Niemiecki rząd nie zamierza rezygnować ze starań w sprawie zwrotu przez Polskę niemieckich dóbr kultury, pozostających w dyspozycji naszego kraju. Informuje o tym największy niemiecki dziennik „Frankfurter Allgemeine Zeitung”.
Gazeta cytuje anonimowego przedstawiciela gabinetu Angeli Merkel. Powiedział on, że Niemcy pozostawione na terenach utraconych po Drugiej Wojnie Światowej dzieła sztuki traktują jako swoją własność, która w Polsce znajduje się wbrew prawu. Powołuje się przy tym na Konwencję Haską z 1907 r. zabraniającą grabieży dóbr kultury.
Jak pisze „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, w polskich rękach nadal znajdują się liczne dzieła sztuki i dokumenty, zbiory Pruskiej Biblioteki Państwowej, manuskrypty Goethego , Mozarta czy Beethovena.
Frankfurcki dziennik przytacza wypowiedź Wojciecha Kowalskiego, polskiego negocjatora, odpowiadającego za rozmowy na temat zwrotu dóbr kultury. Tłumaczy on, że obiekty te nie znalazły się w Polsce na skutek rabunku. Polacy zastali je na ziemiach zachodnich, przyznanych po Drugiej Wojnie Światowej przez aliantów.
Poza tym, jak dodaje Kowalski, obustronny zwrot dzieł sztuki nie jest możliwy, ponieważ Niemcy nie tylko je rabowali, ale też świadomie niszczyli. Dlatego Polska nie otrzymałaby prawie nic, oddając Niemcom bezcenne przedmioty i obiekty.
„Frankfurter Allgemeine Zeitung” po raz kolejny w ostatnich dniach pisze o tym problemie. Kilka dni temu dziennik zarzucił stronie polskiej, że od dwóch lat torpeduje rozmowy na temat zwrotu dóbr kultury.