Nagroda Nike 2018 – znamy 7 finalistów. Kim są nominowani?
Nagroda Nike 2018. Sprawdź, kim są nominowani do najważniejszego konkursu literackiego w Polsce.
Nagroda Nike 2018 – siódemka nominowanych
Wśród siódemki najlepszych dzieł wyróżnionych w najważniejszym konkursie literackim w Polsce znalazły się: trzy tomy poezji, dwa tomy opowiadaj, biografia oraz eseje. Nie wyróżniono natomiast żadnej powieści. Wiadomo, że laureata poznamy w niedzielę – 7 października 2018.
Siedmioro wspaniałych – kim są finaliści?
Tegoroczną, dwudziestą drugą edycje konkursu wyróżnia t, że jego finaliści to gównie debiutanci. Wśród nich znaleźli się:
- Anna Bikont - „Sendlerowa. W ukryciu”; Czarne, Wołowiec (biografia)
- Wojciech Bonowicz – „Druga ręka”; a5, Kraków (poezja)
- Mikołaj Grynberg – „Rejwach”; Nisza, Warszawa (opowiadania)
- Jerzy Kronhold – „Stance”; Convivo, Warszawa (opowiadania)
- Ewa Lipska – „Pamięć operacyjna”; Wydawnictwo Literackie, Kraków (poezja)
- Paweł Sołtys – „Mikrotyki”; Czarne, Warszawa (opowiadania)
- Marcin Wicha – „Rzeczy, których nie wyrzuciłem”; Karakter, Kraków (esej)
Wiadomo, że laureata nagrody Nike 2018 wybierze jury w skład którego wchodzą: Agata Dowgird, Joanna Krakowska, Anna Nasiłowska, Antoni Pawlak, Paweł Próchniak, Paweł Rodak, Joanna Szczęsna, Andrzej Werner. Jury przewodniczyć będzie Marek Zalewski – profesor Uniwersytetu Warszawskiego, publicysta i krytyk literacki.
Przypominamy, że laureatem Nike w 2017 roku był Cezary Łazarewicz za książkę „Żeby nie było śladów”.
„Sendlerowa. W ukryciu” – A. Biknot
Opowieść o niezwykłych Polkach i uratowanych przez nie dzieciach. W 2001 roku przyjechała do Polski grupa amerykańskich uczennic, które napisały sztukę o Polce ratującej w czasie wojny żydowskie dzieci. Z dnia na dzień po latach zapomnienia Irena Sendlerowa stała się bohaterką mediów i symbolem wszystkich tych, którzy mieli odwagę sprzeciwić się złu. Do zorganizowania pomocy potrzebny był sprawnie działający system, pieniądze i siatka zaangażowanych osób, gotowych zaryzykować życie. Jak wspominał profesor Bartoszewski, „łatwiej było znaleźć mieszkanie do przechowania skrzyni broni niż dla jednego Żyda.
„Druga ręka” – W. Bonowicz
„Druga ręka” to w pewnym sensie książka jubileuszowa, z wyraźnymi odniesieniami do okrągłej rocznicy 50.urodzin; częściowo książka autotematyczna. Utwory będące ukłonem w stronę amerykańskich obiektywistów (wiersze będące zapisem pewnych scen czy sytuacji) sąsiadują tu z tekstami zainspirowanymi przez czeskich surrealistów. Poeta nie wstydzi się pokazać, ile komu zawdzięcza; stąd tytuł tomu. A jednocześnie każe myśleć o drugiej ręce każdego poety - tej, która nie pisze.
„Rejwach” – M. Grynberg
Autor wybitnej książki non-fiction, zatytułowanej Oskarżam Auschwitz, tym razem ukazuje nam się jako twórca fabuł, 30 opowieści o losie Żydów we współczesnej Polsce. Nie jest są to, jak znamy Grynberga, opowieści ani optymistyczne, ani wesołe, bo część jego bohaterów neguje swoją tożsamość, część ją ukrywa, część opowiada antysemickie żarty. Pamięć drugiego i trzeciego pokolenia powraca u niego w całkowicie nowych formach, Grynberg przyzwyczaił nas już do tego, że mówi rzeczy, których wolelibyśmy nie słyszeć, pokazuje, że pamięć żydowska wciąż może zaskakiwać.
„Stance” – J. Kronhold
Wiersze, których Kronhold dotąd nie pisał, bo oparte na rytmie i rymie, nieomal klasycyzujące, co jest dowodem na to, że poeta ten rozwija się, zmienia, poszukuje nowych środków wyrazu, ekspresji. Zgodnie z tradycją poezji prowansalskiej, z której stance się wywodzą, poszczególne wiersze Kronholda mają zamkniętą kompozycję oktostychu. Oprócz jednego wiersza „Piosenka”, który liczy nie osiem, lecz szesnaście wersów. Jakby poeta chciał nam powiedzieć, że każdą konwencję można, a nawet powinno się złamać, przekroczyć.
„Pamięć operacyjna” – E. Lipska
Poprzedni tomik Ewy Lipskiej nosił tytuł Czytnik linii papilarnych. W dwa lata po jego premierze wybitna poetka proponuje czytelnikom ponad dwadzieścia nowych wierszy zebranych w tom zatytułowany „Pamięć operacyjna”. Zestawiając te tytuły, można odnieść wrażenie, że autorka jest zafascynowana światem technologii lub też wiąże z nim jakieś szczególne obawy. Tak jednak nie jest. Najważniejsze miejsce w nowych wierszach Ewy Lipskiej zajmujemy — jako źródło fascynacji jak i lęków — my, ludzie. My, którzy „zjadamy miłość, wypluwamy pestki”, którym „migocze lampka: boarding time”, którzy, starając się „nie drażnić historii”, obserwujemy, jak „nadchodzi awaria świata”.
„Mikrotyki” – P. Sołtys
W pewnym mieście po prawej stronie rzeki wciąż stoi bar Stokrotka, w którym profesor Kruk opowiada, jak nokautować tomem Iwaszkiewicza. Anka, uczennica szkoły fryzjerskiej, wciąż żartuje, starając się nie myśleć o swej twarzy. Nieopodal niedbale oparty o huśtawkę stoi wielki jak hala Marian, co bije swoje kobiety, ma nóż i kij bejsbolowy w bagażniku i wszyscy wiedzą, że lepiej go omijać. W tym mieście wciąż grają Modern Talking, Limahl, Shakin Stevens, Lionel Richie i cała reszta, a chłopaki ćmią sobieki. Opowiadania Pawła Sołtysa "Mikrotyki" są raczej krótsze niż dłuższe, w większości realistyczne, sensacji w nich niewiele, trupów kilka, scen erotycznych nie ma prawie wcale. Są jak piosenki z naszej młodości – nie można ich zapomnieć.
Co zostaje po śmierci bliskiej osoby? Przedmioty, wspomnienia, urywki zdań? Narrator porządkuje książki i rzeczy pozostawione przez zmarłą matkę. Jednocześnie rekonstruuje jej obraz – mocnej kobiety, która w peerelowskiej, a potem kapitalistycznej rzeczywistości umiała żyć wedle własnych zasad. Wyczulona na słowa, nie pozwalała sobą manipulować, w codziennej walce o szacunek – nie poddawała się. Była trudna. Była odważna. W tej książce nie ma sentymentalizmu – matka go nie znosiła – są za to czułość, uśmiech i próba zrozumienia losu najbliższej osoby. Jest też opowieść o tym, jak zaczyna odchodzić pierwsze powojenne pokolenie, któremu obiecywano piękne życie.