"Mężczyzn fascynują. Kobiety - ciekawią". Rzecz o biustach
**Bufory, dydy, bimbały, balony, mamle czy też po prostu cycki - takie określenia kobiecych piersi znaleźć można w internetowym Miejskim Słowniku Slangu i Mowy Potocznej (a także na polskiej ulicy). Biusty mają nawet swoją emotikonę: ( . Y . ). Niewiele części ludzkiego ciała jest się w stanie pochwalić tyloma określeniami. Czym akurat piersi zasłużyły sobie na taki kult i atencję? Czemu to właśnie na nie mężczyźni (i kobiety) reagują z taką aprobatą? I co się właściwie w piersiach zmieniło na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu tysięcy lat? O kulturowej i biologicznej roli kobiecego biustu opowiada wydana właśnie, niezwykła książka Florence Williams pt. "Piersi. Historia naturalna i nienaturalna".**
Fenomen kobiecych piersi
Na następnych stronach naszej galerii odpowiemy na pytania, które z pewnością zawsze sobie zadawaliście:
Kto ma zdrowsze piersi,* Europejki czy Amerykanki?*
Czy faceci naprawdę uwielbiają duże piersi i jak to sprawdzono?
Kto uważał duże piersi za kłopot?
Dlaczego ludzie nie mają pyska i co to ma wspólnego z piersiami?
Kiedy zaczęto* sztucznie powiększać piersi* i z czego je robiono?
Toskyczne piersi
Punktem wyjścia dla autorki był swego rodzaju eksperyment na własnym ciele, który postanowiła wykonać, kiedy karmiła piersią. Williams wysłała do niemieckiego ośrodka badawczego próbkę swojego mleka - zadaniem naukowców było stwierdzenie, jaki jest jego skład. Wynik zatrwożył świeżo upieczoną mamę - okazało się, że w jej mleku znajduje się mnóstwo szkodliwych chemikaliów i toksyn. "Moje wyniki okazały się gorsze, niż się spodziewałam. Stężenie środków zmniejszających palność było w moim mleku 10-100 razy wyższe niż w mleku karmiącej Europejki. Chłonęłam je ze sprzętów elektronicznych, mebli i jedzenia. Przetestowałam moje mleko również na zawartość innych chemikaliów, w tym nadchloranów. Są one składnikiem paliwa lotniczego, którym małe dzieci na pewno nie powinny popijać obiadku. I znowu przykra niespodzianka. Chociaż w USA nie odstawałam od średniej, mimo to nieprzyjemnie było dowiedzieć się, że w XXI wieku aż tak zatruliśmy swoje ciała".
Mleczny ściek
Autorka zadaje szereg pytań tylko pozornie dotyczących piersi, w istocie jednak zahaczają o szerszy temat kondycji współczesnego świata i tego, jak zdrowe są zachodnie społeczeństwa. "Chciałam wiedzieć, jak to się stało, że eliksir życia, wypracowany przez miliony lat ewolucji, zmieniliśmy w ściek. (...) 'Piersi' to opowieść o związku otaczającego nas środowiska z naszymi organizmami. Mówi o tym, jak najpierw doprowadziło ono piersi do doskonałości, a potem zaczęło im szkodzić". Autorka samą siebie (a właściwie swój biust) postawiła w roli obiektu naukowego.W poszukiwaniu odpowiedzi na stawiane pytania przeprowadza na sobie (a także swojej córce) szereg badań i eksperymentów.
Mężczyźni wolą duże
Ciekawych wyników badań znajdziemy w "Piersiach" mnóstwo. Williams próbuje między innymi wyjaśnić fenomen dużych biustów - o tym, że większe rozmiary w większym stopniu zwracają uwagę mężczyzn, świadczą badania. Autorka powołuje się na eksperyment wykonany w Bretanii. 20-letnia aktorka o niewielkim biuście chodziła od baru do baru i w każdym kolejnym lokalu coraz mocniej wypychała sobie dekolt. Jej zadaniem było siedzenie przy barze i notowanie, ile razy zostanie zaczepiona przez mężczyzn. Eksperyment powtórzono kilkanaście razy i za każdym razem efekt był ten sam: przy miseczce A dziewczynę poproszono do tańca 13 razy, przy miseczce B 19 razy, a przy miseczce C... aż 44 razy!Podobne efekty uzyskali naukowcy, kiedy aktorkę poproszono o próbę złapania "stopa" - im większy biust, tym więcej mężczyzn się zatrzymywało (kierowcom-kobietom rozmiar piersi był w tym kontekście obojętny). Udowodniono również, że piersiaste kelnerki dostają większe napiwki.
Pysk a pierś
Należy jednak pamiętać o tym, że - choć piersi służą m.in. do "komunikacji" międzypłciowej - ich podstawowe zadanie jest dużo bardziej biologiczne i przyziemne. Chodzi, oczywiście, o karmienie dzieci. Autorka twierdzi, że kształt kobiecych piersi sprawił, iż wyglądamy tak, jak wyglądamy.Ludzie pozbawieni są pyska i mają relatywnie duże głowy z dużymi mózgami - dlatego ewolucyjnie musieliśmy wytworzyć wargi. Piersi miały więc ogromny wpływ nie tylko na to, jak funkcjonujemy, ale też na to, jak wygląda gatunek homo sapiens sapiens.
Uwięziona przez piersi
Dostajemy tu też dość długą i szczegółową historię powiększania piersi. Historię nową - dodajmy - bo moda na wstawianie w biusty silikonowych implantów to stosunkowo świeża sprawa. Autorka poszła do chirurga plastycznego - ten, po długiej analizie i obserwacji, polecił jej, oczywiście, powiększenie piersi z rozmiaru B do C. A przecież "w historii kultury zachodniej duże piersi były uważane za kłopot, a nawet upośledzenie. Przypomnijcie sobie przypadek biednej Elizabeth Trevers, młodej Angielki, która, jak opowiadał jej lekarz, obudziła się pewnego ranka 1669 roku 'i spróbowała obrócić się w łóżku, ale nie była w stanie... A kiedy próbowała wstać, ciężar jej własnych piersi uwięził ją w łóżku.* I od tamtej pory w nim spoczywa*'".
Implanty ze szkła
Williams opisuje też niezwykle ekscentryczną, pierwszą operację powiększania biustu. Odbyła się ona w 1895 roku w Heidelbergu. Jeden z tamtejszych lekarzy wyciął tłuszczaka z pleców 41-letniej piosenkarki i... umieścił go w jej piersi. Niestety, mimo że tkanka się przyjęła, operacja sprawiła, że piersi wyglądały gruzłowato. A ponadto przeszczepiona tkanka po pewnym czasie zwyczajnie się rozpłynęła i efekt "powiększenia" nie utrzymał się zbyt długo. Dlatego trzeba było wymyślić coś nowego. Niektóre z wczesnych implantów wykonane były ze szkła, a część kobiet pozwalała wstrzykiwać sobie... parafinę! Silikon to dopiero wymysł lat 30. i 40. XX wieku.
Ciemna strona piersi
Najwięcej miejsca autorka poświęca kwestii wpływu współczesnego świata na zachorowalność na nowotwory: raka piersi czy sutka. Jak się okazuje, istnieje korelacja pomiędzy wczesnym dojrzewaniem płciowym (coraz wcześniejszym wraz z kolejnymi latami) i zachorowalnością na choroby nowotworowe. "W 2007 roku Fundusz Raka Piersi opublikował raport, z którego wynikało, że opóźnienie pokwitania dziewczynek tylko o jeden rok oznaczałoby tysiące przypadków raka sutka mniej. (...) Pierwsza miesiączka przed 12. rokiem życia oznacza, że ryzyko pojawienia się nowotworu jest o połowę wyższe niż w przypadku pierwszej menstruacji w wieku 16 lat". Dlaczego tak jest? "Jedna z teorii mówi, że dojrzewanie - kiedy komórki naszego ciała są bardzo niestabilne - szczególnie uwrażliwia piersi na kancerogeny. A jeśli zaczyna się ono wcześniej, to ten wrażliwy okres jest dłuższy". Według badań, największy wpływ na przedwczesne, dużo wcześniejsze niż kiedyś dojrzewanie, mają otaczające nas chemikalia i związki chemiczne
zaburzające równowagę hormonalną.
Prześnie o biustach
Jednocześnie książka napisana została ze swadą i z dużym poczuciem humoru. Mimo, że tematyka, którą porusza, jest czasami bardzo poważna (wpływ zanieczyszczeń na pokarm czy ponure statystyki zachorowań na raka piersi). Williams nie boi się nawet uderzać w nieco przaśniejsze tony, niekiedy odważnie - nawet jak na literaturę popularnonaukową. I tak czytamy między innymi, że mąż autorki - dowiedziawszy się, że mleko w jej piersiach zawiera ogromne stężenie środków zmniejszających palność - powiedział: "przynajmniej twoje piersi nie ulegają samozapłonowi". Dystans czuć również w tytułach poszczególnych rozdziałów:* "Okrągłe złego początki", "Bimbały na sterydach" czy "Mięknę z wiekiem".*
Wszystko dla nauki
"Piersi" to książka niezwykła. To ogromna, dokładna i niezwykle precyzyjna praca, traktująca o zagadnieniu z jednej strony banalnym, ale z drugiej: wciąż nieopisanym do końca. "Piersi" przeznaczone są nie tylko dla mężczyzn, ale także dla kobiet. Panie znajdą tu mnóstwo mniej lub bardziej praktycznych informacji dotyczących dbania o swoje biusty i otwierających oczy na aspekty, których istnienia nigdy by nie podejrzewały. Wszystkie one zostały doskonale i dokładnie udokumentowane, sam rozdział bibliograficzny ma ponad 30 stron. Williams nie tylko powołuje się na konkretne badania, ale też pozwala sama na sobie przeprowadzać eksperymenty. Bada swój mocz i swoje mleko, przechodzi także detoksy i pozwala się "oglądać" i analizować chirurgowi plastycznemu(mimo, że żadnej operacji robić nie chce i nie zamierza). Panowie z kolei dowiedzą się nieco więcej o sobie samych i o tym dlaczego tak mocno reagują na biusty. Wszyscy natomiast skorzystają z ogromu anegdot i dykteryjek dotyczących piersi: począwszy na
XVIII-wiecznych opiniach Linneusza, a skończywszy na krótkiej acz fascynującej historii biustonoszy.
**B.P./książki.wp.pl