Mąż i żona

Obraz
Źródło zdjęć: © Inne

Ześlizgujemy się po wielkiej, asfaltowej zjeżdżalni w ruche ramiona pustyni, Udi jedzie szybko, ja ściskam kolana, znajome palce strachu już podchodzą do krocza, drażnią jego chłonne głębiny, kładę mu rękę na udzie, nie tak prędko, przesadzasz, on gdera, kiedy coś mi sprawia przyjemność, zawsze wydaje ci się, że przesadzam, jednak zwalnia trochę, żebym mogła zobaczyć, jak Pustynia Judejska wznosi swoje berło, spójrz na tę suchość, mówię zdumiona, dosłownie inna kraina, a on odpowiada, po prostu brak nawadniania, nic więcej.

Jeszcze przed dwiema minutami wszędzie było zielono, protestuję, dlaczego to się zmienia tak błyskawicznie, on, zaskakująco cierpliwy, opowiada mi, jak swoim wycieczkom, o wędrówce deszczowych chmur znad morza do gór, o tym, jak wznoszą się coraz wyżej, jak pęcznieją, aż osiągają cel, miasto na szczycie wzgórz, bo dalej jest już tylko rozrzedzone powietrze, w mieście zachodzą zmiany z ogromną prędkością, woda na powrót staje się parą, para przekształca się w gazy, pytam go, co się stanie z chmurą, która nie zdąży spuścić deszczu nad Jerozolimą, wyschnie po prostu, Udi potakuje, tak, bardzo się skurczy i w końcu przestanie być chmurą.

To czym będzie, pytam ze smutkiem, przypominając sobie nagle bajkę, którą kiedyś wymyślił dla Noi, o obłoczku Chananie, naiwnym i dobrodusznym, który za wszelką cenę postanowił pobłogosławić deszczem pustynne rośliny, więc wzniósł się z morza i pęczniał, krople były już ciężkie i omal mu nie rozdarły brzuszka, ale gdy tylko minął Jerozolimę, natychmiast wyparował, nim zdążył spuścić deszcz, wszystkie spragnione rośliny na pustyni uniosły główki i patrzyły, jak się rozprasza po niebie, a jego dobre intencje zmieniają się w rozgrzaną, zupełnie nieprzydatną parę. Nalegałam, żeby Udi wymyślił inne zakończenie, niech Chanan spuści deszcz w ostatniej chwili, błagałam, niech to się stanie na granicy pustyni, jak można tak głupio zginąć przez dobre chęci, przeżywałam tę bajkę znacznie bardziej niż Noa, która raczej nie ogarniała ogromu nieszczęścia, więc teraz patrzę w niebo z nadzieją, może dziś mu się uda tu dostać, ale jest puste i jasne, żaden mały obłoczek nie dokazuje w przestworzach, towarzyszy nam obojętnie,
jak parze, co zestarzała się bez dzieci, posępne bruzdy znaczą ich brzuchy, ale już mają za sobą wielki smutek.

Tędy mniej więcej przebiegała granica, mówi Udi, ja pytam zaskoczona, jaka granica, z Jordanią? Nie, skąd, odpowiada, między królestwem Judy i Izraela, zupełnie zapomniałam, że kiedykolwiek istniał taki podział, rozglądam się ze zdziwieniem, szukam śladów starożytnego muru, ale ziemia jest jedna, gdziekolwiek spojrzę, ten sam księżycowy, słony pejzaż.

Dlaczego te dwa królestwa się rozdzieliły, pytam, on mówi, zapytaj raczej, po co się jednoczyły, bo naturalny, odwieczny podział poprzedzał ich związek, który od samego początku był słaby, opuszczam wzrok, czemu wydaje mi się, że mówi o nas, z napięcia ciarki przechodzą mi po plecach, małe lodowe zwierzątka pną się w górę po moich kręgach.

Jak układały się stosunki między nimi, pytam, on odpowiada, różnie, bywały wojny, rozejmy, przymierza i pojednanie, ja wytężam pamięć, Izrael był większy i silniejszy od Judy, prawda? Jak to się stało, że najpierw unicestwiono właśnie Izrael? On się uśmiecha, był większy, więc mniej ostrożny, ośmielił się oddalić od Boga, Juda, pod względem militarnym słaba, nie mając innego wyjścia, bardziej się pilnowała. To może lepiej być słabym, mówię, on kiwa potakująco głową, oczywiście, z punktu widzenia Boga, ale tylko do pewnych granic, inaczej by się ogóle nie przetrwało.

Ci w Judzie musieli być w szoku, kiedy Izrael poszedł na wygnanie, stwierdzam, to tak jak w małżeństwie, w którym ten silny partner niespodziewanie umiera przed słabym, a Udi mówi, tak naprawdę Izrael był silny jedynie z pozoru, wewnętrznie był niestabilny, chory, byli tam fanatyczni prorocy, nakłaniający ludność do przewrotów, był rozlew krwi, Juda za to była stosunkowo stabilna, miała jedną stolicę, rządziła nią jedna dynastia. Na wiele się to nie zdało, faktem jest, że kilka pokoleń później oni też się znaleźli w niewoli, odpowiadam, on kręci głową, mylisz się, to im bardzo pomogło, bo nawet na wygnaniu dochowali wierności dynastii i stolicy, i dzięki temu tu wrócili, w przeciwieństwie do Izraela. To musiała być dla nich tragedia, kiedy nagle zostali sami w kraju, trwam przy swoim, Udi przygląda mi się zachwycony, jesteś cudowna, wiesz, ja silę się na skromność, żartujesz ze mnie, on głaszcze mnie po ręku, nie, naprawdę tak uważam, wszystko odbierasz w tak ludzki, osobisty sposób, kręcę się tu z grupami
bez końca i nikt nie reaguje jak ty, nie przypadkiem się w tobie zakochałem w wieku dwunastu lat, chwali się, już wtedy widziałem, że masz niezwykłą duszę, tyle że nie sądziłem, że ją zmarnujesz na ofiary losu. Dość, nie psuj, klepię go po ręce, on uśmiecha się do mnie, spójrz na siebie, prawie się nie zmieniłaś na twarzy, wyglądasz tak młodo, zawstydzają mnie te pochlebstwa, zaprzeczam prędko, bzdury, popatrz na zmarszczki pod oczami, ale on nie daje się przekonać, wyglądasz jak dziewczynka, nie kłóć się ze mną, próbuję się poczuć swobodnie z tym komplementem, zalewa mnie fala ciepła i słodyczy, chce mi się zamknąć oczy w aurze jego miłości, czuć, jak wiosenny wiatr łechce okno, zamknąć oczy i czekać na coś dobrego.

Nie uwierzysz, co jest w tym klasztorze, wskazuje na mały budynek, którego kopuła błyszczy w samym sercu białej pustynnej doliny koło Jerycha, czaszki mnichów, pomordowanych przez Persów setki lat temu. Chcesz zobaczyć? Jest gotów zboczyć z drogi, ale mnie aż przechodzi dreszcz, tylko nie to, on rezygnuje z zaskakującą łatwością, im bardziej się oddalamy od Jerozolimy, tym ma lepszy humor, wiatr rozwiewa mu włosy, twarz promienieje, trudno uwierzyć, że ledwie wczoraj leżał bez ruchu w szpitalu, oddycham z ulgą, to naprawdę cud, ta przemiana, to nie do wiary, rozglądam się wokół ciekawie, cuda nieobce są tym lśniącym stokom.

Góry otwierają się na mnie mrocznymi tunelami, które przypominają puste oczodoły, to starożytne groty, mówi Udi, chcesz się wspiąć do nich? Skąd, wzdrygam się, ale nadal wpatruję się w martwe oczy, na pewno oglądały wiele niezwykłych wydarzeń, ledwo pamiętam jakich, coś z Jordanem, i pytam, gdzie Jordan, jeszcze go nie mijaliśmy, a Udi mówi ze śmiechem, jest prawie niewidoczny i to właśnie jest w nim piękne, każdy, kto go zobaczy, czuje się zawiedziony, bo Jordan jest wyschnięty i mizerny, mnie jednak się zdaje, że wyczuwam jego obecność po prawej stronie, że towarzyszy nam w drodze jak życiowy ideał, wierny i uciążliwy, kryjąc się w przyszarzałych zaroślach.

Jakie cuda miały tu miejsce w czasach biblijnych, pytam, on odpowiada, w tej okolicy było aż gęsto od cudów, głównie w rejonie Jordanu, kręciło się tutaj wielu uczniów proroków, spragnionych niezwykłych zdarzeń, Eliasz wstąpił tu wśród burzy do nieba, Elizeusz uzdrowił przeklętą wodę, Naaman, dowódca wojsk króla Aramu, obmył swe ciało siedem razy i wyleczył się z trądu, nie mówiąc o cudzie przekroczenia Jordanu, wody się zatrzymały i lud się przeprawił po suchej ziemi, mnie jednak ze wszystkich cudów, które wymienia, największym i najwspanialszym wydaje się ten, który nam się zdarzył, i tylko czasem słyszę w sobie cichy szept, jak szmer wody w wysychającej rzece, może to wcale nie cud, może to od początku było złudzenie.

A jak ci, co nie wierzą w cuda, tłumaczą te zjawiska, pytam, czy są inne koncepcje? On mówi, nie ma na świecie rzeczy, którą można by tylko w jeden sposób wyjaśnić, wszystko da się racjonalnie uzasadnić, na przykład kiedy Izraelici przekraczali Jordan, mogło się zacząć trzęsienie ziemi, zwały marglu mogły osunąć się do rzeki i zasypać ją, ale ja już nie słucham, patrzę, jak jego usta polerują słowa.

Na pewno w każdej grupie zakochuje się w tobie jakaś panienka, podpuszczam go, on się śmieje, nawet niejedna, błądzi ręką po moich udach, chwilę zwleka, pokażę ci, co z nimi robię podczas jazdy, odpina guziki spodni, ja się dąsam, skąd mam wiedzieć, że nie, on odpowiada, jeśli ci tego nie mówi głos wewnętrzny, nigdy nie będziesz wiedzieć, a ja właśnie myślałam, że wiem, chociaż kto go nauczył odpinania guzików jedną ręką, kiedy prowadzi samochód, ale nie bardzo mnie to zaprząta teraz, skoro mnie pragnie, zdaje mi się, że jestem młodą turystką, olśnioną Ziemią Świętą i tym uroczym przewodnikiem, który ją tak dobrze zna.

Udi, uważaj, lepiej połóż obydwie ręce na kierownicy, wołam, bo trąbi na nas jadący z przeciwka samochód, widocznie zjechaliśmy z pasa, ale on trzyma mnie mocno i przez zaciśnięte zęby cedzi, wolę kierować tobą, to mnie bardziej podnieca, zaraz wejdziemy w zakręt, ja protestuję słabo, nie teraz, Udi, to niebezpieczne, ale pod jego palcami moje biodra przenikają dreszcze, wiję się, tracę kontrolę, mam wrażenie, że leżę na dnie starożytnego morza, które jest oleiste i słone, tak bliska nieokiełznanym potrzebom życiowym tej ziemi, stąpaniu dzikich zwierząt, które po niej biegały tysiące lat temu, jego uścisk staje się nagle drażniąco obcy, jakby nie był moim mężem od zawsze, tylko ręka tkwi we mnie, wzrok ma skupiony na szosie.

Kończ, syczy, nie przestanę, dopóki nie skończysz, ja z zaschniętymi ustami proszę, nie przesadzaj, z rok to może potrwać, on się nie odzywa, ale długie, nieustępliwe palce zagarniają do siebie mnie całą, wypuszczają miriady motyli w otchłaniach mojego ciała, te prostują drobne skrzydełka, zderzają się ze sobą, ocierają i liżą, i próbuję wyszeptać przez zaciśnięte gardło, stań na poboczu, ale on nie zwraca na mnie uwagi, sama też już zaczęłam siebie ignorować, tysiące skrzydełek wprawiają mnie w wewnętrzne drżenie i chichoczą nieśmiało, dół brzucha od ich pocałunków spływa nektarem, wreszcie otwieram oczy i z przerażeniem widzę czarne chmury motyli na szybie, co to jest, krzyczę, a on odpowiada, spokojnie, czasem się zdarza, nic nie poradzę, staram się jechać wolno, delikatnie wysuwa dłoń i przygląda się jej z triumfalnym uśmiechem.

Kładę oparcie siedzenia, posyłam niebu przypochlebne spojrzenie, jak miło jest tak jechać, odnoszę wrażenie, że ten dziki krajobraz zagościł w moim łóżku, zerkam z zachwytem na Udiego, tak, jeszcze można się w nim zakochać, nawet ja jeszcze mogę to zrobić, łaskocze mnie w brzuchu z głodu, w przyjemnym oczekiwaniu jedzenia, naraz siadam, co z Noą, zapomniałam zapytać mamę, czy przerwała swój post, Udi patrzy na mnie zaskoczony, co się dzieje, myślałem, że zasnęłaś. Muszę sprawdzić, czy Noa coś jadła rano, mamroczę w napięciu, łapię telefon, ale u mojej matki nikt nie odbiera, a do szkoły nie mam odwagi zadzwonić, Udi narzeka, zawsze kiedy jest dobrze, szukasz sobie jakiegoś zmartwienia, choćbyś je miała wykopać spod ziemi, ja złoszczę się, tego zmartwienia nie muszę szukać pod ziemią, jest na ziemi, nawet półtora metra nad ziemią, czy to dla ciebie wystarczająco wysoko?

Wybrane dla Ciebie

Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Po "Harrym Potterze" zaczęła pisać kryminały. Nie chciała, żeby ktoś się dowiedział
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Wspomnienia sekretarki Hitlera. "Do końca będę czuła się współwinna"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Kożuchowska czyta arcydzieło. "Wymagało to ode mnie pokory"
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
Stała się hitem 40 lat po premierze. Wśród jej fanów jest Tom Hanks
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
PRL, Wojsko i Jarocin. Fani kryminałów będą zachwyceni
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Zmarł w samotności. Opisuje, co działo się przed śmiercią aktora
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Jeden z hitowych audioseriali powraca. Drugi sezon "Symbiozy" już dostępny w Audiotece
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Rozkochał, zabił i okradł trzy kobiety. Napisała o nim książkę
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Wydawnictwo oficjalnie przeprasza synów Kory za jej biografię
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Planował zamach na cara, skazano go na 15 lat katorgi. Wrócił do Polski bez syna i ciężarnej żony
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
Rząd Tuska ignoruje apel. Chce przyjąć prawo niekorzystne dla Polski
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]
"Czarolina – 6. Tajemnice wyspy": Niebezpieczne eksperymenty [RECENZJA]