"Nikt nie musi wiedzieć". Na tę książkę czekali wszyscy fani Bondy
"Do pisania tego najnowszego kryminału podchodziłam jak do jeża" - wyznała Katarzyna Bonda, która po prawie dziesięcioletniej przerwie wróciła do postaci psychologa śledczego. Czwarty tom serii o Hubercie Meyerze dostępny jest już w księgarniach.
Seria o Hubercie Meyerze otwiera pisarską karierę Katarzyny Bondy. Wydana w roku 2007 "Sprawa Niny Frank” był jej debiutem literackim. Polski kryminał, w którym po raz pierwszy pojawiła się postać profilera przyniósł autorce nominację do Nagrody Wielkiego Kalibru oraz tytuł Debiutu Roku. Na czwartą część serii fani Bondy musieli jednak czekać aż 9 lat (tyle dzieli wydanie "Nikt nie musi wiedzieć" i trzeciego tomu serii "Florystka").
"Hubert był tym zwierciadłem, w którym mogłam się przejrzeć i zobaczyć, kim jestem jako autorka. Do pisania tego najnowszego kryminału podchodziłam jak do jeża. Musiałam sobie przypominać Weronikę, Rudego, Szerszenia – bohaterów z otoczenia Meyera" - wyznała królowa polskiego kryminału w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim".
Zobacz: Największy wąż świata. Zrobili USG gigantycznej anakondzie
Nie zmienia to faktu, że gdy w końcu zabrała się do książki stwierdziła, że doświadczenie było wręcz "kojące". Meyer udał się na zasłużony urlop. Jak się okazuje (także z nowej fabuły) - przedwcześnie. Bonda twierdzi, że podczas pisania "Nikt nie musi wiedzieć" poczuła się jakby "spotkała starego, dobrego przyjaciela sprzed lat".
A jakie będą wrażenia czytelników? "Postanowiłam, że to będzie klasyczny, rasowy kryminał. Coś, co można połknąć na raz. Taki rodzaj hamburgera albo innej, szybkiej przekąski, tyle że emocjonującej" - wyznała bez ogródek.