Nieodżałowany Czesław Niemen był nie tylko wielkim piosenkarzem, muzykiem, kompozytorem. Bywał także poetą, a ostatnimi czasy i malarzem.
Zrozumieć i polubić poezję jest niezmiernie trudno. Niemen nauczył czytać, rozumieć i kochać poezję kilka generacji młodych ludzi. Był czas, gdy złośliwie żartowano: „Mówimy Niemen, a w domyśle Norwid”.
Muzyk śpiewał utwory nie tylko Norwida, a także Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Asnyka, Tetmajera, Leśmiana, Mickiewicza, Iwaszkiewicza a nawet Herberta.
Rok przed śmiercią w rozmowie z Krzysztofem Masłoniem Niemen przyznał:
„- Bardzo mi zależy na tym, by Norwida czytano w Polsce, bo pomaga zrozumieć to, co się u nas dzieje. Niestety Polacy teraz nic nie czytają”.
Jednym z jego ostatnich projektów był festiwal Norwid Bezdomny, który miał charakter manifestacji. Niemen od dawna czuł, że żyje w kraju rządzonym przez „niepełnosprawnych intelektualnie” oraz w kraju, który rozbawiają „niepełnosprawni wokalnie” i nie bał się do tego publicznie przyznawać.