Niepowodzeniem zakończyła się w niedzielę próba przemianowania rodzinnego miasta kolumbijskiego noblisty Gabriela Garcii Marqueza – Aracataca – na Macondo, od nazwy mitycznej osady ze słynnej powieści Sto lat samotności .
Wprawdzie za zmianą opowiedziało się 93 proc. głosujących, to jednak niska frekwencja unieważniła wyniki. Jak powiedział burmistrz kolumbijskiego Aracataca, Pedro Sanchez, w plebiscycie wzięło udział zaledwie 3 600 mieszkańców z 22 tys. uprawnionych do głosowania. Położone nad Morzem Karaibskim Aracataca, duszne i pogrążone w leniwej zadumie niczym powieściowe Macondo, liczy sobie 53 tys. mieszkańców.
Sanchez zaznaczył, że władzom zależało na wykorzystaniu nazwiska kolumbijskiego pisarza w jak najlepszej intencji.
– Poprzez uhonorowanie mistrza miasto uzyskałoby wyraźne korzyści – dodał, wyjaśniając, że chodzi m.in. o rozwój turystyki.
Sam pisarz, który mieszka w Meksyku i Los Angeles i od ponad 20 lat nie postawił stopy w swym rodzinnym mieście, w żaden sposób nie skomentował niedzielnego referendum.
Zaliczana przez krytyków do nurtu realizmu magicznego powieść Sto lat samotności , najbardziej znana książka kolumbijskiego pisarza, za którą w 1982 roku dostał nagrodę Nobla, to rozgrywająca się w Macondo saga rodu Buendiów. Powieść przyniosła Marquezowi światowy rozgłos, została przetłumaczona w dziesiątkach języków.
Macondo roi się od niewytłumaczalnych zjawisk – bohaterowie Marqueza zmagają się z wieloletnią bezsennością i deszczem, spędzają życie na poszukiwaniu kamienia filozoficznego. W swoich wydanych w 2002 roku wspomnieniach zatytułowanych Żyć, żeby opowiadać o tym pisarz powiedział, że nazwa Macondo pochodzi od plantacji bananów, którą jako nastolatek dostrzegł z okien pociągu.
Gabriel Garcia Marquez urodził się w 1928 roku i mieszkał w Aractaca do dziewiątego roku życia, wychowywany przez dziadków. Debiutował w 1955 roku książką Szarańcza . Popularność zapewnił mu cykl reportaży Opowieść rozbitka , które w tym samym roku ukazały się na łamach kolumbijskiego pisma „El Espectador”.