Trwa ładowanie...

Jankowski miał głaskać, całować, spać z dziećmi w jednym łóżku. Sprawę umorzono

Książka "Upadek" Moniki Góry i Krzysztofa Brożka nie broni co prawda prałata Jankowskiego, pokazując jego słabości, ale mnoży wątpliwości co do relacji Barbary Borowieckiej oskarżającej go o pedofilię.

Jankowski miał głaskać, całować, spać z dziećmi w jednym łóżku. Sprawę umorzonoŹródło: East News
d241hfg
d241hfg

Sebastian Łupak: Wasza książka "Upadek" zaczyna się od sceny, w której w Gdańsku obalony zostaje pomnik prałata Jankowskiego. Czy po tym, czego dowiedzieliście się o prałacie w wyniku waszego śledztwa dziennikarskiego, sądzicie, że ten pomnik powinien pozostać czy runąć?

Monika Góra: Moim zdaniem ten pomnik nie powinien był nigdy stanąć w Gdańsku. Gdy go tworzono wiedza o niewłaściwych zachowaniach prałata była już powszechna. Według mnie ksiądz Jankowski nie zasługuje na to, aby jego pomnik stał w miejscu publicznym.

Barbara Borowiecka oskarżyła prałata po latach, że molestował ją i inne małe dziewczynki, gdy był młodym księdzem. Jednak w waszej książce Borowiecka nie wypada na osobę wiarygodną. Nie chce z wami rozmawiać, unika odpowiedzi na pewne pytania. Jak oceniacie jej postawę? Czy waszym zdaniem można jej wierzyć?

Monika Góra: Wielokrotnie prosiliśmy panią Barbarę Borowiecką, aby podała nam jakiekolwiek informacje potwierdzające jej opowieść. Zależało nam choćby na imieniu i nazwisku dziewczynki, która miała popełnić samobójstwo z tego powodu, że była w ciąży z księdzem Jankowskim.

Prosiliśmy o adres, pod którym rzekoma samobójczyni mieszkała. Pani Borowiecka odmówiła podania tych informacji. Według ustaleń gdańskiej policji, która specjalnie dla nas przekopała archiwa, opisywane przez panią Borowiecką samobójstwo w ogóle nie miało miejsca.

East News
Źródło: East News

Pytaliśmy też panią Borowiecką o imię lub nazwisko tej drugiej dziewczyny, która rzekomo miała mieć syna z księdzem, również nie otrzymaliśmy żadnych informacji. Prosiliśmy o dane - choćby imiona lub nazwiska - innych osób, które mogłyby być świadkami opisywanych przez panią Borowiecką zdarzeń. Skoro ksiądz Jankowski miesiącami biegał po ulicy za dziećmi, molestował je, a niektóre nawet gwałcił, wydawało nam się oczywiste, że ktoś jeszcze musiał coś widzieć.

d241hfg

Pani Borowiecka nie wykazała żadnej chęci pomocy.

Tymczasem na ulicy Łąkowej w Gdańsku, o której opowiada, nikt nie potwierdził jej oskarżeń wobec księdza, a rozmawiałam z kilkunastoma osobami, które tam wtedy mieszkały.

East News
Źródło: East News

Z drugiej strony w waszej książce pojawia się wielu świadków, którzy twierdzą, że Jankowski molestował 13-,14-letnich chłopców, miał bogatą kolekcję pornografii. Czy, waszym zdaniem, był jednak pedofilem czy nie?

Monika Góra: W aktach śledztwa prokuratorskiego znajdują się relacje świadków, w tym samych ministrantów, opisujących takie zachowania księdza jak przytulanie, głaskanie, całowanie, spanie w jednym łóżku. Jednak te zachowania nie zostały przez prokuraturę potraktowane jako obcowanie płciowe lub czynność seksualna wobec osoby małoletniej. Czy słusznie? Moim zdaniem nie, ale śledztwo zostało umorzone, a wina nie została księdzu udowodniona przed sądem.

d241hfg

Z relacji świadków wynika też, że ksiądz umożliwiał młodym chłopcom oglądanie pornografii. Według mnie powinien był za to odpowiedzieć karnie. Ale dzisiaj jest już na to wszystko za późno, ksiądz nie żyje, nie może się bronić.

Natomiast na oskarżenia pani Barbary Borowieckiej molestowania seksualnego małych dzieci, dokonywania na nich gwałtów, doprowadzenia do ciąży nastoletniej dziewczyny, a innej do samobójstwa, nie znaleźliśmy żadnych dowodów poza relacją samej pani Borowieckiej.

Piszecie, że ksiądz opowiadał, że kobiety są nieczyste, a ich części intymne śmierdzą. Był obleśny i wulgarny...

Krzysztof Brożek: Rzeczywiście, wielu naszych rozmówców było świadkami wulgarnych odzywek księdza pod adresem kobiet i ich to raziło, krępowało, brzydziło. Również Danuta Wałęsa mówi, że często była oburzona zachowaniem księdza. Można przypuszczać, że te jego wulgarne uwagi były efektem niechęci do kobiet.

d241hfg

Co macie na myśli?

Monika Góra: Dotarliśmy do wielu świadków, którzy twierdzą, że był homoseksualny.

East News
Źródło: East News

Skąd wziął się majątek księdza Jankowskiego? Już w latach 80. był człowiekiem zamożnym.

Krzysztof Brożek: W życiu księdza były okresy prosperity, ale i bywały okresy wręcz biedy. Wynika to z tego, że paradoksalnie on nie przywiązywał dużej wagi do gromadzenia majątku. Wydaje się, że raczej chodziło mu o to, aby mieć stały dopływ pieniędzy na swoje różne przedsięwzięcia oraz na wystawny tryb życia. W ten sposób swoje zasoby regularnie trwonił. Dbał o wpływy i pozycję, które mu pozwalały na kolejne dopływy pieniędzy.

d241hfg

A skąd miał pieniądze? Zależy od okresu. We wczesnym okresie kapłaństwa [lata 70.] - były to głównie marki niemieckie. Otrzymywał je ze zbiórek czy darów niemieckich parafii, diecezji, w których osiedlili się niemieccy gdańszczanie, z myślą o odbudowie kościoła św. Brygidy. Oczywiście kościół został odbudowany, i to z klasą, ale nikt nie rozliczał dokładnie tej gotówki. W tym okresie miał też pośredniczyć w wymianie waluty od niemieckich turystów, a ten rynek zdominowany był przez ówczesny świat przestępczy.

East News
Źródło: East News

W latach 80. dochodzą pieniądze (także głównie marki) z odprawianych mszy - gregorianek, które otrzymywał z zaprzyjaźnionych parafii w Niemczech. Prawdopodobnie czerpał też zyski z operacji wymiany dolarów. Musimy pamiętać, że wtedy nie było łatwo i bezpiecznie wymieniać walutę, a szczególnie duże sumy. Oczywiście rynek ten był w dużej mierze kontrolowany lub przynajmniej bacznie obserwowany przez SB.

d241hfg

Lata 90. to już jego kontakty z biznesmenami. A właściwie pośredniczenie w kontaktach nowego biznesu z nowymi politykami. Oferując swoje ogromne wpływy, nie tyle brał pieniądze do kieszeni czy na konto, co mógł biznesmenom wskazywać, na co powinni łożyć, jakie interesy dotować. Na przykład na Instytut ks. Jankowskiego.

East News
Źródło: East News

Z waszej książki wynika, że ks. Jankowski był "Delegatem", czyli współpracownikiem nie tylko SB, prowadzonym przez Ryszarda Berdysa, ale i miał kontakty ze Stasi. Słynne kazanie w czasie strajku w stoczni napisali mu esbecy. Prałat wysłał też esbekom referat Lecha Wałęsy, zanim ten go wygłosił na Zjeździe Solidarności. Czy prałat bardzo zaszkodził Solidarności czy raczej jej pomógł jako długoletni kapelan Solidarności?

Krzysztof Brożek: Ks. Jankowski formalnie był KO, czyli kontaktem operacyjnym SB. Ale - według mnie - był KO świadomym. Na pewno wiedział, że rozmawia z esbekami. Musiał być też świadomym, że to, co mówi do prowadzącego go funkcjonariusza, znajdzie się w notatkach i raportach. Logicznie rozumując, musiał brać pod uwagę, że zostanie to tak czy inaczej wykorzystane.

d241hfg

Sam status KO niekoniecznie jest mniej obciążający od TW, gdyż często dobry, świadomy kontakt operacyjny mógł być dużo cenniejszy niż chwiejny, unikający spotkań TW.

Natomiast co do enerdowskiej Stasi - ks. Jankowski nie był współpracownikiem Stasi. Nie ma też dowodu na to, że wiedział, że dwaj pastorzy, z którymi się spotykał, byli współpracownikami czy agentami Stasi. Jednak został zarejestrowany jako cenne źródło o pseudonimie "Mercedes". Można się zastanowić, czy dorosły człowiek, ksiądz, postać opozycji nie powinna się przynajmniej dziwić temu, że regularnie odwiedza go NRD-owski pastor i wypytuje o sprawy Związku, osób z opozycji?

Jaka była motywacja Jankowskiego w tych kontaktach z agenturą z Polski czy NRD?

Krzysztof Brożek: Moim zdaniem jego motywacją było - jak i w innych dziedzinach - zdobycie i obronienie swej pozycji na świeczniku. Stąd gesty wobec Wałęsy i jego otoczenia, ale też wrogość wobec innych działaczy. Pozycja w gdańskiej Solidarności pomagała mu zbliżyć się do prymasów, z pominięciem biskupa diecezji. Schlebiał mu tytuł kapelana Solidarności i bardzo dobrze się czuł jako trybun wygłaszający kazania do tysięcy zapatrzonych w niego osób. W tym sensie był ważną postacią opozycji, bez względu na to, z jakich działał pobudek.

W waszej książce twierdzicie, że podjęliście dziennikarskie śledztwo, w przeciwieństwie do innych mediów i dziennikarzy, którzy słowa Barbary Borowieckiej i innych świadków przyjmowali bezkrytycznie. Czy rzeczywiście uważacie, że media dotąd podchodziły do sprawy jednowymiarowo i czy postać Jankowskiego jakoś się w świetle tego, co odkryliście, broni?

Monika Góra: Wydaje nam się, że relacja Barbary Borowieckiej nie została sprawdzona tak dokładnie, jak powinna być. Obawiam się, że celowo pominięto fakty, które zaprzeczały przyjętej z góry tezie. Proszę zwrócić uwagę, że w żadnym reportażu nie pojawia się ani jedna rozmowa z mieszkańcami kamienicy przy ulicy Łąkowej. Myślę, że nie dlatego, że ci ludzie nie chcą mówić albo że wszyscy ukrywają prawdę. Mieszkańcy tej dzielnicy po prostu nie widzieli żadnych opisywanych przez panią Borowiecką zachowań księdza. Całą medialną aferę oparto właściwie na niezweryfikowanej relacji jednej osoby.

Moim zdaniem zbyt łatwo okrzyknięto księdza Jankowskiego pedofilem, gwałcicielem małych dzieci, sprawcą ciąż i samobójstw nastolatek. Jednak czy w związku z tym postać prałata się broni, czy należy z powrotem postawić jego pomnik? Nie, nie broni się. Ksiądz Jankowski zachowywał się karygodnie i są na to dowody w aktach sprawy prokuratorskiej.

East News
Źródło: East News

O autorach książki:

Monika Góra
Ukończyła studia na Uniwersytecie Jagiellońskim. Współpracowała przy realizacji serialu dokumentalnego Pierwszy krzyk. Zrealizowała kilkadziesiąt reportaży telewizyjnych, publikowała w "Dużym Formacie" tygodniku "Gazety Wyborczej". Autorka książki non-fiction "Miasteczko zbrodni. Dlaczego zginęła Iwona Cygan".

Krzysztof Brożek
Historyk, scenarzysta, reżyser. Autor filmów dokumentalnych dla Discovery Historia, TVP, TVN i TVP Historia ("Tajne spec. znaczenia", "Gdzie jest Porozumienie Gdańskie?", "Raport z Auschwitz") i publikacji o tematyce historycznej ("Nowa Huta. ENTER", "Solidarność Walcząca").

d241hfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241hfg

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj