„Niech żyje Bergman !” – pod takim tytułem rozpoczyna się w sobotę dwudniowy festiwal poświęcony twórczości i życiu tego niedawno zmarłego wielkiego reżysera szwedzkiego. Festiwal ma pokazać niemal wszystkie oblicza Ingmara Bergaman - jako twórcy i człowieka oraz całą jego drogę życiową.
Będzie więc można zobaczyć jego pierwszy prymitywny aparat filmowy. Dziesięcioletni przyszły reżyser zdobył go od brata za część swoich ołowianych żołnierzyków.
Ten aparat wprowadził go w świat świetlnych obrazów. Pokazane więc będą i jego wielkie dzieła ekranowe jak i zapomniane filmy. Wśród nich wykonywane w młodości filmy reklamowe np. dla fabryki mydła. Angażował do nich bardzo znane osobistości ówczesnego świata aktorskiego, poznając przy okazji to środowisko.
Obok projekcji klasycznych już filmów Bergmana takich jak np. „Tam gdzie rosną poziomki”, „Lato z Moniką”, „Persona” czy „Z życia marionetek”, wyświetlany będzie zupełnie w Polsce nieznany film z 1950 r. „To się tu nie zdarza”, mający bardzo ostrą wymowę antyradziecką. Czy też kilka komedii wyreżyserowanych przez tego mistrza dramatu, a w tym nagrodzony Złotą Palmą „Uśmiech nocy letniej” czy „Lekcję miłości”.
Bergmana zafascynowały też możliwości sztuki telewizyjnej.Wśród jego wielu realizacji, na czoło wysuwają się telewizyjne inscenizacje „Sonaty widm” i „Sarabandy”. Prezentować je widzom będą aktorzy w nich występujący min. Harriet Anderson jedna z wielu, związanych z jego życiem, kobiet.
Osobnym działem pokazywanym podczas festiwalu będzie dział nazwany „Wokół Bergmana ”, gdzie zgromadzono dokumentacje jego filmów, wycięte przez niego sceny, scenopisy, wywiady prasowe i telewizyjne, rękopisy scenariuszy np. „Fanny i Alexander” oraz stroje z tego filmu.
Organizatorzy przygotowali też dział poświęcony Bergmanowi jako pisarzowi oraz dział szczególny. Jego tytuł może najlepiej przetłumaczy polskie powiedzenie „Trudno być prorokiem we własnym kraju” a mówiący min. o wpływie tego twórcy na światową sztukę filmową.