WAŻNE
TERAZ

MSWiA potwierdza incydent. Rosyjski kuter przy rurociągu

Najgłupszy piłkarz świata? Sekretny dziennik Balotellego już po polsku

Najgłupszy piłkarz świata? Sekretny dziennik Balotellego już po polsku

Bezlitosna prawda o kontrowersyjnym piłkarzu czy zabawna prowokacja?
Źródło zdjęć: © AFP

/ 14Bezlitosna prawda o kontrowersyjnym piłkarzu czy zabawna prowokacja?

Obraz
© AFP

Mario Balotelli - kontrowersyjny włoski napastnik, skandalista, a teraz także... pisarz. Choć dzięki Euro 2012 poznały go także osoby niezainteresowane piłką nożną, słynie nie tylko ze swoich sportowych osiągnięć. Równie wielką "karierę" zrobiły jego problemy z zakładaniem koszulki, odpalanie fajerwerków w łazience i nielegalne wjechanie samochodem do damskiego więzienia.
Teraz opublikował swój... sekretny dziennik, w którym dowodzi, że media nie mówią na jego temat całej prawdy. W swoich intymnych zapiskach sportowiec zdradza m.in., że planuje zostać pierwszym piłkarzem na Księżycu, koresponduje z Jean-Claude Van Damme'em i Chuckiem Norrisem, a w piwnicy ukrywa zbiegłego z Włoch Silvia Berlusconiego.
No dobrze, a teraz serio. Tak naprawdę * "Mario Balotelli: Sekretny dziennik" (Wyd. Rebis) to szydercza mistyfikacja Bruno Vincenta , który spróbował sobie wyobrazić, co kryje się w głowie włoskiego piłkarza (czy raczej: czego tam bardzo brakuje)*. Więcej szczegółów oraz premierowe fragmenty publikacji na kolejnych stronach.

/ 14Za dobry, by strzelać gole

Obraz
© AFP

W jednym z dziennikowych wpisów Balotelli wyznaje, że jest na tyle dobrym napastnikiem, iż musi wprowadzać do gry trochę własnych zasad i urozmaiceń, by nie zanudzić się na śmierć. O co chodzi? Według piłkarza bramka jest zbyt duża, w związku z czym... zbyt łatwo w nią trafić. Każdy głupi to potrafi, nawet Balotelli.
"Zamiast tego więc próbuję trafiać w słupki i poprzeczkę. Dwadzieścia punktów przyznaję sobie za strzał w poprzeczkę i po dziesięć za każdy ze słupków. Największa liczba punktów, jaką uzyskałem w czasie jednego meczu, wyniosła pięćdziesiąt, muszę jednak być bardzo uważny. Inni piłkarze byli bardzo zdziwieni, kiedy cieszyłem się po strzale w słupek, a sędzia był strasznie zły, kiedy po strzale w poprzeczkę zdjąłem koszulkę i zacząłem nią wesoło wymachiwać; pokazał mi żółtą kartkę.
Oczywiście często moje strzały są niecelne, a to znaczy, że moje piłki lądują w siatce, co mnie wkurza, szczególnie kiedy podbiegają do mnie pozostali piłkarze z drużyny, skaczą na mnie i gratulują. Niemniej z meczu na mecz jestem coraz lepszy i muszę tylko ćwiczyć" - czytamy.

/ 14Mario Balotelli odkrywa istnienie sędziego liniowego

Obraz
© AFP

"W czasie dzisiejszego meczu zauważyłem zadziwiającą rzecz. Mniej więcej w środku drugiej połowy dostrzegłem, że wzdłuż linii autowej biega jakiś facet, który był ubrany dokładnie tak samo jak sędzia, tyle że w ręce trzymał chorągiewkę i od czasu do czasu nią machał. Początkowo odniosłem wrażenie, że macha do mnie, i podbiegłem do niego, żeby się dowiedzieć, czego chce" - tymi słowami rozpoczyna Balotelli opis jednego z meczów, które rozegrał w barwach Manchster City. I dalej:
"Nie odpowiedział jednak na żadne z moich pytań i, co więcej, nikt poza mną nie uważał jego zachowania za dziwne. Zawsze czekam przed ostatnim obrońcą na podanie do przodu, ponieważ jestem bardzo dobry i lubię wyzwania. Jednak dzisiaj kilkakrotnie złamałem narzuconą sobie zasadę i wybiegałem przed obrońcę, zanim dostałem piłkę. I wtedy ten wariat na linii machał chorągiewką jak szalony, grę zatrzymywano, a ja w ogóle nie wiedziałem, o co właściwie chodzi. I tak do końca meczu".
Czy Balotelli zorientował się w końcu, że chodzi o spalone i że wariat z chorągiewką to sędzia liniowy?

/ 14"Podstępny funkcjonariusz piłkarski"

Obraz
© AFP

"Facet przez cały czas biegał jakby równolegle ze mną, co w końcu zaczęło mnie wkurzać, więc postanowiłem co chwilę ruszać do tyłu i do przodu nagłymi sprintami, a potem biegać po okręgu, żeby się przekonać, czy facet się w końcu ode mnie odczepi" - czytamy na kolejnych stronach "Mario Balotelli: Sekretny dziennik".
"W łóżku tej nocy zastanawiałem się, czy była to jedna z tych sytuacji, kiedy człowiek z jakiegoś powodu przegapia coś oczywistego, o czym inni ludzie doskonale wiedzą. [...] Ale nie, powiedziałem sobie - to był jakiś podstępny nowy funkcjonariusz piłkarski, którego wprowadzono, niczego mi na ten temat nie mówiąc. Albo też był to jakiś głupi dowcip, o którym wszyscy na stadionie doskonale wiedzieli. W takim razie czapki z głów przed dowcipnisiami" - kończy Balotelli.

/ 14Sprawa detonacji fajerwerków w łazience

Obraz
© AFP

W październiku 2011 roku media donosiły o tym, jak Balotelli wywołał pożar w swoim domu odpalając wraz z kolegami fajerwerki w łazience. Jak ten kolejny przejaw nieodpowiedzialności komentuje w "Sekretnym dzienniku" sam zainteresowany (a właściwie podrabiający jego myśli Bruno Vincent)?
"Jest to coś, co komentowała każda gazeta, tak jakby dziennikarze wiedzieli, co się wydarzyło. Powiem wam jednak zupełnie szczerze: oni o niczym nie mieli pojęcia. To ja spiszę teraz całą prawdę" -zaczyna Balotelli. Piłkarz twierdzi, że to, co się wówczas wydarzyło, "było o wiele bardziej szalone".
Już od jakiegoś czasu mieszkał wtedy w Manchesterze, miał w klubie kilku kumpli, ale pragnął poznać "kogoś autentycznie tutejszego", w związku z czym wraz ze swoją dziewczyną Rafaellą zaprosił do siebie Shauna Rydera, muzyka zespołu Happy Mondays...

/ 14Impreza w luksusowym apartamencie

Obraz
© AFP

"Wcześniej zorganizowaliśmy już u nas mnóstwo imprez, ale to miała być nasza pierwsza "dorosła" proszona kolacja i chciałem, żeby okazała się bardzo szczególnym wydarzeniem. [...] W holu, na ścianie na wprost płonącego kominka, wypolerowałem kły mamuta, które zwisały ponad dwoma nepalskimi mieczami, i położyłem na posadzce skórę tygrysa. Jego paszczę skierowałem ku drzwiom, żeby kły tygrysie natychmiast zobaczył każdy gość, który przekroczy próg mojego domu" - wspomina włoski napastnik dzień imprezy, a przy okazji opisuje swój luksusowy apartament:
"Po drugiej stronie holu Raffaella odkurzyła pióra pary wypchanych krzyżówek, które były przybite do ściany w takiej pozycji, jakby znajdowały się w locie. Gaetana, nasza włoska służąca, z trudem wepchnęła przez drzwi wypchanego niedźwiedzia polarnego i umieściła go we właściwej pozycji [...] Wiem, że te przedmioty nie reprezentowały niczego typowo angielskiego, uznałem jednak, że są ozdobami, które mogłyby upiększać rezydencję tradycyjnego angielskiego dżentelmena z dziewiętnastego wieku" - czytamy w książce.

/ 14Impreza u Balotellego rozkręca się na całego

Obraz
© PAP

Balotelli szczegółowo opisuje przygotowania do pamiętnej imprezy, która zakończyła się pożarem jego domu i minuta po minucie relacjonuje jej przebieg: "Najpierw podaliśmy potrawkę z zająca. Następnie pojawiła się na półmiskach sola w maśle cytrynowym, pieczony bażant, mięso i cynaderki zapiekane w cieście oraz łopatka jagnięca. [...] I w końcu w jadalni zjawiło się najważniejsze danie: upieczony w całości wieprzek".
Piłkarz nie przewidział, że po otwarciu wieprza "całe mnóstwo gorącego mięsa" popłynie od razu na talerz i kolana angielskiego muzyka, ale upalonemu marihuaną Shaunowi Ryderowi to najwyraźniej nie przeszkadzało. Jak się szybko okazało, Ryder zaprosił na imprezę do Balotellego "paru" swoich znajomych:
"Kolejną rzeczą, jaka do mnie dotarła, był widok masy ludzi wchodzących przez drzwi frontowe. Zanim zdałem sobie sprawę, co się dzieje, moja bezcenna skóra tygrysia posłużyła jednemu z gości jako peleryna, a krzyżówki zaczęły latać po ścianie z góry na dół. Wkrótce razem z Raffy musieliśmy się położyć".
I właśnie wtedy doszło do pamiętnego pożaru! Przynajmniej jeśli uwierzymy na słowo Balotellemu przemawiającemu na kartach "Sekretnego dziennika".

/ 14Co naprawdę wydarzyło się w willi Balotellego?

Obraz
© AFP

"Następne, co pamiętam, to to, że opierając się na ramieniu Raffaelli, stałem na żwirowym podjeździe przed domem. Wyły syreny, a nad naszymi głowami unosił się łuk wody z samochodu strażackiego. [...] Z tłumu, który się zebrał dookoła, wystąpiło kilku mężczyzn. Oni także chcieli wiedzieć, co się stało. Musiałem udawać faceta nieco zamroczonego, kiedy Raffaella podpowiadała mi, co mam mówić: wszyscy zachowaliśmy się jak idioci, zdetonowaliśmy w domu fajerwerki i przypadkowo podpaliliśmy łazienkę. [...]
Raffy pociągnęła mnie za sobą i wprowadziła do domu. Musiałem jej pomóc w likwidowaniu bałaganu, zanim wyjaśniła mi, co się wydarzyło. Wszystko wskazywało na to, że część uczestników przyjęcia ogarnęło lekkie szaleństwo. Obryzgani sosami, z kiełbaskami w nosach i płatami szynki na ramionach, gonili się po całym obejściu. [...] Podpalili stertę fajerwerków, które przechowywaliśmy na specjalne okazje, choć nie wynieśli ich wcześniej poza dom".

/ 14Balotelli nie może spać i spotyka żyrafę

Obraz
© AFP

"Prawie nie mogłem spać. Z żadnego konkretnego powodu, po prostu leżałem w łóżku i nic. W środku nocy zacząłem łazić po domu i rozważać, co powinienem w tym tygodniu robić, żeby unikać "kłopotów". Miałem ponad tysiąc płyt DVD i bibliotekę z czterema tysiącami książek, które kupiłem razem z domem" - czytamy w zapisku z 15 października.
Dalej Balotelli opisuje, że gdy wracał z treningu, radio podało informację, że nieopodal rozbił się pociąg z wędrownym ogrodem zoologicznym, w związku z czym niektóre zwierzęta wydostały się na wolność:
"Potem, pół mili przed moim domem, musiałem gwałtownie zahamować. Tuż przy drodze, obok jakiegoś krzaka, stała żyrafa. [...] Cóż było robić? Wysiadłem z samochodu i stanąłem obok żyrafy. [...] Pomyślałem: Mario Balotelli, wybawca żyrafy. Nagle z całych sił zapragnąłem zatrzymać to zwierzę dla siebie. Zacząłem rozglądać się za czymś, z czego mógłbym zrobić lasso".

10 / 14Van Damme pisze do Balotellego

Obraz
© AFP

W "Mario Balotelli: Sekretny dziennik" znajdziemy także listy znanych osobistości, z którymi włoski napastnik regularnie koresponduje. Spotkamy tutaj m.in. obszerne epistoły od Chucka Norrisa, Dolpha Lundgrena czy właśnie Van Damme'a. Ten ostatni wyznaje na przykład: "Drogi Mario, spodobał mi się twój list, uwielbiam twoje pomysły, kocham cię. Pod wieloma względami. Chcę z tobą pracować. Chcę, żebyśmy pracowali razem!"
Z kolei Dolph Lundgren pisze do piłkarza: "Ja i Jean-Claude jesteśmy kumplami. Człowieku, ranisz jego uczucia! A powinieneś wiedzieć, że Jean-Claude z pewnością na to nie zasługuje. Czy on robi krzywdę małym kociakom? Czy używa wulgarnych słów w rozmowach z listonoszami i opiekunkami do dzieci? Absolutnie nie! [...] Jean-Claude jest bardzo miły dla wszystkich ludzi. [...] Odczep się więc od niego. Bo inaczej serdecznie skopię ci tyłek w szwedzkim stylu".

11 / 14Ciąg dalszy kłopotów boiskowych

Obraz
© AFP

W innym miejscu "Sekretnego dziennika" Balotelli wraca do swego piłkarskiego śledztwa dotyczącego wariatów biegających z chorągiewką wzdłuż linii bocznej boiska: "Co dziwne, zachowywał się identycznie jak ten przed tygodniem - odmawiał odpowiedzi na wszelkie pytania dotyczące jego obecności na meczu, a kiedy stanąłem tuż przed nim, żeby mieć pewność, że mnie usłyszy [...], otrzymałem żółtą kartkę za "obrzucanie obelgami arbitra". [...]
W przerwie meczu zapytałem Joleona Lescotta, o co chodzi z tymi facetami. Ten tylko się roześmiał nerwowo i nie chciał spojrzeć mi prosto w oczy. Zacząłem się zastanawiać, czy nie chodzi przypadkiem o jakąś konspirację...
- Zatem ciebie też dopadli! - krzyknąłem.
W tym momencie roześmiała się cała szatnia, jakbym powiedział jakiś fantastyczny kawał, a ja, zupełnie się nie orientując, co jest powodem śmiechu, po prostu się do niego przyłączyłem. Dziwne to wszystko".

12 / 14Balotelli pisze wiersze

Obraz
© AFP

Z "Sekretnego dziennika" wynika, że włoski piłkarz jest człowiekiem wielu talentów. Jednym z nich jest pisanie wiersze. Jak wielu wrażliwych młodzieńców tak samo Balotelli od czasu do czasu sięga po pióro i tworzy uduchowione liryki. Następnie wysyła je do Oksfordu z nadzieją otrzymania posady oksfordzkiego profesora poezji. W odpowiedzi Balotelli czyta:
"Z wielkim zainteresowaniem odebrałam pańskie wiersze i przeczytałam je z zadowoleniem. Muszę powiedzieć, że bardzo mi się spodobały. [...] Jestem przekonana, że przed wysłaniem podania o przyjęcie pana na to stanowisko powinien pan opublikować swoje wiersze w pismach i książkach. Przyzna pan, że jest to rozsądny warunek? Niemniej uważam, że pańska poezja jest fantastyczna, jeżeli weźmiemy pod uwagę fakt, że mamy do czynienia zaledwie z pierwszą pańską próbą".

13 / 14Godziny z YouTube

Obraz
© AFP

Co robi Balotelli w czasie wolnym? Wiemy już, że nie tylko imprezuje i odpala fajerwerki w łazience, ale także pisze wiersze i opowiadania dla dzieci (więcej szczegółów w jego dzienniku), a to jeszcze nie wszystko. Piłkarz potrafi cały wolny dzień spędzić przed komputerem, dopisując komentarze pod filmikami na YouTube i broniąc tym samym swego dobrego imienia:
"Zacząłem się tym zajmować parę lat temu, kiedy powinienem w domu odrabiać lekcje z języka angielskiego - pomiędzy zajęciami językowymi, które organizował Manchester City. Zamiast się uczyć, po prostu godzinami tkwiłem wtedy w internecie i z obsesyjnym zaciekawieniem tysiące razy oglądałem wideo, na którym bez powodzenia próbuję włożyć na siebie tę głupią kamizelkę. [...]
Ku mojemu przerażeniu odkryłem, że internet jest pełen wściekłych, dziwnych ludzi, którzy wyrażają osobliwe, głupie, kompletnie spaczone opinie. Gapiłem się w te teksty niczym zaskoczone zwierzę - powiedzmy, że dumny, śliczny jeleń, który wpatruje się w lemingi rzucające się z klifu do morza" -obrazowo wyjaśnia piłkarz.

14 / 14O książce

Obraz
© Książki WP

"Niniejsza książka jest jakoby sekretnym dziennikiem powszechnie znanego piłkarza Premiership. Znalazł go jakiś obywatel (na ziemi obok najwyraźniej porzuconego maserati) i przekazał wydawcy, który się ze mną skontaktował i zaproponował przetłumaczenie zapisków" - pisze Bruno Vincent, właściwy autor "Sekretnego dziennika", który w książce podaje się skromnie za tłumacza zapisków z języka włoskiego na angielski.
"Czy to jest rzeczywiście prawdziwy dziennik sławnego Maria Balotellego czy też fałszywka - cóż, nie mnie to oceniać. Powiedzmy tylko tyle: mamy nadzieję, że was rozbawi. [...] Jeśli chodzi o mnie, nigdy Balotellego nie spotkałem, ale po przeczytaniu tego wszystkiego, co za chwilę przeczytacie i wy, wiem, że naprawdę chciałbym go poznać" - wyjaśnia.
Mario Balotelli jest znakomitym piłkarzem, który zyskał wielki rozgłos także dzięki swojemu ekscentrycznemu i ekstrawaganckiemu zachowaniu. Jego sekretny dziennik dowodzi, że serwisy informacyjne nie przekazują całej prawdy. Osobiste zapiski jednego z najbardziej kontrowersyjnych zawodników w historii piłki nożnej właśnie ukazały się po polsku nakładem wydawnictwa Rebis.
Oprac. GW, WP.PL.

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]