"Sto dwadzieścia dni Sodomy". Rząd francuski szuka pomocy
Rząd francuski stara się zebrać 4,5 miliona euro na zakup jednego z najbardziej skandalicznych manuskryptów w historii ludzkości, chodzi o dzieło Markiza de Sade'a "Sto dwadzieścia dni Sodomy, czyli szkoła libertynizmu".
Francuskie Ministerstwo Kultury chce wręczyć Bibliotece Narodowej rękopis "Stu dwudziestu dni Sodomy", który Markiz de Sade sporządził podczas przymusowego pobytu w paryskiej Bastylii. W tym celu apeluje do potencjalnych darczyńców, zachęcając ich ulgami podatkowymi. Żeby wykupić dzieło, potrzebuje zebrać 4,5 miliona euro (czyli ponad 20 milionów złotych).
Akcja "Stu dwudziestu dni Sodomy" rozgrywającego u schyłku panowania Ludwika XIV opowiada o seksualnych orgiach na zamku Silling. Narratorami Markiz de Sade uczynił 4 prostytutki: Duclos, Champville, Martaine i Desgranges. Każda z nich w ciągu jednego miesiąca ma opowiedzieć 150 seksualnych przygód ze swojego życia. Jeżeli któraś historia przypadnie do gustu przebywającym na zamku libertynom, starają się natychmiast ją odtworzyć.
"Najbardziej obsceniczna opowieść, jaką kiedykolwiek napisano" powstała w więzieniu i została spisana drobnymi literami na zwoju papieru o długości 12 metrów i szerokości 11 cm. Arystokrata skazany po serii skandali seksualnych ukrył manuskrypt w ścianie swojej celi. Dziesięć dni przed szturmem na Bastylię w 1789 roku de Sade został przeniesiony w inne miejsce i nigdy nie zobaczył już zapisanego przez siebie zwoju.
Zobacz: Seks przedmałżeński w dawnej Europie. Czy dawniej ludzie byli bardziej ''cnotliwi''?
Tymczasem manuskrypt, drogą handlu, trafił do prowansalskiego arystokraty, markiza de Villeneuve-Trans. Jego rodzina przechowywała zwój przez trzy pokolenia, a pod koniec XIX wieku sprzedała go niemieckiemu lekarzowi Iwanowi Blochowi. Będący w rękach kolekcjonera tekst, doczekał się wówczas pierwszej publikacji w 1904 roku.
25 lat później, potomkowie Sade'a: Charles i Marie-Laure de Noailles, wykupili oryginalny rękopis, a ich córka Nathalie powierzyła go w 1982 r. swojemu przyjacielowi. Niestety Jean Grouet zdradził jej zaufanie, bez jej wiedzy przemycił zwój do Szwajcarii, gdzie za 300 tys. franków sprzedał dzieło szwajcarskiemu kolekcjonerowi erotyki. Nathalie de Noailles usiłowała jeszcze odzyskać cenny zwój w sądzie, jednak przegrała prawną batalię.
W 2014 roku zwój wykupiła prywatna fundacja, która z okazji dwusetnej rocznicy śmierci markiza wyeksponowała zabytkowy pergamin w Muzeum Paryskim. W 2017 roku ówczesna francuska minister kultury Françoise Nyssen nazwała rękopis "Stu dwudziestu dni Sodomy" skarbem narodowym i uniemożliwiła jego eksport z kraju. Teraz rząd francuski szuka pomocy w nabyciu manuskryptu, który został wyceniony na ponad 4,5 mln euro. Firmy, które zdecydują się przeznaczyć środki na wykup rękopisu "najbardziej obscenicznej opowieści, jaką kiedykolwiek napisano" będą mogły skorzystać ze zwolnień podatkowych.