Kłopotliwe pytanie o książki Mroza. "Nie wiem, nie oglądałam"
W poniedziałkowych (11.10) "Milionerach" pierwszy zawodnik zakończył grę po usłyszeniu pytania za pół miliona. Jego następczyni miała problem już na poziomie 2 tys. zł. Poradziła się publiczności, a i tak miała twardy orzech do zgryzienia. Ćwieka zabiło jej proste, nie tylko dla fanów książek Mroza, pytanie o Joannę Chyłkę.
Odcinek zaczął się od dalszej gry Leszka Kędzierskiego z Wrześni, który w poprzednim odcinku zdobył 125 tys. zł. Pytanie za ćwierć miliona nie sprawiło mu problemu. Wiedział, że napad na bank był "wydarzeniem z 1973 r., które dało początek tak zwanemu syndromowi sztokholmskiemu". Ale gdy usłyszał pytanie za pół miliona ("Na co reaguje nocyceptor?"), wolał nie ryzykować i odszedł z programu z czekiem na 250 tys. zł. Prawidłowa odpowiedź brzmiała: "Na bodźce uszkadzające tkanki".
Kolejną zawodniczką grającą o milion była Agnieszka Mrowiec-Smaga. Anglistka z Częstochowy miała problem już na trzecim pytaniu za 2 tys. zł.
Joanna Chyłka, bohaterka cyklu książek Remigiusza Mroza, to:
a) Adwokat
b) Seryjna morderczyni
c) Bezwzględna prokurator
d) Detektyw
Kiedy Hubert przeczytał to pytanie i odpowiedzi, pani Agnieszka przyznała:
- Nie oglądałam Chyłki, nie mam czasu, pracuję.
Zastanawiała się jednak głośno, czy przypadkiem Chyłka, znana z bardzo popularnych książek i serialu z Magdaleną Cielecką w roli głównej, nie jest adwokatem lub detektywem. Wolała jednak nie ryzykować i poprosiła o pomoc publiczność.
Niestety to nie rozwiało jej wątpliwości. Na "adwokata" zagłosowało 38 proc. osób, "detektywa" wskazało 31 proc., a aż 28 proc. dostała odpowiedź "bezwzględny prokurator".
Nikodem Rozbicki o serialu "Chyłka - Inwigilacja"
- Bardzo mi przykro, że te różnice są takie małe, ale zaufam większości publiczności - powiedziała zawodniczka, która zaznaczyła właściwą odpowiedź i grała dalej.
Przed końcem odcinka doszła do pytania za 40 tys. zł, będzie kontynuować walkę o milion.