Miś na nielegalu - chińska cenzura blokuje Kubusia Puchatka
”Będziemy łapać zarówno tygrysy, jak i muchy”, odgrażał się parę lat temu Xi Jinping. Chiński polityk, przewodniczący ChRL, miał wtedy na myśli walkę z korupcją. Z czym walczy teraz, tropiąc w sieci misia-łasucha, Kubusia Puchatka?
Wygląda na to, że Jinpingowi zwyczajnie brak poczucia humoru. Fakty są takie, że Kubuś Puchatek jest na cenzurowanym. O tym, że sympatyczny niedźwiadek znika z chińskich mediów społecznościowych pierwszy doniósł ”Financial Times”. Gdzie leży problem? Zdaniem elitarnego brytyjskiego dziennika, Kubuś za bardzo przypomina Xi Jinpinga. Od czterech lat jest do niego porównywany.
W 2013 r. internet zażartował sobie zestawiając zdjęcie chińskiego przywódcy, któremu towarzyszył ówczesny prezydent USA Barack Obama. Z rysunkiem dwóch postaci z bajki A.A. Milne’a - Kubusia i Tygryska. Rok później sieć chichotała na widok fotografii sekretarza generalnego KPCh, przewodniczącego ChRL i zarazem szefa Centralnej Komisji Wojskowej - Xi Jinpinga, ściskającego dłoń premiera Japonii Shinzo Abe. Zestawionej z duetem miś-Kubuś i osiołek-Kłapouchy.
Wpisy zawierające odniesienia do misia-grubaska w ciągu ostatnich dni były usuwane z chińskiego Twittera, czyli Weibo, zniknęły także animowane gify z niedźwiadkiem.
Chińczycy mają na Puchatka własne określenie, w dosłownym tłumaczeniu brzmi - "Mały Miś Kubuś”. Zdaniem "The Guardian” wpisanie tej właśnie nazwy na na platformie Weibo skutkuje komentarzem: ”zawartość jest nielegalna”.
Jinping jest potężnym liderem, jesienią najprawdopodobniej zostanie wybrany na kolejną, pięcioletnią kadencję. Ciężko uwierzyć, że ktoś taki obawia się bajek. Musi wiedzieć, że humor, ironia i dystans do siebie, są bardzo skuteczną bronią.