Najniebezpieczniejsza religia na świecie?
Dziurawy most ku wolności
"Podstawową przyczyną wszystkich problemów ludzkości są wydarzenia sprzed siedemdziesięciu pięciu milionów lat" - takie słowa otwierały obszerny artykuł, w którym przybliżano czytelnikom scjentologiczną kosmologię. Dziś szacuje się, że do Kościoła Scjentologicznego należy 8 milionów ludzi, pomimo tego, że zaledwie 25 tysięcy obywateli USA określa się mianem scjentologów. Zasoby finansowe Kościoła to ok. miliard dolarów w środkach płynnych i nieruchomości o łącznej powierzchni ponad milion metrów kwadratowych. W Hollywood tych posiadłości jest 26 i warte są tu 400 000 000 dolarów. Ostatnio scjentolodzy nabyli sobie studio telewizyjne.
"Podstawową przyczyną wszystkich problemów ludzkości są wydarzenia sprzed siedemdziesięciu pięciu milionów lat" - takie słowa otwierały obszerny artykuł, w którym przybliżano czytelnikom scjentologiczną kosmologię. Dziś szacuje się, że do Kościoła Scjentologicznego należy 8 milionów ludzi, pomimo tego że zaledwie 25 tysięcy obywateli USA określa się mianem scjentologów. Zasoby finansowe Kościoła to ok. miliard dolarów w środkach płynnych i nieruchomości o łącznej powierzchni ponad milion metrów kwadratowych. W Hollywood tych posiadłości jest 26 i warte są 400 000 000 dolarów. Ostatnio scjentolodzy nabyli studio telewizyjne.
Dzieła założyciela Kościoła, Lafayette'a Ronalda Hubbarda, pieczołowicie zabezpieczone są w pojemnikach z tytanu umieszczonych w tajnych jaskiniach. Ten pierwszy scjentologiczny guru twierdził, że space opera nie jest wytworem wyobraźni fantastów, a projekcją wspomnień mających miejsce miliony lat temu. Jak się okazało, nie były to najbardziej brawurowe teorie człowieka, który zmuszał duchownych swego Kościoła do podpisywania kontraktów na okrągły miliard lat. Kościół ten owiany jest dziś bardzo złą sławą, nie tyle związaną z karkołomną kosmologią, co przede wszystkim z mściwością wobec krytyków i odstępców. Oraz z krzywdami wyrządzanymi rodzinom wskutek brutalnej polityki "zrywania więzi". Tym, którzy próbowali opuścić organizację drogą formalnych procedur, przedstawiano "rachunek darmozjada" zawierający sumę opłat za wszystkie kursy i sesje. Należało go uiścić zwłaszcza, jeśli się chciało jeszcze zobaczyć tych członków rodziny, którzy pozostali w strukturze Kościoła.