Trwa ładowanie...

Mógł być pierwszy na Księżycu, był drugi. Minęły lata, a Buzz dalej jest obrażony

Podszedł do niego staruszek i domagał się, by Buzz przysięgał na Pismo Święte. Że na pewno stąpał po Księżycu i że nie nagrywali tego w studiu filmowym. Zamiast złożyć przysięgę, Buzz przywalił staruszkowi pięścią. A to tylko drobny fragment życia Buzza Aldrina "po lądowaniu", opisany w książce "Księżycowy pył".

Mógł być pierwszy na Księżycu, był drugi. Minęły lata, a Buzz dalej jest obrażonyŹródło: Getty Images
d241hfg
d241hfg

Było tak. Buzz Aldrin przyjechał do hotelu w Los Angeles, by udzielić wywiadu japońskiej telewizji. Robili program na temat teorii sfałszowania lądowania na Księżycu. Wiecie, chcieli upewnić się, że astronauci misji Apollo 11 pierwsze kroki stawiali tak naprawdę w studiu filmowym gdzieś w Hollywood, ale na pewno nie w kosmosie.

Zobacz: Wielki mały krok dla człowieka. Komiczne nagrania z Księżyca

Nagle w hotelu pojawiła się druga ekipa filmowa, zaproszona lub nie, kierowana przez mężczyznę, który machał Aldrinowi przed twarzą Biblią, kazał mu położyć na niej prawą rękę i przysiąc, że naprawdę poleciał na Księżyc. 80-kilkuletni Buzz próbował się grzecznie ewakuować.

Pasierbica przeprowadzała go przez ulicę, gdy pojawił się za nim ten od teorii spiskowej i ponowił żądanie. Aldrin nie wytrzymał. Wszyscy świadkowie donosili o tym, jak bohater misji kosmicznych obrócił się na pięcie, zrobił zamach i walnął natręta pięścią prosto w podbródek. Tym natrętem okazał się Bart Sibrel z Nashville w Tennessee, który odgrażał się, że złoży skargę o napaść. Gdy dziennikarze próbowali się z nim potem skontaktować, nie byli w stanie.

d241hfg

- Najwyraźniej znikł z powierzchni Ziemi. Pewnie porwali go kosmici – komentuje ironicznie Andrew Smith, autor "Księżycowego pyłu". Tego dnia, gdy Buzz zaatakował staruszka, Smith miał spotkać się z nim na wywiad. Po to, by potem napisać książkę o losach astronautów, którym udało się wylądować na Księżycu. A Buzz ma wyjątkowo ciekawą historię.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Kosmiczne przepychanki o ten pierwszy krok

"Sława źle się Buzzowi przysłużyła. Chyba bardziej ma żal o to, że nie został pierwszym człowiekiem na Księżycu, niż docenia to, że był drugim" – pisał o Aldrinie jego kolega z misji, Mike Collins, cytowany w "Księżycowym pyle".

- Był jedynym synem niesłychanie ambitnego nafciarza szwedzkiego pochodzenia, pułkownika z czasów wojny, ojca surowego i nieprzystępnego, oraz matki, której panieńskie nazwisko – tego nikt by nie wymyślił – brzmiało: Marion Moon – pisze Smith.

d241hfg

Ambicje ojca były naprawdę potężne. To właściwie on najmocniej dążył do tego, by Buzz trafił do programu Apollo. Tyle że jako "jajogłowy z MIT" nie miał wielkich szans. To pech i fart jednocześnie sprawił, że Aldrin poleciał w kosmos 20 lipca 1969 roku. Kilka miesięcy wcześniej rozbił się odrzutowiec treningowy T-38. Zginęło dwóch mężczyzn, którzy mieli być członkami załogi Gemini 9. Gdy nastąpiło przetasowanie miejsc, Aldrinowi przypadło ostatnie wolne, w ekipie Gemini 12.

Getty Images
Źródło: Getty Images

I wydawałoby się, że to będzie koniec problemów Aldrina. Ale co z tego, że polecisz na Księżyc? Tu przecież najważniejsze będzie to, kto zostanie tym pierwszym człowiekiem, który postawi na nim stopę! Aldrin długo przekonywał NASA, że to powinien być on. Lobbował wśród generałów nawet jego ojciec, co zakrawało na absurd, bo Aldrin był już wtedy dorosłym mężczyzną i nie potrzebował pomocy tatusia. Ten jednak wziął sobie za punkt honoru to, by syn zapisał się w historii, ale nie jako "ten drugi".

d241hfg

Miesiącami astronauci i spece NASA wykłócali się, kto pierwszy opuści prom. Jak w podstawówce, między dziećmi. Ostatecznie wybrano Neila Armstronga. Mówi się, że jednym z powodów było to, że był większym dyplomatą. Zakładano, że lepiej poradzi sobie też z medialnym zgiełkiem po powrocie. Tak się też stało.

Ale Aldrin nie pogodził się z decyzją przełożonych. Był na tyle obrażony, że po wyjściu na powierzchnię Księżyca nie zrobił koledze ani jednego zdjęcia. Jedynym utrwalonym wizerunkiem dowódcy misji jest jego odbicie w osłonie hełmu Aldrina.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Kochanie, przywieź mi slipy

To, że "drugi człowiek na Księżycu" nie przebierał w słowach, widać w jeszcze kilku momentach przytoczonych w "Księżycowym pyle".
Aldrin w 1973 roku wydał książkę o wzlocie i upadku programu Apollo – "Return to Earth"(Powrót na Ziemię). Zawarł tam kilka dość… nietypowych stwierdzeń, które godziły w dobre imię NASA.

Tu cytat z książki.:

  • "Że stały nacisk na ustanawianie 'rekordów' w kosmosie był napędzany PR-em.
  • Że nie wszystkie spacery kosmiczne przebiegły zgodnie z planem i życiu ludzi zagrażało niebezpieczeństwo.
  • Że kłócono się o to, kto ma pierwszy wyjść na Księżyc.
  • Że pierwszą rzeczą, jaką Aldrin zrobił po wyjściu, było kopnięcie pyłu i oglądanie, jak odlatuje szerokim łukiem. Drugą, na oczach świata patrzącego z zachwytem, było wysiusianie się.
  • Że prezerwatywy służące do zbierania moczu powodowały olbrzymią udrękę, bo 'w kosmosie nie tylko nogi popadały nam w atrofię'.
  • Że członkowie korpusu, włącznie z samym Aldrinem, nie potrafili się oprzeć względom kosmicznych groupies i niektórzy – włącznie z samym Aldrinem – mieli romanse.
  • Że część astronautów wykorzystywała swój status do nawiązywania wątpliwych związków biznesowych, przez które mieli kłopoty".
d241hfg

Albo ten: "Jest tam na przykład opis czasu spędzonego po wodowaniu w ‘przenośnym module kwarantanny’ na pokładzie USS Hornet. Prezydent Nixon właśnie miał przemówić do astronautów przez szeroką, wąską szybę, gdy nagle rozległ się hymn państwowy, więc cała trójka wstała. ‘Nikt nie przewidział, że trzej astronauci wstaną i pokażą światu trzy krocza’ – lamentował Aldrin i dodał, że potem usiedli przerażeni myślą, że mogli mieć rozpięte rozporki".

Cóż, Aldrin nigdy nie bawił się w romantyzm. Podczas pierwszego po wylądowaniu kontaktu z żoną powiedział jej: "Joan, możesz przywieźć mi jutro rano kilka par slipów?", ponieważ ku swojej irytacji od NASA dostał bokserki. W reakcji żona wykrzyknęła: "Och, dzięki Bogu!" i zalała się łzami.

NASA
Źródło: NASA, fot: Neil Armstrong

Alkohol, pozwy i depresja

Aldrin po powrocie do rzeczywistości cierpiał z powodu głębokiej depresji i alkoholizmu. Skończył czterdzieści dwa lata i nie miał pojęcia, dokąd zmierza ani co ma począć z zupełnie inną pustką, pustką egzystencjalną, która przed nim ziała. - To musiało być przerażające, jakby Ziemia karała go za to, że miał czelność ją opuścić – zauważa Kevin Smith.

O tym alkoholizmie pisze się najwięcej. Ale Buzz już dawno nie zagląda do kieliszka. Znalazł swoje miejsce i zajęcie. Jest konsultantem w Starcraft Enterprises. Co więcej, tworzy też nowe teorie dotyczące podróży kosmicznych z pasażerami-turystami.

d241hfg

- Zbudujemy system transportowy, który będzie zabierał ludzi na górę i z powrotem sprawnie, opłacalnie i niezawodnie – i muszą mieć gdzie jeździć. Więc musimy mieć hotel – mówił pisarzowi podczas spotkania.

Buzz jest dziś 89-letnim staruszkiem. Jeszcze kilka lat temu rozdawał autografy. 250 dolarów za każdy. Miał też na tyle wigoru, by procesować się z ludźmi, którzy wykorzystywali jego wizerunek. Głośna była sprawa przeciwko Disneyowi i stworzeniu postaci kosmonauty Buzza Astrala. Z kolei w 2018 roku pozwał dwoje swoich dzieci i byłą menadżer za to, że próbowali wykorzystywać go finansowo. Podobno sugerowali, że Buzz ma demencję i Alzheimera, dlatego nie może sam decydować o swoich biznesowych sprawach. Chcieli też przejąć kontrolę nad jego pamiątkami. W marcu 2019 roku Aldrin zrezygnował z walki z rodziną.

Getty Images
Źródło: Getty Images

Charakteru mu na stare lata nie brakuje. Gdy Kevin Smith zapytał, czym się teraz interesuje, odpowiedział: "Spróbowałem z golfem, ale to wymaga dużo czasu. I kontaktu z wieloma ludźmi, a obcowanie z miernotami nie pasuje do kogoś, kto był na Księżycu".

Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Smith postanowił dowiedzieć się, jak potoczyły się losy zdobywców Księżyca. Czy udało się im wrócić na Ziemię, czy już na zawsze zostali z głową w chmurach? Czy poznali odpowiedzi na palące pytania ludzkości, czy może przywieźli z kosmosu tysiące nowych wątpliwości? I co robić, jeśli najważniejsze wydarzenie w swoim życiu można już tylko oglądać we wstecznym lusterku?

"Księżycowy pył" od 12 czerwca w księgarniach.

d241hfg
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d241hfg

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj