Wydawanie Mein Kampf Adolfa Hitlera jest szkodliwe społecznie - zdecydował w środę wrocławski sąd rejonowy, i nie umorzył postępowania przeciwko wrocławskiemu wydawcy tej książki.
Umorzenia postępowania domagała się prokuratura m.in. ze względu na niską szkodliwość czynu. Sąd wyznaczył termin rozprawy na kwiecień.
Doniesienie do prokuratury o popełnieniu przestępstwa, czyli złamaniu prawa autorskiego przez Marka S., właściciela wydawnictwa XXL, które wydało Mein Kampf , złożył Kraj Związkowy Bawarii - właściciel praw autorskich do tego utworu od 1948 r. na podstawie wyroku sądu w Monachium. Alianckie władze okupacyjne przekazały Bawarii prawa autorskie do wszystkich publikacji Hitlera , ponieważ do swej śmierci w kwietniu 1945 r. był on zameldowany w Monachium, stolicy landu.
Przewodnicząca składu sędziowskiego odczytała w środę wniosek prokuratury, która wnosiła o warunkowe umorzenie postępowania na dwa lata. Dodatkowo prokurator Wioletta Gnatowska wnosiła o odroczenie rozprawy, gdyż chciała zmodyfikować wniosek. Gnatowska nie podała dziennikarzom szczegółów modyfikacji wniosku o umorzenie postępowania.
Sąd zdecydował, że nie umorzy postępowania, bowiem nie zostały spełnione przesłanki do takiego umorzenia. Przewodnicząca składu sędziowskiego, Jolanta Pol-Kulig, uzasadniając swoją decyzję, powiedziała, że postępowanie można umorzyć w przypadku przestępstwa o niskiej szkodliwości społecznej czynu.
– Tymczasem wydawanie Mein Kampf jest szkodliwe społecznie – powiedziała Pol-Kulig.
Ponadto, sędzia przypomniała, że oskarżony nigdy nie przyznał się do winy, a skrucha oskarżonego jest niezbędna przy umorzeniu.
Według sędzi, nie można mówić o nieumyślnym popełnieniu przestępstwa, a to jest kolejny z warunków, który musi być spełniony przy warunkowym umorzeniu.
– Marek S. jest oskarżony o złamanie praw autorskich w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. W przypadku takiego przestępstwa trudno mówić, że popełnił je nieumyślnie – mówiła sędzia.
Śledztwo przeciw właścicielowi wrocławskiego wydawnictwa XXL zostało wszczęte w kwietniu 2005 r. Wrocławska prokuratura rejonowa zarzuca mu rozpowszechnianie cudzego utworu bez uprawnienia. Wydawca ten ma już za sobą proces z powództwa cywilnego, zakończony ugodą, w której oprócz zakazu druku i rozpowszechniania zobowiązał się on do wycofania wydrukowanego nakładu z hurtowni i księgarń na własny koszt.
Jak powiedziała PAP mecenas Joanna Lassota, reprezentująca Bawarię, Marek S. wysłał list z prośbą o wycofanie Mein Kampf do wszystkich hurtowni i księgarń, którym sprzedał tę książkę.
– Tak więc, naszym zdaniem, wywiązał się z obowiązku nałożonego na niego przez sąd w procesie cywilnym – przyznała Lassota.
Markowi S. grozi kara grzywny albo kara pozbawienia wolności do lat trzech.