Mrożek i Miłosz w serii klasyków wydawnictwa Penguin
Działające od ponad stu lat brytyjskie wydawnictwo Penguin w serii klasyków literatury Europy Centralnej opublikowało w środę Słonia Sławomira Mrożka oraz Dumny z bycia ssakiem Czesława Miłosza.
Działające od ponad stu lat brytyjskie wydawnictwo Penguin w serii klasyków literatury Europy Centralnej opublikowało w środę Słonia Sławomira Mrożka oraz Dumny z bycia ssakiem Czesława Miłosza .
Słoń to zbiór komicznych opowiadań o życiu w PRL z wczesnego etapu twórczości pisarza; z kolei Dumny z bycia ssakiem to tytuł, który redaktorzy wydawnictwa nadali zbiorowi esejów ** Czesława Miłosza , publikowanych wcześniej m.in. w Rodzinnej Europie i innych książkach polskiego noblisty.
Seria składa się z 10 pozycji najważniejszych - zdaniem reaktorów Penguina - środkowo-europejskich twórców literatury XX w. Na uniwersytecie londyńskim w najbliższych dniach odbędzie się specjalna promocja serii.
Zarówno Czesław Miłosz , jak i Sławomir Mrożek , mieszkali przez pewien czas w Londynie. W emigracyjnym wydawnictwie Polonia w latach 60. wyszła książka Mój wiek - rozmowy Czesława Miłosza z Aleksandrem Watem, a w wydawnictwie Puls w latach 80. Donosy Mrożka .
Obaj pisarze nie najlepiej czuli się w polskim emigracyjnym środowisku. Czesław Miłosz z racji pracy dla MSZ w powojennych latach był traktowany z dystansem przez nastawioną antykomunistycznie emigrację polską, a Sławomir Mrożek był z usposobienia outsiderem. Zarówno jeden, jak i drugi o wiele lepiej czuli się w Paryżu, dokąd wyjechali przy najbliższej sposobności.
- Miłosz przerwał jeden ze swoich wieczorów literackich w Instytucie Sikorskiego, wyczuwając nieprzyjazną mu atmosferę sali, mówiąc: „Widzę, że nie jestem tu rozumiany” - opowiedział były dyrektor wydawnictwa Polonia i Puls Jan Chodakowski.
- Mrożek z kolei zawsze był cięty w języku i nieprzewidywalny. Kiedyś zapytałem go, jak mu się udało trafić pod skomplikowany adres. Odpowiedział, że szedł pieszo, jechał konnym zaprzęgiem, a końcowy odcinek drogi przebył saniami. Wskazanie na sanie w Londynie było przekomiczne - wspominał Chodakowski.