"Nasze histerie, nasze nadzieje" tom wywiadów z Konwickim
"Nasze histerie, nasze nadzieje" - tak zatytułowano zbiór wywiadów z Tadeuszem Konwickim, który właśnie trafia do księgarń. Redaktor tomu, Przemysław Kaniecki, podkreśla, że układają się one w autobiograficzną opowieść, w której pisarz mówi o swoim życiu i twórczości.
* "Nasze histerie, nasze nadzieje " - tak zatytułowano zbiór wywiadów z Tadeuszem Konwickim , który właśnie trafia do księgarń. Redaktor tomu, Przemysław Kaniecki, podkreśla, że układają się one w autobiograficzną opowieść, w której pisarz mówi o swoim życiu i twórczości.*
"Chyba nie jest to tom wywiadów wybranych Tadeusza Konwickiego , jak zwykło się określać tego typu książki. Czytelnik, owszem, znajdzie tu wybór spośród bardzo wielu wywiadów, jakich udzielił pisarz i reżyser w ciągu ponad czterdziestu lat swojej działalności artystycznej i po jej zamknięciu czy też - miejmy nadzieję - zawieszeniu w 1995 roku" - pisze redaktor tomu Przemysław Kaniecki dodając, że nie stawiał sobie za cel skompletowania wszystkich, ani choćby najważniejszych wywiadów z Konwickim. Rozmowy, które Kaniecki wybrał do książki, mają tworzyć rodzaj opowieści o Konwickim, w której on sam mówi o sobie i swojej twórczości - książkach i filmach.
Opowieść rozpoczyna się, kiedy Konwicki, autor owianych legendą wydanych w podziemiu powieści "Kompleks polski" i "Mała Apokalipsa" powraca na początku lat 80. za kamerę i kręci ekranizację "Doliny Issy" Czesława Miłosza. Po ogłoszeniu stanu wojennego pisarz znowu wydaje w drugim obiegu, ale w 1986 roku decyduje się powrócić z książką "Nowy Świat i okolice" do oficjalnego wydawnictwa Czytelnik. W zamieszczonych w książce wywiadach Konwicki opowiada o korzeniach swoich decyzji, przejściach z cenzurą, o tym, jak powstawały jego filmy, zwłaszcza ekranizacja "Dziadów" Adama Mickiewicza.
"Czym więc jest ta książka? Sam Tadeusz Konwicki określił ją kiedyś nieopatrznie - zapomniawszy się w krótkiej chwili wykroczenia poza bacznie pilnowane granice własnego nieangażowania się w projekt - jako album biograficzny. Trudno znaleźć właściwszą formułę. To zbiór kilkudziesięciu migawek z konkretnych momentów jego biografii artystycznej, zresztą nie tylko artystycznej, układających się w pewną - jakkolwiek fragmentaryczną - panoramę. Jest w niej nie tylko zwielokrotniony portret Konwickiego, ale też i obraz sytuacji, pośród których się znajduje i którym niby z dystansem, ale jednak z niesłabnącą uwagą się przygląda" - pisze Kaniecki.
Autorami wywiadów, które zebrano w książce są m.in. Elżbieta Sawicka, Tadeusz Sobolewski, Joanna Szczęsna, Anna Bikont, Adam Michnik, Jerzy Pilch, Tadeusz Lubelski. Większość tekstów pochodzi z okresu od końca lat 70. do współczesności, ale Kaniecki zdecydował się zamieścić także kilka wcześniejszych rozmów z Konwickim.
Z wywiadów wyłania się postać sceptyka, który nie żywi specjalnych złudzeń wobec ludzkości. "Zwróćcie uwagę na jedną zdumiewającą rzecz. Otóż przetrwanie naszego gatunku opiera się na jego najfatalniejszych cechach: na chciwości, na parciu do przodu, na dominowaniu nad innymi. Dzięki temu jest postęp, dzięki temu latamy w kosmos" - mówił w maju 2005 Annie Bikont i Joannie Szczęsnej.
"Mam w sobie pewne mechanizmy, które decydują o moim życiu. Moim osobistym zjawiskiem wewnętrznym jest poczucie obcości. Miałem je przez całe życie, ale nigdy sobie tego nie uświadamiałem. Dopiero teraz, na starość, nagle zrozumiałem, że decydowało to w jakiś sposób o moim postępowaniu. Krótko mówiąc, zawsze się czułem wrzucony do jakiejś rzeki, która mnie niesie. Właściwie wszystko działo się wbrew mojej woli. Nie wiem, czy to ułomność, czy może po prostu obiektywna sytuacja, ale ja się zawsze czułem obco. Tak jak jeden z moich bohaterów, czasem powtarzam w różnych sytuacjach życiowych: Co ja tu robię?" - powiedział pisarz w innym z wywiadów.
"Nie wiem, co to jest miłość ojczyzny. Czy to jest zakochanie się? Ekscytacja na widok pejzażu (ale tylko do granicy, dalej już nie)? Podniecenie na widok tłumu idącego ulicami Warszawy? Rozumiem, że można kochać kobietę, być przywiązanym do przyjaciela. Ale miłości patriotycznej nie rozumiem. Ja uważam, że trzeba te rzeczy uskromnić. Wystarczy być lojalnym wobec swego otoczenia i swojego społeczeństwa" - mówił Konwicki Elżbiecie Sawickiej w 1991 roku.
W 1995 roku pisarz ogłosił, że nie będzie już więcej pisał. W kilku rozmowach tłumaczy się z tej decyzji. Na pytanie Anny Bikont i Joanny Szczęsnej "Dlaczego zrezygnował z pisania?" odpowiada: "Powinny Panie uprościć pytanie i spytać, nad czym obecnie pracuję. Ja wtedy dam odpowiedź: Pracuję ciężko nad tym, żeby istnieć. W pewnym wieku, to ogromna fatyga. (...) dziś każdy pisze książki, więc ja nie będę".
"Każdy chce zaistnieć, jest to dziś podstawowa potrzeba. Ale ja pochodząc z Wilna, zawsze miałem tak zwaną wileńską powściągliwość. Nigdy niczego specjalnego nie spodziewałem się po życiu, toteż każdy sukces (w cudzysłowie oczywiście) dziwił mnie. (...) Żyję w tak zwanym spokoju. Nigdy zresztą nie chciałem być lubiany ani czytany powszechnie, wychodząc z założenia, że jeśli wszyscy, to znaczy, że nikt. (...) Mam wileński honor. Żenują mnie starcy czepiający się burty. Miałbym teraz rywalizować z tą najnowszą prozą?" - mówił Konwicki Tadeuszowi Lubelskiemu w 2008 roku tłumacząc, dlaczego tak rzadko udziela się publicznie.
* Tom " Nasze histerie, nasze nadzieje " ukazał się nakładem wydawnictwa Iskry.*