Wciąż niepewny jest los muzeum Juliusza Słowackiego w Krzemieńcu. Nie wiadomo, czy kolejna data jego otwarcia wyznaczona na początek lipca i zbiegająca się z wizytą na Ukrainie prezydenta RP zostanie dotrzymana.
Meble i sprzęt przygotowane dla dworku wciąż czekają w Warszawie.
Dworek Słowackich jest na zewnątrz pięknie wyremontowany, otaczają go starannie przystrzyżony trawnik, krzewy i drzewa. Jednak widać, że z podstawy jednej z kolumn schodzi biała farba. W środku, w świeżo odmalowanych, pustych jeszcze wnętrzach łatwo doszukać się niedoróbek. W niektórych salach pęka podłoga, odpada farba.
Przypomnijmy, że sprawa utworzenia w Krzemieńcu muzeum Juliusza Słowackiego ciągnie się od końca lat 80. Na początku główną przeszkodę stanowiła znajdująca się tu biblioteka miejska. Przełom nastąpił w 1999 roku, kiedy podpisano umowę między resortami kultury obu krajów. Strona polska zobowiązała się wyremontować i wyposażyć dworek, strona ukraińska zaś - przenieść znajdującą się w nim do niedawna bibliotekę.
Przeprowadzka i remont zakończyły się wiosną 2002 roku. Wtedy okazało się, że strona ukraińska nie chce się zgodzić na powołanie polsko-ukraińskiej rady programowej nadzorującej działalność placówki. Uznaje, że eksponaty z Polski należy traktować jako dar, a nie depozyt, natomiast krzemieniecki dworek powinien być oddziałem miejscowego muzeum krajoznawczego. Brak porozumienia sprawił, że termin otwarcia był wielokrotnie przesuwany.
W połowie listopada ubiegłego roku władze województwa tarnopolskiego ustaliły budżet muzeum, a obowiązki dyrektora powierzyły Tamarze Sieninie, kustoszowi krzemienieckiego muzeum krajoznawczego.
W ostatnim czasie - jak poinformował naczelnik Wydziału do spraw Wschodnich Ministerstwa Kultury Jacek Miler - władze Tarnopola oświadczyły, że dotychczas budynek muzeum nie został im przekazany, choć umowa taka została podpisana w obecności wiceministra kultury RP i konsula ze Lwowa. To przecież właśnie na jej podstawie Tarnopol przyznał placówce etaty.
Budynek dworku jest ozdobą miasta i jednym z najnowocześniej wyposażonych tu obiektów. Ma ciepłą wodę, klimatyzowane toalety, czyli coś, co w Krzemieńcu wydaje się niewyobrażalnym luksusem. Zarówno władze Krzemieńca, jak i spotkani tam mieszkańcy widzą w otwarciu dworku Słowackiego wielką szansę dla miasta. Pojawili się inwestorzy z projektami hoteli i obiektów gastronomicznych.
Podczas ubiegłego weekendu odwiedziła miasto delegacja z Krajowego Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków z Warszawy. Z ukraińskimi studentami rozpoczęli pracę nad stworzeniem rosarium. Powstaje ono po drugiej stronie ulicy, naprzeciwko dworku, w miejscu, w którym urodził się autor "Balladyny" i "Anhellego". Sam dworek wybudowany został bowiem dwa lata po jego narodzinach.
- Krzemieniec dał światu Słowackiego, Słowacki wypromował Krzemieniec na cały świat - powtarza mer miasta Andrij Gusławski.