Ewy Kulik i Konrada Bielińskiego przedstawione zostały przez Szymona Sławińskiego w książce Solidarność. Krótka historia dla dzieci 1980 – 86, która pojawi się za kilka dni w księgarniach. Nadano im imiona: Agata i Olgierd. Ich relacja z lat 80. przybliży młodym ludziom strajki, kartki i stan wojenny.

– Życiorysy Ewy i Konrada wydały nam się tak bardzo wplątane w historię „Solidarności"; zarazem typowe, przez ich trwanie w podziemiu przez długie lata, jak i wyjątkowe. Podobało nam się też, że nie są to osoby, które po 1989 roku zostały politykami, że nadal są zwykłymi obywatelami – tłumaczy Katarzyna Radziwiłł z niewielkiego, ale wyjątkowo prężnie działającego stołecznego wydawnictwa.

Nie było do tej pory książki o „Solidarności" adresowanej bezpośrednio do młodych czytelników – podkreśla autor.

Historia wybranych przez nas bohaterów godna jest tego, by ją spisać. Na dodatek przypomina scenariusz emocjonującego filmu – mówi Sławiński.

d1nlxp3

Ewa Kulik-Bielińska, z urodzenia gdynianka, absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, w 1980 roku znalazła się w stolicy. Poznała tu swojego przyszłego męża Konrada – warszawiaka, matematyka z Uniwersytetu Warszawskiego.

Razem byli przy narodzinach „Solidarności". Współpracowali z KOR-em i współtworzyli struktury opozycji. Jak książkowy Olgierd, także Konrad Bieliński został internowany 13 grudnia. Potem w filmowy sposób uciekł z więzienia.

Ukrywali się przez pięć lat, cały czas pracując w podziemnej „Solidarności". W 1986 roku trafili do więzienia.

Książka ma formę fabularyzowanego dokumentu.

– Myślę, że udało się oddać charakter tamtego czasu i zdarzeń. Oczywiście nie jest to obraz kompletny, książka do tego nie aspiruje. Musieliśmy dokonać pewnych wyborów – asekuruje się autor.

Zbierając materiał, Sławiński docierał do różnych osób. Za każdym razem zaskakiwała go skromność rozmówców. Chęć opowiedzenia o tym, co stało się na początku lat 80., ale nie o sobie.

d1nlxp3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1nlxp3