Luty, luty szykuj... miejsce na nowe książki (część 2)
We wczorajszym artykule pisaliśmy o czterech powieściach, które są obowiązkowymi do przeczytania w lutym.
Dziś kontynuujemy wątek książek, na które warto zwrócić uwagę w tym zimnym miesiącu.
W lutym warto jeszcze zwrócić uwagę na inne ciekawe powieści zagraniczne, tym bardziej, że dwoje znanych i cenionych autorów zjawi się w naszym kraju, aby je promować. Wojująca feministka i świetna pisarka Jeanette Winterson przyjedzie na promocję polskiego wydania Podtrzymywania światła (na czacie w WP 16 lutego o godz. 15.00), natomiast kontrowersyjny Francuz Philip Besson opowie nam osobiści o swoim Babim lecie (na czacie w WP 15 lutego o godz. 12.00).
Wydarzeniem z zupełnie innej półki będzie premiera nowego tłumaczenia Dublińczyków Joyce’a, autorstwa doświadczonego i bardzo cenionego Zbigniewa Batki. To jedna z „łatwiejszych” książek Irlandczyka, jednak zawsze jego angielszczyzna stawia wysoko poprzeczkę przekładającym, zobaczymy co wyniknie z ciężkiej pracy pana Zbigniewa.
Fani literatury sensacyjnej i kryminalnej również nie mają co liczyć na łaskę dla swoich kieszeni. W lutym pojawi się nowy Harlan Coben (tym razem nie z cyklu o Boliarze) w kryminale Tylko jedno spojrzenie. Patricia Cornwell kontynuować będzie losy swojej ulubionej bohaterki, doktor Kay Scarpetty, która padnie ofiarą spisku w powieści Ostatni posterunek. Natomiast Jean-Christophe Grange w Imperium Wilków opowie historię nieszczęsnej Anny wplątanej w działania tureckiej mafii.
Polscy autorzy nie pozostają w tyle, w lutym do boju ruszą damy parające się literaturą powszechnie określaną jako kobieca, cokolwiek to znaczy. Z pewnością hitem będzie nowa powieść Moniki Szwai Stateczna i postrzelona, jak zwykle u tej pisarki lekka, ciepła i pełna humoru historia dwóch kobiet o skrajnie różnych temperamentach, które los zmusza do zamieszkania pod jednym dachem.
W tony dramatyczne uderzy Grażyna Plebanek ze swą drugą powieścią, Dziewczyny z Portofino - wygląda to na powieść pokoleniową kobiet dorastających w latach siedemdziesiątych, z ich trudnymi wyborami i niełatwymi losami. Honoru mężczyzn bronić będzie Arkadiusz Pacholski, piszący prozę bardzo dobrą, ale jakoś mający problem z przebiciem się. Nikt z rodziny jest historią rozgrywającą się na polskiej prowincji początku lat dziewięćdziesiątych, przesyconą tajemnicami rodzinnymi i zachłyśnięciem się „nowymi czasami”.
Jeśli chodzi o non-fiction poleciłbym pięć książek, z różnych dziedzin, ale wszystkie na swój sposób wartościowe. DNA. Tajemnica życia jest książką niezwykłą. Autorem jest James D. Watson, jeden z odkrywców DNA, który opowiada o biologii molekularnej i genetyce, dziedzinach nieprostych przecież, w tak łatwy sposób, że nawet skończony laik w lot pojmie, w czym rzecz. A że dziedzina kontrowersyjna etycznie, zatem każdy powinien choć liznąć podstaw tej nauki, która z pewnością zdominuje wiek XXI.
Natomiast w zrozumieniu innej trudnej dziedziny, matematyki, pomoże nam Bezmiar matematycznej wyobraźni Krzysztofa Ciesielskiego i Zdzisława Pogody – jest to wznowienie książki, która swego czasu zrobiła sporą furorę – pisanie prosto i zrozumiale o matematycznych problemach nie jest zjawiskiem częstym.
Nie wolno przeoczyć dwóch bardzo wartościowych pozycji z najnowszej historii. Pierwsza to biografia pułkownika Ryszarda Kuklińskiego Życie ściśle tajne Amerykanina Benjamina Weisera. Spór o tego nieszczęsnego oficera toczyć się pewnie będzie przez wiele dziesiątków lat, warto pogłębić zarówno wiedzę faktograficzną o jego życiu, jak i poznać amerykański punkt widzenia, oceniający wartość materiałów szpiegowskich, wywiezionych przez niego do USA. Natomiast inna Amerykanka, Anne Applebaum, otrzymała w roku 2004 nagrodę Pulitzera za wstrząsającą książkę Gułag, jej tłumaczenie trafia właśnie na polski rynek. O czym jest, mówić nie trzeba, nigdy dość przypominania, zwłaszcza Zachodowi, co ZSRR robiło ze swoimi (i nie tylko) obywatelami.
Natomiast z pewnością sensacją będzie książka Erika Schlossera Kraina fast foodu, która brutalnie i bezlitośnie rozprawia się kolorowym i nachalnie reklamowanym światem „szybkiego żarcia” – zaręczam, że słowo „hamburger” wypadnie z waszego języka po lekturze tej przerażającej i pełnej wisielczego humoru książki.