Los Żydów, którzy wyemigrowali z Polski do Izraela pod koniec lat 50. opisuje w swojej książce A miałam być księżniczką z bajki... Nili Amit . O losach tych ludzi niewiele się mówi, przesłonił je dramat emigrantów z 68 roku mówiła Amit podczas spotkania z czytelnikami.
- Żydzi, którzy wyjeżdżali pod koniec lat 50. do Izraela opuszczali Polskę dobrowolnie, podejmowali po prostu taką decyzję, że chcą przyczynić się do budowania żydowskiego państwa, nikt ich z Polski nie wyganiał. Dlatego ta fala emigracji czuła się tak bardzo związana z Polską, jej językiem i kulturą, byli dumni ze swojej polskiej tożsamości i pielęgnowali ją w sobie. Nie czuli wobec Polski goryczy ani niechęci, przeciwnie. Mało się jednak o tych ludziach mówi, to taka zapomniana emigracja - opowiadała Amit .
W latach 1956-1957 z Polski wyjechało około 50 tys. osób, w tym rodzina Amit , która wojnę przeżyła w Rosji, a potem osiadła we Wrocławiu.
- Wyjechaliśmy całą grupą bliskich znajomych, razem trafiliśmy do obozu przejściowego, potem do kilku kibuców. Przeżyliśmy ciężkie chwile, gdy trzeba się było dostosować do nowych warunków, pracy fizycznej na roli. Dzieci, takie jak ja, aklimatyzowały się łatwo, rodzice do końca życia czuli się jednak wykorzenieni. Koniec lat 50. był czasem gdy w Izraelu często słyszało się język polski, ukazywały się też gazety po polsku - wspominała Amit .
Pamięć o tej fali emigracji sentymentalnie pielęgnującej swoją polską tożsamość przesłoniły wspomnienia o tych, którzy wyjechali w 1968 roku w wyniku antysemickiej nagonki.
- Ci ludzie czuli się rozgoryczeni, mieli przeważnie wielki żal do Polski, że tak ich potraktowała, mimo że chcieli się czuć Polakami. Fala emigracji z końca lat 60. przywiozła do Izraela niechęć do polskości - opowiadała Amit .
Jednak dzieci emigrantów nie pielęgnowały w sobie niechęci ani sentymentów, tylko próbowały się włączyć w życie budującego się kraju, tak jak Nili Amit , która opisuje ten proces w swojej autobiograficznej książce. Przez pierwsze kilkanaście lat po wojnie w Izraelu niewiele mówiło się o holokauście.
- Każdy młody kraj potrzebuje założycielskiego mitu. Ben Gurion odwoływał się do historii biblijnych Machabeuszy - walecznych wojowników. Tacy chcieliśmy być - silni i niezwyciężeni. Historia zagłady kompletnie nie mieściła się w nastrojach optymizmu młodego kraju, gdzie życie zaczynało się jakby od nowa. Dopiero po procesie Adolfa Eichmanna do wielu młodych Izraelczyków dotarła cała prawda o holokauście - wspominała pisarka.
* Nili Amit opisuje w książce A miałam być księżniczką z bajki... swoje życie w Izraelu, codzienność w kraju, który dopiero umacnia swoją tożsamość pod presją nieustającego zagrożenia z zewnątrz.* Amit ukończyła Wydział Nauk Politycznych i Literatury Angielskiej Uniwersytetu Hebrajskiego w Jerozolimie, przez wiele lat była dyrektorem administracyjnym Wydziału Nauk Ścisłych Uniwersytetu w Tel Avivie. Po latach powróciła do Polski - od 2004 roku wykłada na Uniwersytecie Warszawskim, oraz Collegium Civitas. Prowadzi blok zajęć poświęconych współczesnemu Izraelowi.
Książka A miałam być księżniczką z bajki... ukazała się w styczniu nakładem wydawnictwa Austeria.