Mija rok od śmierci Gabriela Garcii Marqueza
Gabriel Garcia Marquez był bez wątpienia wybitną postacią współczesnej literatury. Pisarz i laureat literackiego Nobla, twórca realizmu magicznego, znany z takich powieści jak "Sto lat samotności", "Miłość w czasach zarazy" czy "Jesień patriarchy". Marquez zmarł w czwartek 17 kwietnia 2014 roku, w wieku 87 lat. Cierpiał na demencję i poważne problemy nowotworowe, przez co przed śmiercią wycofał się z życia publicznego.
Intrygujący idealista
Gabriel Garcia Marquez był bez wątpienia wybitną postacią współczesnej literatury. Pisarz i laureat literackiego Nobla, twórca realizmu magicznego, znany z takich powieści jak "Sto lat samotności" , "Miłość w czasach zarazy" czy "Jesień patriarchy" . Marquez zmarł w czwartek 17 kwietnia 2014 roku, w wieku 87 lat. Cierpiał na demencję i poważne problemy nowotworowe, przez co przed śmiercią wycofał się z życia publicznego.
Jego życie było barwne, i pełne kontrowersji. Pisarz przyjaźnił się z Fidelem Castro, którego uważał za jednego z największych idealistów naszych czasów. Wiedział również dobrze czym jest bieda i poświęcenie (bywał regularnym gościem lombardów). Efektem tych doświadczeń było wspomniane "Sto lat samotności" , dzieło będące jedną z najważniejszych powieści XX wieku.
Miał być nikim
Gabriel José de la Concordia García Márquez urodził się 6 marca 1927 roku w Aracataca w północnej Kolumbii. "W gruncie rzeczy nie jestem ani nie będę nikim więcej niż jednym z szesnaściorga dzieci telegrafisty z Aracataki" - powiedział kiedyś noblista, który pełnymi garściami czerpał z historii swojej rodziny.
W 1936 roku rozpoczął edukację w szkole w Montessori. To właśnie tam jego nauczycielka Rosa Elena Fergusson zaszczepiła w nim zainteresowania literaturą, a zwłaszcza poezją. Ona też nauczyła go czytać i pisać.
Skomplikowane losy Buendiów ze "Stu lat samotności", zagmatwane układy pomiędzy legalnymi, a nieślubnymi dziećmi, honorowe zabójstwa, zakładanie miasta oraz mezalianse - to wszystko wydarzyło się nie tylko na stronach powieści, ale naprawdę w rodzinie Marquezów. Właśnie w Arcataca Gabito, jak pieszczotliwie nazywano przyszłego noblistę w dzieciństwie, przez długi czas wychowywał się pod opieką dziadków. To właśnie ta miejscowość stała się pierwowzorem Macondo ze "Stu lat samotności" .
Wielka miłość
Gerard Martin - biograf pisarza - odnalazł zresztą w bliskiej rodzinie pisarza całą galerię postaci napisanych przez niego powieści.Jego dziadek uwieczniony został jako pułkownik Aureliano Buendia, babcia to Ursula. Zadziwiająco realistycznie brzmi również opis samego domu dziadków, prawdziwa jest nawet informacja o wielkim drzewie na dziedzińcu.
Warto odnotować, że już w latach młodzieńczych Marquez poznał swoją przyszłą żonę - Mercedes Barchę. Dziewczynka miała wówczas 13 lat, ale przyszłemu pisarzowi to kompletnie nie przeszkadzało - już wtedy postanowił bowiem, że to właśnie z nią spędzi resztę swojego życia. Cicha, spokojna, z ciemną karnacją i egipskim pochodzeniem, zafascynowała Marqueza praktycznie natychmiast. "Była najciekawszą osobą jaką poznałem" - twierdził pisarz.
Marzenie, które zrealizował
Pierwsza jego powieść zatytułowana "Szarańcza" została opublikowana w 1955 roku. Przed wydaniem swojego największego dzieła - "Stu lat samotności" - Marquez pracował na etatach w dwóch gazetach, co pochłaniało praktycznie całą jego energię i ledwie starczało, aby zapewnić byt rodzinie.
Pewnego dnia pisarz zaryzykował wszystko - rzucił pracę i na 18 miesięcy zamknął się w swojej pracowni, aby napisać książkę, o której marzył. Szybko miało się okazać, że była to najlepsza decyzja w jego życiu.
Z biedy na salony
Rodzina w ciągu tych 18 miesięcy żyła z wyprzedaży kolejnych sprzętów domowych. Ostatnie sztuki - piecyk i suszarka do włosów - poszły do lombardu, aby opłacić wysłanie rękopisu do wydawcy.
Poświęcenie stokrotnie się jednak opłaciło. Wydane w 1967 roku "Sto lat samotności" przyniosło Marquezowi sławę i uwolniło go od konieczności pracy na etacie. Sagę rodu Buendia Pablo Neruda, chilijski poeta i noblista, nazwał "najważniejszym dziełem literatury hiszpańskojęzycznej od czasów Don Kichota", a specyficzny styl, w którym jest napisana, ochrzczono "realizmem magicznym".
W następnych dekadach ukazały się kolejne powieści Marqueza: "Jesień patriarchy" (1975), "Miłość w czasach zarazy" (1985), "Generał w labiryncie" (1989).
Piękne nagrody, trudna przyjaźń
W 1982 roku Marquez otrzymał literacką nagrodę Nobla za "powieści i opowiadania, w których fantazja i realizm łączą się w złożony świat poezji, odzwierciedlającej życie i konflikty całego kontynentu". Aby wyrazić swoją solidarność z Trzecim Światem pisarz nie chciał założyć smokingu i w Sztokholmie paradował w karaibskiej koszuli zwanej guayaberą. Na tle reszty uczestników ceremonii ubranych we fraki Marquez wyglądał intrygująco!
Blichtr blichtrem, ale istotne również są znajomości. Na odnotowanie zasługuje fakt, że Marquez przyjaźnił się m.in. z Fidelem Castro. W szkicu "Plying the Words" stworzył przyjemny portret kubańskiego dyktatora, przedstawiając go jako "emanującego nieodpartym, uwodzicielskim czarem", uroczego rozmówcę i niezastąpionego przyjaciela. W oczach Marqueza Castro był "jednym z największych idealistów naszych czasów".
Zaangażowany noblista
Marquez - jak zresztą wielu współczesnych mu literatów - oprócz wyśmienitej prozy miał na koncie także refleksje polityczne oddziałujące na opinie publiczną. Był często krytykowany przez twórców i artystów z Ameryki Południowej, za utrzymywanie bliskich relacji z Castro. Autor "Stu lat samotności" zdecydowanie przyznawał, że to co się dzieje na Kubie nie jest żadnym socjalizmem.
Reinaldo Arenac - pisarz pochodzący z Kuby prześladowany przez tamtejsze władze za swój homoseksualizm - pisał o Marquezie jako o jednej z "najjaśniejszych gwiazd Fidela". Nie omieszkał również przypomnieć jego obecności na hawańskich wiecach skierowanych przeciwko wrogom społeczeństwa. Peruwiański noblista z 2010 roku Mario Vargas Llosa zaliczał go natomiast do ścisłego dworu Fidela Castro.
Jak wiemy historia jednak nie jest czarno-biała i warto podkreślić, że Llosa, a za nim również tacy pisarze jak Julio Cortazar i Carlos Fuentes także swojego czasu byli zapatrzeni w kubańskiego dyktatora. Sam Marquez wielokrotnie interweniował u El Comandante w sprawie więźniów politycznych, co często kończyło się ich zwolnieniami.
Bójka gigantów
Doszło do gigantycznego skandalu. O co poszło? Czy Marquez rzeczywiście próbował wykorzystać kryzys w małżeństwie przyjaciela i "bezpośrednio pocieszyć" jego żonę Patricie? Co naprawdę się wydarzyło i dlaczego obaj wybitni pisarze nie tylko nigdy więcej się już nie spotkali, ale też nie chcieli nawet wspominać o tym wydarzeniu?
Poszło o kobietę?
"Wszyscy się zbiegli. Znana meksykańska pisarka Elena Poniatowska natychmiast pobiegła do pobliskiego baru "Cielo de Hamburguesas" ("Niebiańskie hamburgery") po kawałek zimnego, surowego mięsa, z którego zrobiono okłady na oko i skroń Garcii Marqueza" - pisze Urszula Ługowska w książce "Mario Vargas Llosa" . Przez lata pisarze konsekwentnie milczeli na temat konfliktu, więc wielbicielom literatury (a raczej: literackich skandali) pozostawały plotki i domysły. Czy coś się zmieniło w tej kwestii po 17 kwietnia, a więc od śmierci Marqueza? I tak, i nie.
Owszem, Llosa po śmierci dawnego przyjaciela podjął temat ich konfliktu, ale zapowiedział, że nigdy nie ujawni, co było przyczyną sporu oraz bójki. Podczas spotkania z dziennikarzami 78-letni pisarz wyjaśnił, że zawarł pakt z autorem "Stu lat samotności", zgodnie z którym nigdy nie będą na ten temat wypowiadać się publicznie...
O inspiracjach i śmierci
W wywiadzie dla "Paris Review" z 1981 roku za jedno z głównych źródeł inspiracji przy pisaniu "Stu lat samotności" pisarz wymienił rozmowy ze swoją babcią: "Opowiadała rzeczy nadprzyrodzone i fantastyczne, ale mówiła o nich z całkowitą naturalnością" - wyznał Marquez.
Pogarszający się stan zdrowia, a przede wszystkim wykryta u pisarza w 1999 roku choroba nowotworowa (peruwiański dziennik "La Republica" informował nawet mylnie o śmierci pisarza w 2000 roku), skłoniła Marqueza do rozpoczęcia spisywania własnych wspomnień.
W 2002 roku Marquez opublikował autobiograficzną książkę "Żyć, żeby opowiadać o tym". Dwa lata później ukazała się ostatnia powieść pisarza, "Rzecz o mych smutnych dziwkach" .
Aby nauczyć się żyć
"Kiedy w liceum czytałam "Sto lat samotności", nie przypuszczałam, że będę miała możliwość obcowania z tekstami Gabriela Garcii Marqueza nie tylko jako czytelnik, lecz także jako jego wydawca. Szczególnym przeżyciem dla mnie było czytanie nowych tekstów pisarza, wydawanych przez Muzę po raz pierwszy w polskim przekładzie. I choć od dawna docierały do nas informacje o złym stanie zdrowia Mistrza, trudno pogodzić się z myślą, że już nigdy nie dostaniemy nowego tekstu" - mówiła Małgorzata Czarzasty, Redaktor Naczelna wydawnictwa Muza SA, gdy dowiedziała się o śmierci pisarza.
Marquez był świadomy złożoności życia, jego kruchości i przemijania. "Najdłuższego i najużyteczniejszego życia starcza tylko na to, aby nauczyć się żyć." - pisał twórca w "Jesieni patriarchy".
Anglicy mają łatwiej
"Aby stworzyć tę biografię przeprowadziłem około 300 wywiadów" - wspomina Martin, który rozmawiał nie tylko ze swoim bohaterem, członkami jego rodziny i przyjaciółmi, ale także Fidelem Castro i Mariem Vargasem Llosą. Martin napisał ponad dwa tysiące stron i 6 tys. przypisów, kiedy zdał sobie sprawę, że przy takiej pieczołowitości być może nigdy tej książki nie ukończy.
Marquez, który sam przez wiele lat pracował jako dziennikarz, miał pełen dystansu stosunek do biografów. Martina jednak zaakceptował. "No cóż, przypuszczam, że każdy szanujący się pisarz powinien mieć angielskiego biografa" - mówił pisarz.
Koniec drogi
31 marca 2014 roku Marquez trafił do szpitala z objawami odwodnienia i infekcją dróg moczowych i płuc. Dopiero po kilku dniach opieki medycznej opublikowano komunikat, w którym informowano o poprawiającym się stanie zdrowia pisarza. Szpital opuścił 9 kwietnia w i miał dochodzić do zdrowia w domu.
"Po jego śmierci już nic ciekawego nie przydarzy się w literaturze"- wyznał Carlos Marrodán Casas, tłumacz kilkunastu książek kolumbijskiego pisarza.
Łukasz Szulc/Książki.wp.pl