Niemcy chcą do Indii

Firma ta już zatrudnia 1200 osób w Indiach przy składaniu i wydawaniu swoich publikacji. Planuje również przeniesienie do Madrasu, gdzie ma swoje biuro, działu finansowego i marketingu - powiedział dyrektor Derk Haank.

– Skoro najlepsze talenty znaleźć można w Indiach, to pojedziemy tam. Nie będziemy iść na kompromis w tym co najlepsze dla naszej firmy i dla naszych klientów. Rynek określi, jakiej narodowości będą nasi pracownicy. Nie jesteśmy tu po to, aby subsydiować niemiecką gospodarkę – oświadczył Haank.

W kilka godzin po tej wypowiedzi Haanka rzeczniczka firmy w Niemczech, Sabine Schaub, zaprzeczyła informacji o planowanych redukcjach pracowniczych. Powiedziała, że firma zlikwiduje jedynie 300 miejsc pracy na całym świecie w rezultacie działań koncentrujących i poprzednich fuzji.

Według Haanka dwie trzecie rocznych dochodów firmy, wynoszących miliard euro, pochodzi z anglojęzycznych publikacji, a reszta z około 100 magazynów niemieckojęzycznych.

Haank poinformował, że do Madrasu wysłano niewielki zespół, który ma nauczyć tamtejszych pracowników niemieckiego. Dodał, że niemieckojęzyczne publikacje ruszą w Indiach do końca przyszłego roku.

Mająca siedzibę w Berlinie firma, znana wcześniej pod nazwą Bertelsmann Springer, zwiększy na świecie zatrudnienie z 5 do 5,5 tysiąca osób w ciągu dwóch lat, przy czym połowa nowych miejsc pracy powstanie w Indiach. Według Haanka miałoby to oznaczać zlikwidowanie ok. 1550 miejsc pracy w Niemczech i innych krajach.

Springer, który działa od 164 lat, prowadzi działalność wydawniczą w 18 krajach.

Indie są dla Springera również najszybciej rosnącym rynkiem publikacji niszowych, dającym rocznie 10 mln dolarów i rosnącym o 35 procent rocznie. Jak powiedział Haank, ogólne dochody firmy wykazują rocznie 5-procentowy przyrost.