Nie pierwszy raz wiążą Niesiołowskiego z seksaferą. "Jako jedyny wygrał w sądzie"
Na początku lat 90. konserwatywny polityk znalazł się w centrum zainteresowania ze względu na wyznania niejakiej Anastazji P. Kobieta nazywała go otwarcie erotomanem, który rzekomo namawiał ją do "różowego trójkąta" z Aleksandrem Kwaśniewskim.
31 stycznia 2019 r. Stefan Niesiołowski znalazł się na celowniku. Oskarżono go o uczestnictwo w seksskandalu o podłożu korupcyjnym.
- Nie przyjmowałem żadnych łapówek, nie załatwiałem żadnych kontraktów. Chodzi o przykrycie medialnie sprawy taśm Kaczyńskiego. Nie mam żadnego związku z tą sprawą – mówił w rozmowie z WP Stefan Niesiołowski. W jego winę nie wierzy także Kazimierz Marcinkiewicz, który w latach 90. działał z nim w Zjednoczeniu Chrześcijańsko-Narodowym.
Podejrzenia są jednak poważne i dotyczą śledztwa prowadzonego przez CBA od 2013 r. (rządy PO-PSL). Jak ustalił reporter WP, Stefan Niesiołowski miał załatwiać intratne kontrakty na łączną wartość 13 mln zł trzem zaprzyjaźnionym biznesmenom, którzy zostali zatrzymani przez funkcjonariuszy CBA. W zamian miał korzystać z usług seksualnych co najmniej 31 kobiet, w tym pracownic restauracji należących do zatrzymanych biznesmenów (czytaj więcej tutaj).
Obejrzyj: Niesiołowski wysyła prezesa PiS do więzienia. "Łapę trzyma na pieniądzach"
Najnowsze oskarżenia pod adresem Niesiołowskiego przypominają o rewelacjach, jakie o konserwatywnym pośle pisała na początku lat 90. Anastazja P. (właściwie Marzena Domaros), autorka bestsellera "Pamiętnik Anastazji P. Erotyczne immunitety". Książka, która sprzedała się w nakładzie 400 tys. egz., opisywała seksualne ekscesy kobiety z udziałem prominentnych polityków, którzy w jej oczach byli hipokrytami, alkoholikami i erotomanami.
– Reakcje na książkę były różne. Kwaśniewski i Miller zachowali się po męsku i sprawy nie komentowali. Marszałek Kern, którego książka zmasakrowała, do końca życia zaprzeczał, ale nie skierował sprawy do sądu. Posłowi Zbigniewowi Eysmontowi publikacja nie przeszkodziła w piastowaniu ministerialnego stanowiska, ale żona się z nim rozwiodła. Jedynym, który wygrał z autorką w sądzie, był Stefan Niesiołowski, w książce przedstawiony jako lubieżny erotoman – mówił Jerzy Dziewulski w "Neewsweeku".
Chrząszcz erotoman
Anastazja P. (na zdjęciu poniżej) rozdziałowi poświęconemu Stefanowi Niesiołowskiemu nadała tytuł "Spacery z erotomanem". Aleksander Kwaśniewski rozmawiając z nią miał nazwać Niesiołowskiego "niezłym ogierem", ale ona wymyśliła mu inny przydomek:
"Nadałam mu pseudonim Chrząszcz, dlatego, że miał tylko dwa garnitury, które nosił na zmianę. Jeden przebłyskiwał zielonkawo, drugi niebieskawo, oba były świecące".
Walka z aborcją po libacji
Pewnego razu rzekomo pojechali na "nocne szaleństwo", a następnego dnia poseł Niesiołowski miał wystąpić z propozycją wniesienia pod obrady Sejmu nowej ustawy o aborcji.
"Wiele się o tym mówiło, więc wszyscy w knajpie życzyli mu powodzenia. Lokal ten charakteryzuje się tym, że są tam hostessy. O drugiej w nocy zaproponowałam powrót do domu, ale Stefan stwierdził, że będzie jeszcze tańczył, ja już nie chciałam. Wezwał więc jedną, półrozebraną hostessę i dosłownie wessał się jej w szyję. Dziewczyna była przerażona, nie wiedziała co robić. Z trudem go wyciągnęłam z knajpy i odwiozłam do hotelu".
Różowy trójkąt z Kwaśniewskim
W "Pamiętniku..." nazwisko Aleksandra Kwaśniewskiego pojawia się wielokrotnie. Nie zabrakło go także w rozdziale o Niesiołowskim, który rzekomo miał ją namawiać na "seksualną integrację" z politykiem lewicy:
"W knajpie, gdy przeszliśmy na "ty", wypytywał mnie o mój romans z Kwaśniewskim, wyparłam się tego wówczas. Na to Niesiołowski odparł:
- Nie kłam, bo Kwaśniewski mówi co innego.
Po następnych dwóch kieliszkach sake zaproponował:
- A może by tak różowy trójkąt?
- Jaki różowy trójkąt? - nie zrozumiałam.
- No... Kwaśniewski, ty i ja".
Spacery po parku
Anastazja P. twierdziła, że Niesiołowski często wyciągał ją na spacery do parku przy Sejmie, gdzie rzekomo siadali na ławce, by "ukoić frustrację przegranego polityka". Powodów miało nigdy nie brakować.
"Najczęściej się to zdarzało, jak ktoś mu dokuczył w Sejmie, albo jak ZChN przegrywał jakieś głosowanie. A to Kuroń mu dopie...ył, że się sku..ił na przesłuchaniu, a to mu odrzucili projekt ustawy o aborcji, zawsze było coś, żeby przytulić go do piersi".
"Jak zajdę w ciążę, to co zrobisz?"
Ich związek miał się rozpaść 22 lipca, kiedy Niesiołowski "postawił ultimatum: wóz albo przewóz". Wszystko zaczęło się od kłótni na temat aborcji, której Niesiołowski był zagorzałym przeciwnikiem. Zdaniem Anastazji słowa posła nie szły w parze z czynami i zarzuciła mu hipokryzję.
- "Zapytałam: - A co będzie, jak zajdę z tobą w ciążę?
- Będziemy uważać - odpowiedział.
- Ale uważać nie można na 100 proc., jak zajdę, to co zrobisz?
- To będę wychowywał - odważnie powiedział pan poseł.
- Chyba sam, bo ja na pewno nie, a poza tym nie mam ochoty czegoś takiego urodzić, dokonałabym aborcji.
- Poważnie, usunęłabyś ciążę?
- Tak. A poza tym, gdybym ujawniła, z kim miałam dziecko, ustawa o aborcji ległaby w gruzach.
- Ty byś to zrobiła?
- Z wielką przyjemnością.
- Wiesz, jesteś wredna.
- A ty jesteś hipokrytą.
- Ty kompletnie nie rozumiesz, na czym ta rzecz polega.
- To ty masz tok myślenia mrówki.
Pożegnaliśmy się kulturalnie:
- Zadzwonię kiedyś.
- Jak chcesz - mruknęłam i na tym skończyła się nasza znajomość".
Powyższe cytaty pochodzą z książki "Pamiętnik Anastazji P. Erotyczne immunitety" wydanej w 1992 r. przez Dom Wydawniczy Refleks.