Małe bure skakadło

W Mniejszawie zorganizowano, zresztą nie bez protestów obywateli zatrudnionych w ratuszu, paradę mniejszości aseksualnych. Swoje uczestnictwo w marszu zapowiedzieli aseksualiści z całego kraju, a także zaproszeni goście z zagranicy, w tym Claire Blumont, najbardziej znana aseksualistka i Miss Flamandzkiej Brzydoty.
Aseksualiści nie mieli łatwego życia w Polsce. Oficjalny komunikat w ich sprawie mówił, że „nie ma takiego pojęcia jak aseksualista, bo kobieta jest po to, by podobać się mężczyźnie, a mężczyzna jest po to, by podobać się sobie”.
Parada miała przemaszerować spod pomnika syrenki mniejszawskiej do pomnika aktora przeddźwiękowego Alojzego Kreczmara. Obie te postacie są symbolami aseksualistów. Obie brzydkie i odpychające stały się, wbrew swojej woli, kanonami atrakcyjności powłok skórnych i skazane zostały na życie seksualnych bożyszczy swoich czasów.
Mimo że aseksualiści należą do grup pokojowych, na trasie parady zgromadzono dwa pułki policji, oddział do zadań specjalnych, specgrupę wyspecjalizowaną w działaniach oceanicznych, szkołę kadetów, delegacje liceów policji z najważniejszych miast Polski oraz agentów AB przebranych za hydraulików przebranych za listonoszy.
Dziennikarzy i policji było dużo więcej niż samych uczestników, których było dwudziestu trzech. Claire Blumont tak później to zinterpretowała: „Mimo że w Europie jest około 87 procent aktywnych aseksualistów, większość z nich ma problem z przyznaniem się do tego. Wolą udawać, że są ładni, co jest czystym nonsensem i prowadzi do zaburzeń osobowości”. Paradanci czynnie nawoływali do przyłączenia się do marszu, a wielki transparent, niesiony przez dwóch makabrycznie nieprzystojnych chłopaków mówił:
TY TEŻ JESTEŚ ASEKSUALISTĄ! ZAAKCEPTUJ TO!
Pierwszą osobą, która przyłączyła się do parady, była znana dziennikarka – znana głównie z tego, że brała udział w każdej demonstracji, bo lubiła ciekawe spacery.
– A ty tu czego, zdziro – wołali aseksualiści. – Spadaj, skąd przyszłaś, nie chcemy ani hetero, ani homo. Chcemy a!
Znana dziennikarka została wygwizdana, również ze względu na ramiączko stanika wystające spod lekkiej spacerowej bluzki od Tike’a. Przeskoczyła zgrabnie na chodnik, gdzie przypudrowała sobie nos, po czym skierowała się na demonstrację rolników średniorolnych.
Jedyną osobą, która oprócz niej przyłączyła się do parady, był Olaf Młotek, biały heteroseksualny nacjonalista z wydatnymi bicepsami, który wyszedł po kefir, ale coś mu się pomyliło.

Szedł tak przez jakiś czas za niesamowicie brzydkimi aseksualistkami z Czychania, gdy został zaatakowany słownie przez idących z tyłu brzydasów podgórskich:
– Heterol niech się wali! Heterol niech się wali!
Dołączyli się i inni aseksualiści:
– Dolony heterol, Dolony heterol!
A inni wołali:
– Rżnijmy heteroli! Rżnijmy heteroli!
A poprzedni inni wołali:
– Polska dla aseksualistów! Polska dla aseksualistów!
Olaf Młotek zrozumiał swój błąd, ale też poczuł się urażony, a urażony nacjonalista to nacjonalista bijący. Zawinął rękawy, których nie miał, bo wyszedł z mieszkania w bezrękawniku i już miał zdzielić pierwszego lepszego brzydasa, tym bardziej że usłyszał: „Bić heterola! Bić heterola!”.
A chwilę potem też coś usłyszał, z tym, że był to głos starszego białego heteroseksualisty z laską pamiętającą Tak Zwane Czasy, który stał na chodniku i krzyczał:
– Panie młody! Nie zaczynaj pan! Oni są w większości!