W Niemczech ukazał się właśnie zbiór listów Johanna Wolfganga Goethego . Jak dowiadujemy się z Dziennika, opublikowana korespondencja „dowodzi, że nie musimy postrzegać romantyków jako odległych twórców z innej epoki, ale ludzi z krwi i kości. I że romantyzm jest nam bliższy, niż mogłoby się wydawać”.
Na ponad 480 stronach zamieszczone zostały dziesiątki listów poety z lat 1764–1775 oraz niektóre na nie odpowiedzi napisane przez rodzinę i przyjaciół. Książka zawiera również omówienia zebrane w osobnych tomach, które zajmują razem blisko tysiąc stron.
Dzięki listom poznajemy nieznaną dotąd twarz tego wielkiego poety. Zbiór przedstawia Goethego jako człowieka o niespożytej energii. Dowiadujemy się, że autor _ Cierpień młodego Wertera_ pisał listy językiem prostym, obrazowym i dowcipnym. Odkrywamy, jak spędzał czas, jakie miał literackie zamiary oraz to, jakimi ludźmi się otaczał. Możemy prześledzić jego wymianę myśli z wielbicielkami takimi jak hrabina Augusta Stolberg, a także poetkami jego pokolenia, na przykład z niemiecką Safoną Anną Louisą Karsch.
Ale co najważniejsze listy ujawniają wiele prawd dotyczących nas samych. Goethe uświadamia nam bowiem, że w czasach, w których nie tylko nie do pogodzenia są ze sobą rzeczy dobre i złe, ale także same dobre ze sobą, człowiek skazany jest na pójście na kompromis...