Trwa ładowanie...
fragment
08-09-2011 14:43

Nad rzekami Babilonu

Nad rzekami BabilonuŹródło: Inne
d4i7yg0
d4i7yg0

Saint-Nazaire, Francja Nuri Salameh, praktykant elektryk, jeszcze raz nerwowo poklepał duże kieszenie swego białego kombinezonu. Stanął lekko przygarbiony pośrodku ogromnej hali Aerospatiale. Nie wiedział, co ma robić dalej. Wokół niego snuli się inni francuskojęzyczni imigranci z Algierii.

Niecierpliwie odliczali minuty w oczekiwaniu na dzwonek, który miał oznajmić koniec ich zmiany. Przez wysokie okna wpadały ciepłe złote promienie popołudniowego słońca. W powietrzu unosiły się tumany fabrycznego pyłu. W słabo ogrzanej hali widać było wyraźnie parę wydobywającą się z ust Salameha.

Na zewnątrz zapalały się światła portu lotniczego, a nad lotniskiem przeleciała w szyku V eskadra błękitnych samolotów Mirage. Autobusy zaczęły się już ustawiać jeden za drugim, by zabrać pracowników Aerospatiale do ich domów w Saint-Nazaire.

W hali zapłonęły dodatkowe rzędy lamp jarzeniowych. Zaskoczony Algierczyk rozejrzał się pospiesznie. Jakiś rodak uporczywie unikał spojrzenia jego niespokojnych oczu. Salameh raźno ruszył dalej. Na metalowym rusztowaniu przed nim stał ogromny concorde. Jego kadłub obejmowały łoża montażowe ułatwiające pracę monterom. Duża część poszycia była odsłonięta, a robotnicy na kadłubie wyglądali jak mrówki pełzające po niedojedzonych zwłokach gigantycznej ważki.

Salameh wszedł po schodach na najwyższą platformę rusztowania i wczołgał się na łoże montażowe przebiegające pod dwunastometrowym ogonem. Na jednej z aluminiowych płyt widniał wymalowany numer produkcyjny: 4X-LPN. Algierczyk spojrzał na zegarek - jeszcze dziesięć minut do końca zmiany.

d4i7yg0

Musiał to zrobić teraz, zanim nitowacze z nocnej zmiany zamkną część ogonową. Chwycił spis czynności kontrolnych i szybko go przejrzał. Odwrócił się przez ramię i zerknął w dół. Jakiś Algierczyk zamiatający opiłki spoglądał przez chwilę w górę, po czym odwrócił głowę. Pomimo chłodu panującego w stalowo-betonowej hali Salameh poczuł, jak po twarzy spływa mu lodowaty pot. Wytarł czoło rękawem. Opuściwszy się między dwiema podłużnicami, wszedł do tylnej części aluminiowego kadłuba, jeszcze nie całkiem zakrytej poszyciem. Część ogonowa stanowiła labirynt spawanych laserowo rozpórek i wygiętych zastrzałów.

Oparł stopy na poprzecznicy tuż pod zbiornikiem wyważenia numer 11. Przykucnął i jak krab popełznął z jednej rozpórki na drugą, w kierunku niewykończonej przegrody ciśnieniowej. Nad jego głową, pod sufitem kabiny pasażerskiej podwieszone były robocze świetlówki. Światło było również doprowadzone do części ogonowej, ale Salameh nie włączył go.

Przesiedział kilka minut w cieniu niezabudowanej przegrody. Po dłuższej chwili odchrząknął i zawołał w głąb kabiny pasażerskiej:
- Inspektorze Lavalle!
Wysoki Francuz odwrócił się od drzwi awaryjnych, które właśnie sprawdzał, i ruszył w stronę przegrody ciśnieniowej.
Poznawszy Algierczyka, uśmiechnął się.
- Salameh, czemu chowasz się w cieniu jak szczur?

Na twarzy Algierczyka pojawił się wymuszony uśmiech. Zamachał przed oczami Francuza spisem kontrolnym, mówiąc:
- Można zamykać, no nie?
Henri Lavalle pochylił się nad sięgającą mu do piersi wręgą, skierował strumień silnego światła w głąb zwężającej się części ogonowej i pobieżnie ją skontrolował. Wziął od Araba spis i szybko przerzucił kartki. Nie ufał Algierczykom. Jeszcze raz sprawdził każdą stronę. Wszyscy kontrolerzy postawili już swoje znaki. Kontrola instalacji elektrycznej, hydraulicznej, kontrola zbiornika paliwa... Wszystko było w porządku.

d4i7yg0

Ponownie sprawdził swoje znaki kontrolne i rzekł:
- Taak... wszystkie kontrole przeprowadzone...
- A moja, elektryczna? - spytał Salameh.
- Tak, tak... Nieźle się spisałeś, nic nie brakuje. - Oddał spis Algierczykowi i odszedł, życząc mu dobrej nocy.
- Dziękuję, inspektorze.

Salameh wetknął spis za pasek spodni, odwrócił się i skulony ruszył ostrożnie wzdłuż metalowych belek. Spojrzawszy ukradkiem przez ramię, upewnił się, czy Lavalle na pewno poszedł. Słyszał, jak instalatorzy pakują swoje narzędzia, wychodzą z kadłuba samolotu i schodzą po rusztowaniu na dół. Ktoś wyłączył większość świateł roboczych w kabinie pasażerskiej i w ogonie zrobiło się ciemno.

Algierczyk włączył latarkę i skierował snop światła w górę, w pustą wnękę ogona. Powoli wspiął się po rozpórkach aż do miejsca, gdzie mógł niemal dotknąć połączenia obu ścian. Z jednej z wypchanych kieszeni wyciągnął czarne pudełko wielkości paczki papierosów. Do pudełka przymocowana była metalowa płytka z fikcyjnym numerem ewidencyjnym SFNEA CD-3265-21. Z górnej kieszeni wyjął tubkę i wycisnął trochę kleju epoksydowego na aluminiową płytę.

d4i7yg0

Mocno przycisnął pudełko i przytrzymał przez kilka sekund, po czym wysunął z niego rozkładaną antenę i ustawił ją tak, by nie dotykała ścian ogona. Ostrożnie zmienił pozycję ciała, stanął na poprzecznej belce, oparł się plecami o rozpórkę. Mimo że nie było gorąco, po twarzy spływały mu krople potu. Odciął obcążkami kawałek zielonego przewodu w czarne prążki, który prowadził do świateł nawigacyjnych ogona. Z kieszeni wyjął długi kawałek identycznego przewodu. Na jednym jego końcu przymocowany był miedziany drut bez izolacji. Podłączył drut do odciętego przewodu i starannie owinął złącze taśmą izolacyjną.

Salameh powoli ruszył w dół po rusztowaniu. Schodząc, przeciągał zielony kabel aż do miejsca, gdzie statecznik pionowy łączył się z kadłubem. Zrzucił przewód pomiędzy skrzyżowane belki. Położył się na nich twarzą w dół i wyciągnął ręce, aby móc sięgnąć zbiornika numer 11. Przez otwór w poszyciu widoczne były czubki głów przechodzących pod samolotem ludzi. Pot strumieniami lał się z twarzy Salameha.

Wydawało mu się, że kapie im na głowy, jednak nikt nie spojrzał w górę.
Z drugiej kieszeni wyjął około pół kilograma białej masy podobnej do kitu. Starannie uformował ją na czubku zbiornika. Odszukał zwisający zielony przewód i przesunąwszy po nim palcami, trafił na mały metalowy walec. Wcisnął go w miękką masę i ugniatając ją mocno, dokładnie uszczelnił. W tym momencie przestraszył go dzwonek na koniec zmiany.

d4i7yg0

Salameh szybko podniósł się i wytarł pot z twarzy i karku.
Drżąc na całym ciele, przeciskał się między ciasnymi zastrzałami w stronę otwartej części ogona. Podciągnął się na łoże montażowe, wydostał z ciemnego ogona i wskoczył na platformę rusztowania. Cała operacja, która zdawała się trwać wieczność, zajęła mu zaledwie cztery minuty.

W chwili gdy dwaj nitowacze z drugiej zmiany weszli na platformę, Salameh wciąż drżał. Przyglądali mu się ze zdziwieniem. Jeden z nich był Francuzem, drugi Algierczykiem.
Algierczyk odezwał się po francusku:
- Zrobione? - Wyciągnął rękę.
Przez moment Salameh stał zaskoczony. Dopiero po chwili spostrzegł, że obaj mężczyźni patrzą na spis czynności kontrolnych, który wciąż miał za paskiem. Wyjął go pospiesznie i podał im mówiąc:
- Tak, tak. Zrobione. Elektryczność, konstrukcja, układ hydrauliczny. Wszystko sprawdzone. Można zamykać.

Obaj mężczyźni pokiwali głowami i zabrali się do przygotowywania aluminiowych płyt, nitów i pistoletów pneumatycznych. Przez chwilę Salameh przyglądał się ich pracy. Po chwili opanował drżenie kolan, po drabinie jednak schodził chwiejnym krokiem. Na dole skasował w zegarze swoją kartę.

d4i7yg0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4i7yg0

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj