Tegorocznym Noblem z literatury wyróżniono pisarza-włóczęgę, krytyka zachodniej cywilizacji, twórcę słabo znanego na świecie, lecz we Francji od dawna kultowego - pisze w piątek francuska prasa, ciesząc się z nagrody dla Jean-Marie Gustave'a Le Clézio .
„ Le Clézio , nareszcie!” - tak tytułuje swój tekst o nobliście dziennik „Le Figaro”, podkreślając, że szwedzka Akademia nagrodziła tym razem pisarza-włóczęgę i niezmordowanego wędrowca, który przemierzył pięć kontynentów.
„Ten pisarz upodobał sobie wyspy i pustynie, puste przestrzenie i ziemie dziewicze. Jego postaci pojawiają się gdzieś na chwilę, lecz nie zostają tam dłużej, wieczni tułacze, poszukiwacze złota i koczownicy, zdobywcy, którzy wyzbyli się podbojów, by z pasją szukać innych skarbów: sensu, prawdy i może jeszcze miłości” - pisze „Le Figaro”.
Według gazety, już od swojego debiutu - powieści Protokół z 1963 roku - Le Clézio uważał się za wyobcowanego ze świata zachodniego.
„Zysk, postęp, wygoda nie należą do cenionych przez niego wartości. (...) Jego przesłanie, widoczne w całym dziele, ma dziś wartość profetyczną. Nigdy nie przestał ( Le Clézio ) przestrzegać przed konsumpcyjnym stylem życia, by głosić wizję świata, w którym każde słowo i każdy gest będzie zgodny z rytmem przyrody” - zauważa „Le Figaro”.
Lewicowy dziennik „Liberation” zwraca uwagę, że Le Clézio jest pisarzem we Francji od dawna kultowym. Nazywa go powieściopisarzem samotności i włóczęgi oraz krytykiem agresywnej cywilizacji miejskiej i materialistycznego Zachodu.
„W swoich powieściach, o stylu klasycznym i jasnym stylu, często tylko pozornie prostym, podważa fundamenty tradycyjnej literatury” - pisze „Liberation”.
Katolicki „La Croix” pisze o podwójnej francuskiej dumie - w jednym roku nagrodę Nobla najpierw otrzymało w dziedzinie medycyny dwoje badaczy z tego kraju za odkrycie wirusa HIV, a potem francuski pisarz.
„Biada obserwatorom, którzy obwieszczali śmierć kultury francuskiej!” - dodaje „La Croix”.