Nasze wnuki zapłacą za orgię konsumpcjonizmu, jaka stała się naszym udziałem – ostrzega Zygmunt Bauman , laureat – wraz z francuskim filozofem Alainem Touraine’em – tegorocznej hiszpańskiej Nagrody Księcia Asturii.
85-letni socjolog, autor pojęcia „płynnej nowoczesności”, jest pesymistą. Narzeka, że kolejne kryzysy niczego nas nie nauczyły, powtarzamy te same błędy, ignorując lekcję historii.
– Obecne problemy wykraczają poza kategorie narodowe. Skoro pięć procent ludzkości zgromadziło 33 proc. dóbr, to znaczy, że żaden kraj, nawet najbogatszy, nie będzie w stanie samodzielnie poradzić sobie z takim wyzwaniem. Bauman od dawna bił na alarm, piętnując rozpad więzi społecznych w społeczeństwach zachodnich, erozję władzy narodowych rządów i roszczeniowe postawy kolejnych pokoleń.
– Do ostatniego kryzysu wszystko toczyło się zgodnie z zasadą „korzystaj z życia teraz, zapłacisz później”; szczęście zależało całkowicie od poszerzania obszaru wolności: rosnącej liczby możliwości, zmian, pragnień i emocji. Wszyscy się łudzili, że każdy problem da się rozwiązać. Ale współczesny świat cierpi na klaustrofobię, z każdym dniem coraz więcej w nim konkurencji. Każdy tylko patrzy, żeby ktoś inny nie zabrał mu tego, co już ma. Bezpieczeństwo staje się wartością nadrzędną. Rządy, poszukując legitymizacji, zajmują twarde stanowisko wobec przestępczości, imigracji czy terroryzmu. A to prowadzić może do utraty zaufania, niepokoju i rozpaczy. Czy jest jakaś nadzieja? Jedyny sposób na ocalenie wartości, jakie zapewnia państwo opiekuńcze, to upowszechnienie ich na skalę globalną – przekonuje Zygmunt Bauman . Tylko kto się tego podejmie?
Público, El Cultural
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu „Forum”.