Boża optyka
"Człowiek współczesny dojrzewa w nadziei, w jej konfliktach, stygnięciach i w jej powrotach" - pisał w latach 70. ksiądz Józef Tischner. Był zdania, że duchowny jest osobą, która ma dawać tę nadzieję; wysłuchiwać win, a nie obrzucać nimi. Szustak wpisuje sie w ten typ duszpasterstwa, który proponował Tischner. Pomaga ludziom wydobyć to, co w nich najszlachetniejsze. Stąd pewnie popularność rekolekcji, z którymi objeżdża Polskę. Dominikanin mówi: "Bardzo często wmawia się nam, że niemożliwe jest, abyśmy się wydobyli z tego zła, w którym tkwimy. Człowiek wikła się w takie sytuacje, grzechy, nałogi, kajdany, że w pewnym momencie wierzy temu podszeptowi, który mówi: niemożliwe, żebyś wychylił głowę ponad wodę, wrócił do życia i uwolnił się od zła. Możliwe! Istnieje dobry wilk, który jest Panem rzeczy niemożliwych". Wyjaśnia: "Dla mnie człowiek wiary to człowiek, który wierzy w to, że niemożliwe może się stać".
Litza nie ukrywa, że ma za sobą liczne zakręty i zwątpienia. Opowiada o piciu, poczuciu bezsensu, krokach w ciemność, cierpieniu związanym z operacjami na otwartym sercu, jakie przeszedł, oraz z chorobą nowotworową swojej osiemnastoletniej córki. Zaskakuje wyznaniem, że choć pewne doświadczenia wydają nam się zbyt trudne, nie do udźwignięcia, po czasie okazuje się, że z nich wyrosło stukrotne dobro. I że trzeba to przeżyć, by zrozumieć.
Fascynacja artysty tym, co go przerasta, wciąż w "Wilkach dwóch" powraca: "Bardzo podoba mi się Boża optyka, żeby nie patrzeć na człowieka takiego, jaki jest dzisiaj, ale na to, jaki może się stać".