Trwa ładowanie...
piractwo
23-04-2010 13:25

Narzekają na piratów, a sami nie są lepsi

Narzekają na piratów, a sami nie są lepsiŹródło: Inne
d2olowy
d2olowy

"- To jeden z najdziwniejszych przekrętów w Polsce: wszyscy mówią, że jest stosowany na masową skalę, ale - jeśli pominąć dwie prokuratorskie sprawy - nikt nikogo za rękę nie chwycił. Chodzi o proceder nielegalnego dodrukowywania książek, na którym tracą autorzy i agencje literackie" - podaje "Głos Wielkopolski".

"- Kto zarabia? Pośrednio drukarze, ale przede wszystkim wydawcy. Ci jednak twierdzą, że bezprawne powiększanie nakładów to wymysły i straszą nawet sądem za wymienienie nazw ich firm w tym negatywnym kontekście. Problemem jest to, że nakład książek jest u nas tajemnicą handlową, co właściwie uniemożliwia zewnętrzną kontrolę" - pisze dziennik.

"- Można tylko kląć, ale nic się nie da zrobić" - ubolewa wiceprezes Zarządu Głównego Związku Literatów Polskich w Warszawie, Krzysztof Gąsiorowski.

"- Wystarczy naklejać na książki hologramy" - odpowiada Jan Dutko, szef Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Hologram Security Polska. "Jeden taki znak kosztuje tylko 15 groszy". Ale przy nakładzie 50.000 egzemplarzy to już 7500 złotych - odpowiadają sceptycy.

d2olowy

"- Oficjalnie zjawisko bezprawnego zwiększania nakładów przez samych wydawców i drukarnie prawie nie istnieje, bo bardzo mało było pozwów. Dopiero niedawno Agencja Literacka ANAW wystąpiła z prawnymi roszczeniami wobec dwóch warszawskich oficyn: Da Capo i Amber. Nie odbyły się jednak jeszcze procesy, więc trudno rozstrzygnąć, czy wydawnictwom zostanie udowodniona wina" - pisze dziennik.

„- Chodzi o drukowanie nakładów wyższych niż oficjalnie podawane w raportach oraz robienie dodruków już po wygaśnięciu licencji" - wyjaśnia prezes agencji ANAW, Aleksandra Matuszak.

Oto mechanizm przekrętu: książka jest formalnie wydrukowana w nakładzie 5000 egzemplarzy, ale „na boku” dodaje się jeszcze 3000, czyli w sumie na rynek trafia ich 8000. Jeżeli sprzeda się 4000 egzemplarzy, to zwroty wynoszą tyle samo. Pisarz dostaje więc honorarium jedynie za 1000 sprzedanych książek. Taki jest model teoretyczny oszustwa" - informuje "Głos Wielkopolski".

d2olowy
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2olowy

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj