Miłość i cierpienie
Cierpienie towarzyszyło Fridzie niemal przez całe życie. W wieku sześciu lat zachorowała na polio (choroba zdeformowała jej prawą nogę), a jako osiemnastolatka uległa wypadkowi, w wyniku którego jej miednica, kręgosłup i prawa noga zostały złamane, żelazny pręt przebił macicę. Choć lekarze nie dawali jej szans, przeżyła. To i około trzydzieści późniejszych operacji. Wcześniej marzyła o byciu lekarkę, po wypadku zaczęła malować - w łóżku, do którego przymocowano sztalugi.
Mówiła: "Spotkały mnie w życiu dwie katastrofy. Jedną z nich był autobus, który we mnie uderzył. Drugą - Diego". Trudno jednak uwierzyć, że o spotkaniu z dwadzieścia lat starszym muralistą Diegiem Riverą myślała jako o katastrofie. Mimo wszystkich kobiet i mężczyzn, jacy stanęli między nimi, Frida i Diego nigdy nie przestali mieć siebie na wyłączność. To była dziwna miłość. Pełna zdrad, rozstań, powrotów, ale i namiętności, fascynacji, oddania. Mężczyzna, od którego Kahlo była uzależniona, niszczył ją, upokarzał, ale też inspirował i bezgranicznie kochał. Twierdził, że jest "fizjologicznie niezdolny do wierności".