Nocne wiedźmy - radzieckie pilotki walczące z Hitlerem

Szybowały w nocy przy zgaszonych silnikach i zrzucały bomby na teren wroga. Radzieckie samoloty siały postrach w armii Hitlera, a wkrótce także podziw, kiedy dowiedziano się, że za sterami wrażych jednostek zasiadają wyłącznie kobiety z oddziału słynnej Martiny Raskowej. Pierwszej kobiety w ZSRR, która zdobyła uprawnienia nawigatora lotniczego.

Kobiety za stery!
Źródło zdjęć: © Radzieckie pilotki: Evdokia Bershanskaya (po lewej), Maria Smirnova (z tyłu) i Polina Gelman/fot. mil.ru/CC BY-SA 4.0

/ 10Kobiety za stery!

Obraz
© Radzieckie pilotki: Evdokia Bershanskaya (po lewej), Maria Smirnova (z tyłu) i Polina Gelman/fot. mil.ru/CC BY-SA 4.0

"Nocne wiedźmy" to określenie wymyślone przez atakowanych Niemców, a zarazem tytuł książki Luby Winogradowej . Autorka przedstawia w niej zapis rozmów i wspomnień weteranek drugiej wojny światowej, które wchodziły w skład oddziału Raskowej. Kobiet, które walczyły, kochały i ginęły za kraj. Jednocześnie były krnąbrne, niezdyscyplinowane i nie godziły się na to, że nie mogą wybrać się na tańce do garnizonowej auli czy pójść do fryzjera.

/ 10Pierwsza nawigatorka

Obraz
© Marina Raskowa/domena publiczna

Przelatujący samolot nad moskiewskim podwórkiem, na którym wychowywała się Marina Raskowa, był bardzo rzadkim widokiem. Kiedy jednak w oddali słychać było ryk silników, dzieci przerywały zabawę i deklamowały rymowankę: "Panie pilocie, dziura w samolocie". Wszyscy w okolicy marzyli o zostaniu pilotem. Z wyjątkiem Mariny Malininy, która marzyła o karierze śpiewaczki operowej. Zamiłowanie do muzyki musiało jednak ustąpić miejsca bardziej dochodowej pracy w fabryce chemicznej.

Marina pracowała jako laborantka i wyszła za inżyniera Raskowa. Urodziła mu córkę, ale wkrótce doszło do rozwodu. Kiedy Marina Raskowa podjęła pracę jako kreślarka w Akademii Wojskowo-Powietrznej, "odkryła całkiem inny świat". Zaczęła obracać się w środowisku pilotów i pilotek, które były symbolem radzieckiej równości płci. "Było coraz więcej pilotek, ale wciąż żadnej nawigatorki. Mężczyzn nawigatorów zresztą też brakowało (...). Młodziutka kreślarka z Akademii Wojskowo-Powietrznej, poczuła, że życie daje jej niecodzienną szansę. Podjęła decyzję: zostanie nawigatorką."

/ 10Błyskawiczna kariera

Obraz
© Polina Osipienko/domena publiczna

Po zdaniu egzaminów na nawigatora Raskowa ukończyła również szkołę lotniczą przy lotnisku Tuszyno w Moskwie. Dzięki wiedzy i niebywałym zdolnościom szybko dołączyła do elitarnego grona awiatorów i "wkrótce jej sława przyćmiła niemal wszystkich jej nowych znajomych." W 1938 roku Raskowa wzięła udział w dwóch rekordowo dalekich lotach z legendarnymi radzieckimi pilotkami: Poliną Osipienko i Wierą Łomako. Najpierw przebyła trasę Sewastopol - Archangielsk, a następnie narodził się jeszcze ambitniejszy pomysł, czyli lot z Moskwy do Komsomolska na Dalekim Wchodzie.

W trakcie drugiego lotu Raskowa i jej towarzyszki na pokładzie "Ojczyzny" zostały pokonane przez pogodę i brak paliwa. Gdzieś na granicy z Mandżurią bak był prawie pusty. Bezpieczne lądowanie było niemożliwe, dlatego nawigatorka, na polecenie pani kapitan skoczyła ze spadochronem. Raskowa znalazła się w tajdze wyposażona w rewolwer, nóż, zapałki, kompas i półtorej tabliczki czekolady. Kobieta była pewna, że dotrze do rozbitego samolotu w przeciągu jednego dnia. Tak się jednak nie stało i dopiero dziesięć dni później ujrzała ekipę ratunkową w pobliżu "Ojczyzny". Okazało się, że pilotkom udało się wylądować na bagnie ze schowanym podwoziem i po kilku dniach zaczęły tracić nadzieję na powtórne zobaczenie swojej nawigatorki.

/ 10Mundury XXL

Obraz
© AFP/PHOTORIA/NOVOSTIOZERSKY

W 1941 roku Marina Raskowa, dzięki przychylności samego Stalina, zaczęła formować kobiece pułki lotnicze. Bohaterka narodowa musiała polegać wyłącznie na ochotniczkach, dlatego w pierwszej kolejności wystąpiła ze swoim apelem na wydziałach pedagogicznych, gdzie było najwięcej dziewczyn. Nastroje wśród ochotniczek były bojowe: "dziewczyny myślały, że zaraz dostaną mundury, broń i pójdą walczyć. Gdy zobaczyły swoje uniformy, zamarły."

Przyszłe pilotki otrzymały nowiuteńkie mundury, skrzypiące skórzane pasy i wojskowe buty. Ale wszystko to w męskich rozmiarach. "Spodnie sięgały im do piersi, a dekolt koszulki prawie do pępka. Nie było butów o rozmiarze mniejszym niż czterdzieści." Studentki pedagogiki, pracownice fabryk, członkinie aeroklubów szybko zdały sobie sprawę, że czeka je ciężka przeprawa. Po krótkim pobycie w Moskwie podwładne Raskowej trafiły do garnizonu w Engelsie (miasto nad Wołgą), gdzie zaczęto z nich robić prawdziwe wojsko.

/ 10Tańce za wszelką cenę

Obraz
© Lila Litwiak/domena publiczna

21 grudnia Nina Iwakina zanotowała w dzienniku: "Pilotka Litwiak po sygnale kończącym zajęcia samowolnie się oddaliła. Trwało to godzinę i trzydzieści minut...". Dziewczyna już wcześniej otrzymywała reprymendy za skandaliczne zachowanie: kłótnie, spóźnienia i naruszanie dyscypliny. Tym razem wszystko wskazywało na to, że Litwiak na własną rękę wybrała się do klubu garnizonowego na sobotnie tańce.

Dowództwo szybko odnotowało narowisty charakter Lili Litwiak, która jednak nie była jedyną problematyczną kadetką. "Wiele jej nowych koleżanek, które jeszcze całkiem niedawno nosiły krepdeszynowe sukienki i pantofelki, kompletnie nie rozumiało, dlaczego nie może udać się do fryzjera albo pójść na tańce, które urządzano dla garnizonu w domu oficerów." Naczelniczka sztabu już pierwszego dnia zamknęła zapobiegawczo drzwi do auli, na której urządzano zabawy, i która sąsiadowała z salą gimnastyczną zajmowaną przez młode żołnierki. "Ale dziewczyny wydrapały dziury w białej farbie, którą było zamalowane szkło, by móc choć popatrzeć na tańczących." Lila Litwiak jako pierwsza postanowiła pójść o krok dalej, zachęcając do podobnych zachowań swoje koleżanki.

/ 10Nocne życie

Obraz
© Samolot PO-2/fot. douzeff/CC BY-SA 3.0

W latach 40. czołowy radziecki konstruktor lotniczy Nikołaj Polikarpow wymyślił, by zrobić z popularnego dwupłatowca U-2 (przemianowany po śmierci Polikarpowa na PO-2) lekki bombowiec do nocnych ataków. "Celem bombardowań na małej wysokości, szczególnie nocnych, było pozbawienie przeciwnika snu i odpoczynku, zmęczenie go, zniszczenie jego zasobów lotniczych na lotniskach, magazynów żywności, broni oraz paliwa." U-2 nadawał się do tego idealnie.

Kobiecy pułk rozpoczął nocne treningi od razu po otrzymaniu nowych bombowców. "Precyzję wypracowywano, zrzucając najpierw 'żyrandol', czyli bombę oświetlającą. Potem, wycelowawszy, zrzucano cementową bombę treningową. Lot trwał około godziny - na tyle starczało paliwa. Gdy tylko U-2 lądował, od razu go tankowano, ładowano nowe bomby i ponownie startował." Żenia Rudniewa pisała w liście do swojej przyjaciółki z Moskwy: "Pytasz, jak się bombarduje? Naprowadzasz samolot na cel, włączasz wyrzutnik, bomba się odrywa i leci na głowy przeklętych Niemców. Och, jak ja ich nienawidzę..." Dziewczyna długo ukrywała przed swoimi rodzicami, że dołączyła do pułku lotniczego. Przyznała się w liście dopiero, gdy zaczęła trenować nocne bombardowania. "Jeśli coś się stanie, to faszyści drogo zapłacą za moją śmierć, władam przecież najnowocześniejszym sprzętem" - pisała.

/ 10Bezsensowna śmierć

Obraz
© Współczesna replika PO-2/fot. A. Wilson/CC BY-SA 2.0

Pilotka Lila Tormosina żartowała przed lotem, że nawigatorka Nadia Komogorcewa otrzyma od niej cukierka za każdy trafiony cel na poligonie. Kilka godzin później obie były już martwe. Ich samolot wystartował przy bardzo złych warunkach atmosferycznych - dla U-2 pozbawionego praktycznie jakichkolwiek przyrządów wspomagających odnalezienie się w przestrzeni kończyło się to zazwyczaj katastrofą.

W nocy z 8 na 9 marca zniszczeniu uległy trzy samoloty biorące udział w nocnym treningu. Śmierć poniosły dwie pilotki i dwie nawigatorki. "Cztery otwarte trumny ustawiono obok siebie w auli, gdzie dziewczęta tak lubiły tańczyć. Ciała pilotek i nawigatorek, z poharatanymi twarzami, połamanymi nogami i zniekształconymi plecami, mimo wszystko były wciąż rozpoznawalne." Koleżanki z pułku nie mogły się pogodzić z tak bezsensowną śmiercią. Morale kobiet osłabły, a dowództwo cofnęło rozkaz rychłego wysłania nocnych bombowców na front. Pilotki "w ogóle przestały wierzyć w swoje umiejętności oraz w to, że poradzą sobie w ekstremalnej sytuacji."

/ 10To nie są ćwiczenia

Obraz
© domena publiczna

Kobiety musiały się jednak wziąć w garść i zrobić to, do czego przygotowywały się na poligonie. "Pierwszym zadaniem kobiecego Pułku Lotnictwa Bombowego była walka z niemieckimi oddziałami zmierzającymi w kierunku Rostowa. Należało atakować magazyny amunicji oraz paliwa, transport oraz żołnierzy Jeśli nie udawało się zabić wroga, należało niszczyć jego morale, pozbawiając snu i odpoczynku". Jak się okazało, pierwsze loty bojowe nie zrobiły na pilotkach dużego wrażenia. Dolatując nad cel nie spotykały żadnego oporu, nikt do nich nie strzelał. Podejrzewały, że dowództwo nie wierzy w ich możliwości, dlatego dostały łatwe misje i słabo umocnione cele.

Wkrótce się jednak przekonały, że nawet pozornie łatwe misje są śmiertelnie groźne. "Gdy ze swojego drugiego lotu nie wróciły dowódca eskadry Luba Olchowska z nawigatorką Wierą Tarasową, wszyscy byli przekonani, że samolot miał jakąś awarię i dziewczyny musiały przymusowo lądować Przecież nic nie mogło się stać Lubie, najodważniejszej, najbardziej doświadczonej pilotce w całym pułku." Koleżanki nie dopuszczały do siebie myśli o najgorszym, jednak załoga U-2 lecącego obok Olchowskiej relacjonowała później, że jej samolot dostał się pod ostrzał artylerii i najpewniej został zniszczony.

/ 10Kobieca artyleria

Obraz
© Radziecka wyrzutnia rakier przeciwlotniczych (katiusza) BM-13/domena publiczna

"Nocne wiedźmy" to przede wszystkim opowieść o kobiecych załogach lekkich bombowców, pilotkach i nawigatorkach. Jednocześnie autorka zwraca uwagę na rzadko opisywany temat kobiet, które tworzyły obsługę dział przeciwlotniczych. "Mężczyznom łatwiej było przenosić i ładować ciężkie pociski, ale oni byli potrzebni w piechocie, w ciężkiej artylerii, w wojskach pancernych." Wojsko musiało się więc zdecydować na kobiety, które "chętnie brano do oddziałów obrony przeciwlotniczej: szkolenie było błyskawiczne, praca na pierwszy rzut oka mniej niebezpieczna niż w oddziałach walczących na pierwszej linii frontu."

Trzeba jednak pamiętać, że działa przeciwlotnicze, które stanowiły realne zagrożenie dla niemieckich samolotów, były jednym z głównych celów podczas bombardowań. Relatywnie łatwym do zniszczenia, gdyż ostrzał radzieckich dział bez pomocy myśliwców był mało efektywny w walce z bombowcami. Pracująca przy obsłudze działa Natalia Szołoch wspomina: "Nie dokonywałyśmy żadnych bohaterskich czynów: nie uczestniczyłyśmy w walce wręcz, nie chodziłyśmy na zwiady, ale codziennie, ryzykując życie, odpierałyśmy ataki niemieckiego lotnictwa Szczerze mówiąc, nie myślałyśmy, że po takiej rzezi pozostaniemy żywe..."

10 / 10Pożegnanie bohaterki

Obraz
© wyd. Czarne

Wspomniana wcześniej Lila Litwiak, która jako pierwsza z kobiecego pułku uciekała na sobotnie tańce do garnizonowej auli, zginęła 1 sierpnia 1943 roku. Niespełna 22-latka miała wówczas na koncie kilkanaście zestrzeleń (różne źródła podają 8-11 zestrzeleń indywidualnych i 3-4 zespołowe) i cieszyła się sławą i uznaniem wśród radzieckich lotników. Swój samolot oznaczyła inicjałami "LL" (wydrapała je nożem na górnej części steru), a na desce rozdzielczej widniało słowo "MAMA". Towarzysze broni pamiętają, że Litwiak była niewysoka, dlatego "w kabinie samolotu pedały skierowane były do tyłu aż do oporu."

W ostatnim liście do matki, podyktowanym adiutantowi eskadry, Lila pisała: "Dosłownie wszystko - i łąka, i z rzadka spotykane tu lasy przypominają mi teraz nasze miejsca pod Moskwą, gdzie się wychowałam, gdzie spędziłam niemało szczęśliwych dni. (...) Wojenne życie pochłonęło to wszystko. Trudno mi wyrwać chwilę, żeby napisać do was list i dać znać, że jestem cała i zdrowa, że najbardziej na świecie kocham swoją rodzinę i ciebie, moja droga. Płonę pragnieniem, by możliwie najszybciej przepędzić z naszej ziemi niemieckie gady, żeby znów żyć szczęśliwym, spokojnym życiem, żeby wrócić do ciebie i opowiedzieć o wszystkim, co przeżyłam, co czułam w ciągu tych dni, kiedy nie byłyśmy razem... Mamusiu, to pisał adiutant w czasie mojego dyżuru Na razie mocno całuję..."

W tekście wykorzystano fragmenty książki "Nocne wiedźmy na wojnie z lotnikami Hitlera" Luby Winogradowej (wyd. Czarne).

Wybrane dla Ciebie
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]