Nagroda Nike 2018. „Irena Sendlerowa kryła się przed Polakami”
W niedzielę 7 października o godz. 20 dowiemy się, kto dostał najważniejszą nagrodę literacką w Polsce, czyli Nike. Kto dołączy do Miłosza, Pilcha i Masłowskiej? Ma na to szansę Anna Bikont za ważną, acz kłopotliwą dla Polaków biografię "Sendlerowa. W ukryciu" oraz szóstka innych autorów.
Nagroda Nike przyznawana jest od 1992 roku. To 100 tysięcy złotych i statuetka od „Gazety Wyborczej” i Agory. Wśród zwycięzców są m.in. Jerzy Pilch, Czesław Miłosz, Olga Tokarczuk (dwa razy) i Dorota Masłowska.
Co zwycięzcy robią z pieniędzmi z nagrody? Reporter Cezary Łazarewicz, który w zeszłym roku dostał Nike za książkę o pobiciu i śmierci Grzegorza Przemyka w 1983 r., powiedział szczerze, że wyda pieniądze na… dentystę.
A tegoroczni kandydaci? Mariusz Wicha mówi, że kupi garnitur i może zainwestuje w akcje KGHM. Paweł Sołtys, lepiej znany jako Pablopavo, wyznaje: „Nie spodziewam się tej nagrody. Gdybym jakimś zrządzeniem losu ją dostał, pieniądze oddam żonie. Ona jest ode mnie mądrzejsza”.
Pablopavo ma aktualnie piosenkę "Karwoski” na drugim miejscu listy przebojów „Trójki” (z zespołem Ludziki). Ale jest też autorem nominowanego do Nike zbioru opowiadań „Mikrotyki”.
Pytany, jak zachęciłby do przeczytania książki "Mikrotyki", Sołtys odpowiada:
- Jestem słaby w marketingu. Zachęcanie do czytania kojarzy mi się ze sprzedażą wysyłkową czy telefoniczną. A już namawianie do czytania swojej książki to zupełne festyniarstwo.
Siedmiu wspaniałych
Wśród nominowanych w tym rok są trzy tomy poezji, trzy prozy, jedna biografia i ani jednej powieści.
Laureata lub laureatkę poznamy w niedzielę 7 października.
W siódemce finalistów Nike znalazły się aż trzy tomy poezji: *„Pamięć operacyjna” Ewy Lipskiej, „Stance” Jerzego Kronholda i „Druga ręka” Wojciecha Bonowicza. *
Jest także „Sendlerowa. W ukryciu”, czyli biografia Ireny Sendlerowej autorstwa Anny Bikont.
Bikont opowiada „Wyborczej”, że Irena Sendlerowa musiała ukrywać przed innymi Polakami fakt, że pomaga Żydom w czasie wojny, choć udało jej się uratować kilkaset dzieci z warszawskiego getta.
- Dla Sendlerowej wojna to był z jednej strony najważniejszy, świetlny czas jej życia, a z drugiej okres koszmaru. Ma ukochanego w getcie, który potem, gdy wychodzi, jest całkowicie pod jej opieką. Jako szef referatu dziecięcego Żegoty jest odpowiedzialna za kilkaset ukrywających się po aryjskiej stronie dzieci. Wcześniej zajmuje się swoimi znajomymi, dorosłymi Żydami. Wie, że jest w tym osamotniona. Poza niewielkim kręgiem przyjaciółek, które działają razem z nią, jest wrogie Żydom albo obojętne otoczenie. To była konspiracja w konspiracji. Bo nie chodziło tylko o to, że trzeba było się kryć przed Niemcami. Trzeba było się kryć przed Polakami. Ona cały czas musiała mówić nieprawdę wszystkim, nawet osobom, które szanowała.
- Sendlerowa opisuje, jak na początku wojny, gdy załatwiała przez PPS kartki żywnościowe swoim przyjaciołom Żydom, to kolegom z PPS kłamała, że są to kartki dla żołnierzy. Potem, gdy umieszcza żydowskie dzieci u ludzi – do których musi mieć jakieś zaufanie, skoro się do nich zwraca – to kłamie im, że są to np. dzieci oficerów, z Kresów itd. Boi się obojętności, donosu. To okropnie trudne mieć takie poczucie, że trzeba coś robić wbrew społeczeństwu. Po wojnie nadal żyła w świecie wojennym. Jej krąg to były albo osoby, które uratowała, albo przyjaciółki z akcji ratowania Żydów. Żyła w świecie okupacyjnych lęków. Dlatego nie mówiła, że jej mąż jest Żydem. Sendlerowa uważała, że polskość jest przesiąknięta antysemityzmem. Była przekonana, że jej wnuczka nie zda matury, jeśli ktoś się dowie o żydowskim pochodzeniu dziadka.
Bikont dodaje, że Polacy pomagający Żydom byli w zdecydowanej mniejszości:
- Ratowanie Żydów odbywało się w najlepszym razie w atmosferze polskiej obojętności, a zdarzało się także, że w atmosferze nienawiści do Żydów i prób czerpania z żydowskiego dramatycznego losu zysków. Żadnego masowego ratowania Żydów nie było. Sendlerowa doskonale zdawała sobie z tego wszystkiego sprawę i składała na ten temat zeznanie w jednym izraelskim archiwum. Wiedziała, że w Polsce to jest temat tabu i nie można o tym publicznie mówić.
Dziś już można, dlatego książka Bikont jest tak ważna i kluczowa dla zrozumienia wojennej historii Polski. Pomaga zrozumieć, jak to możliwe, że ta lewicująca ateistka jest dziś bohaterką katolickiej prawicy w naszym kraju.
Posporzątał po zmarłej matce, opisał to
Trzy nominowane tomy krótkich opowiadań i esejów to: *"Mikrotyki" Pawła Sołtysa, "Rejwach" Mikołaja Grynberga oraz "Rzeczy, których nie wyrzuciłem" Marcina Wichy. *
Ten ostatni, Marcin Wicha, jest cenionym grafikiem i autorem m.in. książek dla dzieci. W swojej książce opowiada o tym, jak porządkował mieszkanie po śmierci matki. Każda rzecz, każda książka, jej odręczne notatki, przepisy kulinarne, podarty podręcznik do angielskiego - wszystkie te przedmioty wywołują poruszające wspomnienia.