Nieznane oblicze Leszka Kołakowskiego. Ujawniono niepublikowane teksty
Leszek Kołakowski, w do tej pory niepublikowanych i mniej znanych tekstach, chwali snobizm i niepunktualność, irytuje się na wieczność, a nawet relacjonuje nam swoje życie - ze szczególnym uwzględnieniem szalonego wręcz powodzenia u kobiet. W 90. rocznicę urodzin wielkiego filozofa, po raz pierwszy w jednym tomie, ukażą się jego dramaty, scenariusze filmowe, satyry, wiersze, limeryki, bajki...
”W końcu, nad dobre towarzystwo, cóż może dać lepszego życie?" – pyta filozoficznie Mefistofeles Fausta podczas koktajlu w górach u znanego poety. Poza nimi w ”Wejściu i wyjściu" spotkamy m.in. Czesława Miłosza, Adama i Ewę, ks. Józefa Tischnera, Obywateli Cenzora i Urzędnika, Stanisława Barańczaka, Marsjanina i... krasnoludki.
Niezwykłe poczucie humoru, językowa wirtuozeria i zabawa słowem przenikają tę twórczość, która choć uznawana przez samego autora za zabawny dodatek do dzieł poważniejszych, pokazuje nieznane oblicze twórcy ”Moich słusznych poglądów na wszystko".
”Wejście i wyjście oraz inne utwory ku przestrodze i dla zabawy”- opatrzył wstępem Zbigniew Mentzel. Tak pisze o książce:
Leszek Kołakowski – o czym mało kto już dzisiaj pamięta – debiutował jako poeta. Bibliografię jego druków otwiera wiersz ”Jutrznia się rodzi”, ogłoszony pod pseudonimem ”Krzysztof Leszczyński” w roku 1945. Autor napisał go dwa lata wcześniej, jeszcze podczas okupacji. Pozostając pod wyraźnym wpływem lektur wielkich romantyków polskich, wieszczył, że już wkrótce nadejdzie czas, w którym rozjaśni się ”mrok krzywdy i zła”. W utworze szesnastolatka można dostrzec interesującą grę skojarzeń, najpewniej przez autora niezamierzoną. Zamiast o Mickiewiczowskiej ”jutrzence swobody” mówi on bowiem o ”jutrzni” – w polszczyźnie słowo to oznacza nie tylko ”świtanie”, ale, przede wszystkim, ”kościelne nabożeństwo”, szczególnie uroczyście odprawiane podczas Wielkiego Tygodnia w oczekiwaniu na zmartwychwstanie Pana…
We wczesnej młodości Kołakowski często i z upodobaniem układał wiersze, z czasem uznane przezeń za ”napewno bezwartościowe”. W rozmowie z niżej podpisanym wspominał o wypełnionych nimi ”licznych i grubych zeszytach”, które ”ku niepowetowanemu bólowi ludzkości” poszły z dymem w Powstaniu Warszawskim. Jeśli prawdą jest – dodawał – że ”rękopisy nie płoną”, może jednak i te zeszyty ”kiedyś się, niestety, znajdą”.
Pierwsze próby pisarskie Kołakowskiego, do których, obok wierszy, zaliczyć wypada przekłady – poetyckie i nie tylko (nastoletni Leszek tłumaczył między innymi utwory Baudelaire’a, Goethego, a także Maeterlincka) – nie były, na szczęście, ostatnimi. W późniejszych latach, już jako autor zasadniczych rozpraw i esejów filozoficznych, z powodzeniem uprawiał on rozmaite rodzaje i gatunki literackie; pisywał więc bajki i przypowieści, sztuki teatralne i scenariusze filmowe, groteski i parodie. Utwory te cieszyły się dużą popularnością wśród czytelników, przez krytykę uznawane na ogół za pomysłowe i zabawne ”załączniki” do twórczości poważniejszej.
Inna sprawa, że tę właśnie poważną twórczość Kołakowskiego, filozoficzną i historyczną, również traktowano często jako pisarstwo, i to pisarstwo wysokiej próby, spełniające oczekiwania, jakich w PRL-u nasza literatura przy całej swojej różnorodności z wielu powodów nie spełniała czy spełnić nie mogła. Poczynając od połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego stulecia, krytyka w osobach swych najbardziej wymagających przedstawicieli raz po raz formułowała teoretyczne postulaty ”wielkiej” literatury, mającej wyrażać istotne prawdy o ludziach i epoce. Chodziło tu w szczególności o ”wielkie” dzieło powieściowe obrazujące całokształt świata przemyślanego w określonej perspektywie filozoficznej; dzieło na miarę Doktora Faustusa, którego przekład polski ukazał się w roku 1960 (Leszek Kołakowski był jednym z jego konsultantów). Rzecz znamienna, że kiedy kilka lat później wydana została w kraju ”Świadomość religijna i więź kościelna” – w tej właśnie książce Kołakowskiego dostrzeżono właściwy dla ”wielkiej” literatury rozmach epicki, kunsztowną wielopłaszczyznową kompozycję i zdumiewającą polifonię środków stylistycznych.
”Klucz niebieski albo opowieści budujące z historii świętej zebrane ku pouczeniu i przestrodze”, ”13 bajek z Królestwa Lailonii dla dużych i małych” oraz ”Rozmowy z diabłem” – trzy książki prozatorskie, które Kołakowski ogłosił w latach sześćdziesiątych i po które sięgają czytelnicy już z kilku pokoleń, uchodziły i nadal uchodzą za wyrafinowany, przewrotnie inteligentny komentarz do współczesności. Wszystkie one wielokrotnie były wznawiane, a także adaptowane dla potrzeb teatru i filmu. W zbiorze niniejszym zamieszczamy te utwory literackie i paraliterackie Kołakowskiego, które są mniej znane, a niekiedy nieznane w ogóle, bo dopiero teraz dostępują druku.
Autorką ilustracji do książki jest Katarzyna Bogucka.
Część pierwszą książki otwiera Faust – dramat napisany wiosną 1964 roku w Otwocku w sanatorium i, jak zaznaczał autor, długo nigdzie niedrukowany ”z powodów – o dziwo – nie cenzuralnych”. Są tam również dwie inne sztuki teatralne, scenariusz filmowy napisany na zamówienie Andrzeja Munka, z którym Kołakowski się przyjaźnił, a także przekłady poetyckie zamieszczone w dwóch znaczących antologiach: poezji francuskiej (Jerzego Lisowskiego) oraz nowoczesnej poezji rosyjskiej (Witolda Dąbrowskiego, Andrzeja Mandaliana i Wiktora Woroszylskiego). Tekstem najmniej znanym są z kolei, budzące skojarzenia z twórczością Rolanda Topora, pomysły do filmu rysunkowego o ”walce z rzeczami”. Na temat realizacji takiego filmu Kołakowski prowadził korespondencję z Kurtem Weberem – operatorem i reżyserem związanym z polską szkołą filmową.
Do drugiej części książki trafiły wiersze okolicznościowe, jakie Leszek Kołakowski pisywał z okazji jubileuszy przyjaciół (Józefa Tischnera, Czesława Miłosza) i bliskich mu instytucji (”Tygodnik Powszechny”, wydawnictwo Znak), a także, niedrukowane dotąd, wierszyki o kolegach filozofach (Lech Szczucki, Zbigniew Ogonowski). Szczególną uwagę warto zwrócić tu na dwa inne jeszcze utwory. Pierwszy – ”Lament krześcijanina nad zepsuciem świata doczesnego” – powstał z górą czterdzieści lat temu; przepisywany ręcznie krążył wówczas w środowisku literackim i polonistycznym. Wśród postaci i wydarzeń, nad którymi lamentował ”krześcijanin”, w wierszu znalazł się prezydent Stanów Zjednoczonych Richard Nixon i pogłoski afery Watergate, kolejna wojna izraelsko-arabska, konflikty radziecko-chińskie, początek polityki détente prowadzonej przez Francję i Wielką Brytanię wobec Związku Radzieckiego, a także gospodarcza i polityczna zależność gierkowskiej PRL wobec Kremla. Na tle prześmiewczej literatury politycznej powstającej ”za komuny” wiersz ten – wpisany poprzez język sarmackiego szlachcica w tradycje staropolskie – wyróżnia się szczególnym wyrafinowaniem. Drugi, nie mniej wyrafinowany utwór to ”Odpowiedź na wyzwanie Stanisława Barańczaka”. W roku 1991 ogłosił on w ”Zeszytach Literackich” wiersz ”Cietrzew”. Tytułowy ptak ubolewa w nim, iż ”oprócz jednego Stacha Barańczaka” żaden inny poeta nie potrafił znaleźć do niego rymu. Podjąwszy to wyzwanie, Kołakowski napisał wiersz, w którym cietrzewia zrymował wielokrotnie, dając popis prawdziwej językowej wirtuozerii.
W części trzeciej i ostatniej znalazły się utwory gatunkowo najbardziej różnorodne. Otwiera ją napisana w roku 1956 i zaskakująco dzisiaj aktualna rozmowa z Obywatelem Urzędnikiem msw (Ministerstwa Szkół Wyższych), który opowiada o przeprowadzanej właśnie nowej reformie oświatowej, zmieniającej organizację pracy na uczelniach. Reforma ma na celu położenie raz na zawsze kresu wszystkim biurokratycznym zarządzeniom, które utrudniały życie pracownikom naukowym. Jej skutki okazują się, rzecz jasna, odwrotne do założeń.
Utworem nigdy dotąd niepublikowanym jest tu ”List młodego poety – Medarda Pianko-Gromko”, który redaktorowi poczytnego czasopisma zachwala swoje ”utwory dla najmłodszych” poświęcone propagandzie antyalkoholowej. Tekst, pochodzący z roku 1964, powstał zapewne nie bez związku z działalnością antyalkoholową prowadzoną w PRL-u przez osławionego doktora Marcinkowskiego, domagającego się drakońskich represji dla pijących. Fanatyk ten, popierany i chroniony przez samego Władysława Gomułkę, propagował m.in. ”poetyckie” hasło:
O Polsko Ludowa, ulituj się przecie,
Zlikwiduj gospody – będzie szczęście w świecie!
W tej samej części zbioru czytelnicy znajdą też trzy inne, nieogłoszone dotąd drukiem teksty: ”Klasyfikację filozofów polskich” (projekt wstępny), ”Si quis dixerit” – Bullę napisaną zamiast słuchania nudnego wykładu Levinasa w Castel Gandolfo, następnie w wyniku prowokacji Tischnera odczytaną w obecności papieża podczas obiadu i, na koniec, ”Notatki Marsjanina” z obserwacji programów i ideologii polskich partii.
W swojej ”Wielkiej encyklopedii filozofii i nauk politycznych” (także ona trafiła do niniejszego tomu) Leszek Kołakowski wytłumaczył zwięźle, co właściwie znaczy termin postmodernizm – ”że wszystko wolno”. Skoro wszystko wolno, hasła we wspomnianej encyklopedii umieszczone są w porządku alfabetycznym. ”Nie jest to jednakowoż staroświecki, śmieszny alfabet, ale nowoczesny, dekonstrukcjonistyczny”. Nic dziwnego więc, że zaczyna się on na literę ”L”, a kończy – dowolnie…
W złośliwym parodiowaniu tego, co za postmodernistyczne (albo post-postmodernistyczne) uchodzi, Kołakowski posunął się tak daleko, że jeden z jego najważniejszych utworów w żadnej książce, niestety, zamieścić się nie da. Napisał on otóż – i skomponował! – dekonstrukcjonistyczną arię operową, którą osobiście wykonał podczas jubileuszu wydawnictwa Znak. Każdy, kto oglądał tamten benefis, zapamiętał z pewnością ów występ: Leszek Kołakowski upozowany na słynnego tenora pojawił się na scenie, stanął w świetle reflektora, podniósł głowę, otworzył szeroko usta i… na dłuższą chwilę zastygł bez ruchu, nie wydając żadnego dźwięku.
Fragment pochodzi z książki Leszka Kołakowskiego, ”Wejście i wyjście oraz inne utwory ku przestrodze i dla zabawy”. Wydano nakładem wydawnictwa Znak.
Wydawnictwo zaprasza na urodzinową debatę, która odbędzie się na Uniwersytecie Warszawskim w dniu 24.10. o godz. 17.00 w auli dawnej Biblioteki Uniwersyteckiej (Krakowskie Przedmieście 26/28).
W debacie wezmą udział: o. prof. Jan Andrzej Kłoczowski, autor książki ”Więcej niż mit. Leszka Kołakowskiego spory o religię", Zbigniew Mentzel, autor dwutomowego wywiadu z Leszkiem Kołakowskim ”Czas ciekawy, czas niespokojny", Adam Michnik oraz dr Jan Tokarski, autor książki ”Obecność zła. O filozofii Leszka Kołakowskiego".
Wstęp na wydarzenie jest wolny.
O autorze: Leszek Kołakowski (1927–2009) – historyk filozofii, profesor Uniwersytetu Warszawskiego do 1968 roku, od 1970 związany z Uniwersytetem w Oksfordzie. Laureat wielu międzynarodowych nagród. Autor m.in. bestsellerowych ”Mini-wykładów o maxi-sprawach”, ”O co nas pytają wielcy filozofowie”, ”Jezus ośmieszony”.