Nie jestem twoim inkubatorem
Co trzeba zrobić, żeby wyciągnąć kobiety na ulice? Tysiące kobiet. Próbować zrobić z nich niewolnice i reproduktorki. Był Czarny protest, teraz czas na Podręczne. Przeczytajcie cztery fragmenty powieści, która opisuje piekło kobiet i postarajcie się zrozumieć, czego się boją i dlaczego wychodzą na ulice.
Co trzeba zrobić, żeby wyciągnąć kobiety na ulice? Tysiące kobiet. Próbować zrobić z nich niewolnice i reproduktorki. Był Czarny protest, teraz czas na Podręczne. Przeczytajcie cztery fragmenty powieści, która opisuje piekło kobiet i postarajcie się zrozumieć, czego się boją i dlaczego wychodzą na ulice.
Tak było. Transparenty zrobione na szybko. Z kawałka kartonu, z wymalowanymi flamastrem hasłami.
”Kobieta to nie inkubator”
”Odbieramy Polskę fanatykom”
Wystawały ponad morze głów i trzymanych w dłoniach parasoli. W ten deszczowy październikowy dzień kobiety tłumnie wyszły na ulice całej Polski, pokazać władzy, że nie pozwolą decydować za siebie. Czarny marsz był bezprecedensowym pokazem ich solidarności i siły. Sprzeciwem wobec pomysłu zaostrzenia ustawy o planowaniu rodziny.
W ustawie z 1993 roku są trzy zapisy o wyjątkach w zakazie przerywania ciąży. Wśród nich jest możliwość terminacji ciąży powstałej na skutek czynu zabronionego, czyli gwałtu. Jesienny protest wystraszył władze, ale minęło parę miesięcy i pod koniec maja Sejm uchwalił ustawę, która przewiduje, że pigułka "dzień po" będzie jednak sprzedawana na receptę. Minister zdrowia Konstanty Radziwiłł nie chce ułatwiać życia zgwałconej kobiecie.
Margaret Atwood, autorka ”Opowieści podręcznej” podczas protestu kobiet w Stanach. (img|743492|center)
Działanie wyklętej z ambon pigułki EllaOne polega na zahamowaniu produkcji luteiny, wstrzymaniu owulacji. ”Jedyną stratą po zażyciu pigułki są więc rozczarowane plemniki. Tak, to właśnie ta wartość, dla której sumienie ministra zdrowia nie pozwala pomóc zgwałconej kobiecie. Sperma gwałciciela” – podsumowała to jak zwykle dosadnie pisarka Sylwia Kubryńska.
Tak będzie. 5 lipca w Warszawie wyląduje Air Force One, samolot prezydenta, który opowiada o “łapaniu za cipki” i “krwawieniu nie wiadomo skąd”. Partia Razem organizuje protest przeciwko polityce Donalda Trumpa i zaprasza na ten protest kobiety. Szykują się. Na spotkanie z prezydentem przyjdą w białych czepkach i czerwonych kostiumach, jak bohaterki ”Opowieści podręcznej” Margaret Atwood.
Skąd ten wybór? Po wybitnie pogardliwych wypowiedziach Trumpa na temat kobiet, wydana w 1985 roku powieść kanadyjskiej pisarki wróciła na listę bestsellerów Amazona. Atwood napisała ”Opowieść podręcznej” parę dekad temu, ale jej aktualność poraża. Opisała piekło kobiet. Oby nigdy się nie ziściło.
W jej wizji przyszłości pełnię władzy przejęli religijni fundamentaliści. Nowe rządy można określić mianem religijnie nastawionej dyktatury wojskowej, która kieruje się zasadami opartymi przede wszystkim na Starym Testamencie. W Republice Gileadzkiej kobiety karze się zmieniając je w „podręczne”, inkubatory do rodzenia dzieci. Podręczną przydziela się małżeństwu, które samo nie może mieć potomstwa. I mąż zapładnia ją na oczach żony.
Zresztą przeczytajcie.
Cztery fragmenty ”Opowieści podręcznej” , Margaret Atwood, dzięki uprzejmości wydawnictwa Wielka Litera .
(img|743494|center)
”My służymy tylko do rozmnażania: nie jesteśmy konkubinami, gejszami, kurtyzanami. Przeciwnie – zrobiono wszystko, żeby nas z tej kategorii kobiet usunąć. Ma nie być w nas nic rozrywkowego, nie dopuszcza się̨, byśmy mogły stanowić obiekt potajemnych pragnień – ani oni od nas, ani my od nich nie mamy prawa doznawać żadnych szczególnych łask, ma nie być żadnego punktu zaczepienia dla miłości. Jesteśmy dwunogimi łonami, niczym więcej: świętymi naczyniami, probówkami laboratoryjnymi”.
”Widzę jednego z lekarzy, jak wygląda przez okno karetki. Zastanawiam się̨, co oni tam robią. Najprawdopodobniej grają w karty albo czytają – oddają się jednemu z ulubionych męskich zajęć. Rzadko są potrzebni; prosi się ich tylko wtedy, kiedy już wszystko zawiedzie.
Dawniej było inaczej, dawniej oni kierowali porodem. Wstyd, powiedziała Ciotka Lidia, wielki wstyd. Właśnie pokazała nam film zrobiony w szpitalu z tamtych czasów: kobieta w ciąży połączona drutami z maszyną, ze wszystkich części jej ciała wychodzą elektrody, tak że wygląda jak zepsuty robot, do ramienia podłączona kroplówka. Jakiś mężczyzna, przyświecając sobie latarką, zagląda jej między nogi, gdzie jest dokładnie wygolona jak nieopierzone dziewczątko; obok taca z błyszczącymi wysterylizowanymi narzędziami, wszyscy w maskach. Jest to pacjentka współpracująca. Kiedyś usypiali kobiety, wywoływali porody, cięli, zszywali. Koniec z tym. Teraz nie ma już mowy nawet o znieczuleniu. Ciotka Elizabeth powiedziała, że tak jest lepiej dla dziecka, ale
również: ”Do niewiasty powiedział: «Obarczę cię niezmiernie wielkim trudem twej brzemienności, w bólu będziesz rodziła dzieci…»”. Na lunch dostałyśmy kanapki z ciemnego chleba z sałatą”.
”Właśnie Janina opowiada o tym, jak w wieku lat czternastu padła ofiarą gwałtu zbiorowego i miała skrobankę. W zeszłym tygodniu opowiadała to samo. Robiła wrażenie niemal dumnej. Zresztą to wcale nie musi być prawda. Na Wyznawaniu bezpieczniej coś wymyślić, niż się przyznać, że się nic nie ma do opowiedzenia. Ale ponieważ chodzi o Janinę, jest to pewnie mniej więcej prawda.
– Ale czyja to była wina? – pyta Ciotka Helena, unosząc w górę tłusty palec.
– Jej wina, jej wina, jej wina – skandujemy unisono.
– Kto ich sprowokował?– Ciotka Helena promienieje, zadowolona z nas.
– Ona. Ona. Ona. – A dlaczego Bóg dopuścił do takiej strasznej rzeczy? – Żeby dać jej nauczkę. Dać jej nauczkę. Dać jej nauczkę̨ .
(...)
– To była moja wina – mówi. – Moja własna wina. Ja ich sprowokowałam. Zasłużyłam na ten ból. – Bardzo dobrze, Janino – chwali ją Ciotka Lidia. – Należy brać z ciebie przykład”.
”Raz na miesiąc jeżdżę na badania: mocz, hormony, wymaz na choroby nowotworowe, badanie krwi; tak samo jak dawniej, tylko teraz jest to obowiązkowe. Gabinet lekarski mieści się w nowoczesnym biurowcu. Wjeżdżamy windą, bezszelestnie, strażnik stoi naprzeciwko mnie. W czarnej lustrzanej ścianie kabiny widzę tył jego głowy. Na górze wchodzę do gabinetu, a on wraz z innymi strażnikami czeka na korytarzu, siedzi na jednym z krzeseł w tym celu wystawionych. W poczekalni są jeszcze trzy inne kobiety, ubrane na czerwono: ten lekarz to specjalista. Przyglądamy się sobie otwarcie – oceniamy nawzajem swoje brzuchy – której się poszczęściło?”.
Zobacz jakie utrudnienia szykują się w związku z wizytą amerykańskiego prezydenta:
Polki nie chcą być, jak podręczne. Protestują przeciwko narzucaniu seksistowskiej optyki. Co powiedzą Donaldowi Trumpowi?
”Czekamy na niego. Zwłaszcza my, polskie kobiety, czekamy na niego niecierpliwie. Czekamy, by mógł usłyszeć nasz głos - głos gniewu i złości. Głos tysięcy kobiecych gardeł, które silne międzyludzką solidarnością nie dadzą się wsadzić z powrotem pod patriarchalny but. Nie pozwolą sobą pogardzać. Nie cofniemy się – ani na krok. Ani przed Donaldem Trumpem, ani przed patriarchalną przemocą rządów PiS. Będziemy walczyć, będziemy współdecydować. Nie będziemy waszymi podręcznymi!”, to fragment wpisu z Facebooka z postu wydarzenia: Podręczne witają Trumpa.