"- Pijak Jelcyn, ignorant Wałęsa, połowa światowych przywódców to dranie" - takimi słowami atakuje byłych oraz obecnych szefów państw i rządów słynna włoska pisarka Oriana Fallaci w swej książce napisanej w lipcu tego roku i wydanej jako dodatek do dziennika Corriere della Sera.
To już jej trzeci manifest polityczny, jaki ukazał się po 11 września 2001 roku. Pisarka, która nie ufa dziennikarzom i nie chce z nimi rozmawiać, przeprowadza wywiad sama ze sobą, stąd tytuł: "Oriana Fallaci przeprowadza wywiad z Orianą Fallaci".
Uznając każdy wywiad za akt przemocy i okrucieństwa, sama udziela odpowiedzi na pytania dotyczące bieżących wydarzeń na światowej scenie politycznej oraz sytuacji w Iraku.
Chora na raka autorka, świadoma zbliżającej się śmierci, pisze również o tym, że czeka na nią ze spokojem i bez strachu. Już w pierwszych słowach podkreśla, że czuje się źle, ale wciąż myśli i walczy jak wcześniej, a nawet jeszcze bardziej niż dotychczas.
„- Nie płaczę nad sobą, ale nad dramatem zakładników w Iraku, którym - jak pisze - "bestie nazywane przez cwaniaków partyzantami albo bojownikami ruchu oporu" obcięli głowy.
"- Płakałam, kiedy zastrzelili Fabrizio Quattrocchiego (zamordowanego w Iraku przez porywaczy), który umierając mówił: 'Teraz pokażę wam, jak umiera Włoch'. Płakałam także wtedy, gdy nasze tchórzliwe władze odmówiły mu pogrzebu państwowego, podczas gdy na Kapitolu uroczyście wystawiano trumny zmarłych aktorów komediowych" - dodaje z goryczą autorka.
Największy ból Orianie Fallaci sprawia świadomość analogii między nazistowskim faszyzmem Europy 1938 roku a fundamentalizmem islamskim, zagrażającym obecnie Unii Europejskiej, którą z powodu niekontrolowanego napływu arabskich imigrantów nazywa z pogardą Eurabią.
"- Europy już nie ma. Jest Eurabia. Czego chce się dla Europy? Tak zwanej Unii Europejskiej, która w swojej śmiesznej i oszukańczej konstytucji odkłada na bok, a następnie neguje nasze chrześcijańskie korzenie, naszą naturę?".
Suchej nitki nie zostawia również na George'u W. Bushu, Colinie Powellu i Condoleezzie Rice. Niewiele nadziei wiąże również z demokratycznym kandydatem na prezydenta Johnem Kerrym, którego nazywa "małym oportunistą i niczym więcej".
Ostatnie akapity swej książki poświęca śmierci, której się nie obawia.
"- Zamiast strachu czuję rodzaj melancholii, przykrości, która rzuca cień na moje poczucie humoru. Żal mi umierać, tak. I nigdy nie zapomnę tego co Anna Magnani (wybitna włoska aktorka) powiedziała mi dawno temu:
"Moja Oriano! To niesprawiedliwe umierać, skoro się urodziliśmy!" - wyznaje pisarka w ostatnich zdaniach, które sprawiają wrażenie pożegnania z czytelnikami.