Trwa ładowanie...
bono
MD
12-12-2022 12:13

Miał 14 lat. Mama Bono najpierw zemdlała. Opisał, jak odchodziła

"Mam czternaście lat i odczuwam dziwny spokój. Mówię rodzeństwu matki, że wszystko będzie dobrze. Ale nic nie jest dobrze. Nic już nie będzie dobrze" - opisuje Bono w książce "Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść", wspominając moment, gdy stracił matkę. Poniżej prezentujemy fragment publikacji.

Bono opisał swoje życie w książce "Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść"Bono opisał swoje życie w książce "Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść"Źródło: Getty Images, fot: Monddori Portfolio/Archivio Francesco Castaldo/Francesco Castaldo
d14d2w0
d14d2w0

Moja matka tylko raz słyszała, jak śpiewam publicznie. Grałem Faraona w musicalu Andrew Lloyda Webbera "Józef i cudowny płaszcz snów w technikolorze". Tak naprawdę wcieliłem się w postać Elvisa. W jego kostiumie, z podwiniętą wargą sprawiłem, że widownia pękała ze śmiechu. Iris też nie mogła przestać się śmiać. Najwyraźniej zdziwiło ją, że umiem śpiewać i mam talent muzyczny, co było dziwne, ponieważ stale to sugerowałem.

Już jako mały chłopiec, sięgający głową klawiatury, byłem zauroczony pianinem. Taki instrument stał w naszym kościele i wszystkie chwile, które mogłem z nim spędzać sam na sam, były dla mnie święte. Godzinami sprawdzałem, jakie dźwięki wydają poszczególne klawisze albo co się stanie, jeśli przycisnę nogą jeden z pedałów. Nie wiedziałem, czym jest pedał sostuendo. Nie wierzyłem, że tak proste urządzenie może zamienić kościół w katedrę. Pamiętam, jak szukałem dłonią nuty, a następnie drugiej, która by się z nią rymowała. I jeszcze jednej. Urodziłem się z głową pełną melodii, szukałem więc sposobu, który pozwoliłby mi je usłyszeć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Gwiazdy piszą książki. I to na potęgę

Iris nie wypatrywała oznak talentu muzycznego, więc ich nie zauważyła.

d14d2w0

Iris nie była romantyczką, ale osobą pragmatyczną. Kobietą oszczędną, szyjącą sobie ubrania. Kiedy moja babcia postanowiła sprzedać swoje pianino, nie owijając w bawełnę sugerowałem, że pasowałoby do naszego domu.

– Nie bądź głuptasem. Gdzie niby mielibyśmy je wstawić? – W naszym domu nie było miejsca na pianino.

Iris dostała szansę, żeby naprawić swój błąd. Kiedy miałem jedenaście lat, rodzice posłali mnie do szkoły podstawowej przy katedrze św. Patryka słynącej z chóru chłopięcego. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej dyrektor, pan Horner, spytał, czy chciałbym dołączyć do chóru. Serce zabiło mi szybciej, ale byłem jedenastolatkiem uważającym, że mam talent, do którego nie chciałem się przyznać. Wyczuwając moje zakłopotanie, Iris odpowiedziała za mnie: – Nic podobnego. Śpiewanie go nie interesuje.

Ktoś mógłby uznać, że skoro dzieciak był najwyraźniej zaślubiony muzyce, zachowanie matki wskazywało na to, że miała słaby kontakt ze swoim drugim synem, ale ja tak nie myślałem. Iris nie stwarzała problemów, lecz je rozwiązywała. Postąpiła praktycznie.

"Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść" Materiały prasowe
"Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść"Źródło: Materiały prasowe

(…)

d14d2w0

W poniedziałek 9 września 1974 roku kończę czternaście lat. Ojciec, niosąc na rękach moją matkę, przedziera się przez tłum, a ludzie rozstępują się przed nim jak barwne kule bilardowe rozbite białą. Ojciec spieszy się z matką do szpitala. Zemdlała przy grobie, kiedy opuszczano trumnę z jej ojcem. "Iris zemdlała. Iris zemdlała". Moje ciotki, kuzyni, kuzynki. Ich głosy szumią jak wiatr w liściach. – Nic jej nie będzie, nic jej nie będzie. Tylko zemdlała.

Ćśś ćśś ćśś… szepcze wiatr… ze ze ze zemdlała… Irisss zzzemdlała. Zanim ja czy ktokolwiek inny zdążył mrugnąć lub pomyśleć, ojciec zapakował Iris na tylne siedzenie hillmana avengera; mój dwudziestojednoletni brat, Norman, usiadł za kierownicą samochodu przeznaczonego do ucieczek. Ale tamtego dnia nie dało się uciec od tragedii. Zostałem z kuzynami, żeby pożegnać się z dziadkiem, potem powlekliśmy się z powrotem do domu dziadka przy Cowper Street 8, gdzie mała kuchnia zamieniła się w fabrykę produkującą kanapki, biskwity i herbatę.

Odnoszę wrażenie, że w ciasnej kuchni o wymiarach dwa na dwa, z wygódką za domem, tłoczą się tysiące ludzi, a wszystkich w cudowny sposób udaje się nakarmić.

d14d2w0

Zaledwie trzy noce wcześniej, w pięćdziesiątą rocznicę swojego ślubu, dziadek tańczył i śpiewał reel Michaela Finnegana. Tak świetnie się bawił, że jego dzieci obawiały się, że w nocy obudzi się i nie zdoła dotrzeć do łazienki. Postawiły mu wiadro przy łóżku. Dziadek pożegnał się z życiem, kopiąc w to wiadro. Zgadza się, naprawdę "kopnął w wiadro", kiedy w pięćdziesiątą rocznicę ślubu powalił go potężny zawał serca.

Dzisiaj wszyscy, siostry, bracia, kuzyni i kuzynki, tłoczą się w tym małym domku z czerwonej cegły, a choć dopiero co odbył się pogrzeb dziadka, chociaż Iris zemdlała, my, dzieciaki, biegamy i śmiejemy się z kuzynostwem. Tak długo, aż drzwi otwierają się z hukiem, wpada najmłodsza siostra i najlepsza przyjaciółka mojej matki, Ruth, z zapłakanym mężem, Tedem.

d14d2w0

– Iris umiera. Iris umiera – łka Ted. – Miała wylew.

Wujek Ted zaczyna zawodzić, wszyscy gromadzą się wokół Ruth i Teda, chcąc poznać szczegóły.

Iris jest jedną z ośmiorga rodzeństwa spod ósemki. Ma cztery siostry: Ruth, Stellę, Pat i Olive, oraz trzech braci: najstarszy jest Claude, potem Alex, wreszcie Jack, ożeniony z Barbarą. Ci ostatni stali się moją drugą najbliższą rodziną. My i oni mamy na spółkę przyczepę turystyczną. Jack i Barbara obejmują Ruth i Teddy’ego. Podnoszę wzrok na Barbarę, która pod wieloma względami zastąpi mi matkę; widzę ciężar jej żalu. Czuję, jakby grawitacja stała się dwukrotnie silniejsza.

d14d2w0

Barbara z trudem usiłuje wstać. Ruth, najbliższa mojej matce nie tylko z racji wieku, natychmiast przejmuje obowiązki po najstarszej siostrze i zaczyna organizować.

Dopiero po chwili ktoś zauważa mnie, najmłodszego syna Iris. Może nie powinienem akurat teraz słuchać wieści ze szpitala. Ale je słyszę. Mam czternaście lat i odczuwam dziwny spokój. Mówię rodzeństwu matki, że wszystko będzie dobrze. Ale nic nie jest dobrze. Nic już nie będzie dobrze. Wszystko się zmieni.

"Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść" Materiały prasowe
"Surrender. 40 piosenek, jedna opowieść"Źródło: Materiały prasowe

Trzy dni później Normana i mnie przywożą do szpitala, żebyśmy pożegnali matkę. Jeszcze żyje, ale to jej ostatnie chwile. W szpitalu jest miejscowy duchowny Sydney Laing, z którego córką chodzę. Przed pokojem szpitalnym zawodzi Ruth. Jest też Barbara. I mój ojciec, w którego oczach jest chyba jeszcze mniej życia niż w oczach Iris. Norman i ja – w stanie wojny z całym wszechświatem – wchodzimy na ostry dyżur, na twarzy matki maluje się spokój. Trudno dostrzec, że znaczna część Iris już odeszła. Ktoś przypomina mi, że jeśli człowiek ma wiarę wielkości ziarenka gorczycy, może przenieść górę. Ale ta góra jest śmiertelnością mojej matki i nie chce usunąć się z drogi. Trzymamy Iris za rękę i mówimy do widzenia. Odgłos wyłącznika. Urządzenie podtrzymujące temperaturę ciała Iris zostaje wyłączone. Elektryczność. Szczątki doczesne. Już po nich.

d14d2w0

"The stars are bright but do they know. The universe is beautiful but cold".

Słowa ze starego bluesa: Sometimes I Feel Like a Motherless Child. Co takiego jest w stracie matki? Czy jakaś część dziecka czuje, że matka postanowiła odejść?

Porzucenie jest przypuszczalnie przyczyną paranoi. John Lennon, Paul McCartney, Bob Geldof, John Lydon – tak wielu wokalistów straciło matki w młodym wieku. Coś w tym musi być. Kumpel mówi mi o podobnym porzuceniu w świecie hip-hopu. Tam z kolei chodzi o porzucenie przez ojca.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkminiamy "1899" z Maciejem Musiałem, analizujemy "Zepsutą krew" na Disney+, a także polecamy (lub nie) "Kulawe konie", "Do ostatniej kości""Nie martw się, kochanie". Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d14d2w0
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d14d2w0