Trwa ładowanie...
11-05-2019 09:00

Leszek Szymowski - dziennikarz śledczy czy maniak teorii spiskowych?

Leszek Szymowski zasłynął w 2011 r. jako autor najbardziej kontrowersyjnej książki na temat katastrofy smoleńskiej. Ukazała się ona zaledwie po roku od tragedii, a zawarte w niej tezy okazały się nie do przyjęcia nawet dla zwolenników spiskowych teorii.

Leszek Szymowski - dziennikarz śledczy czy maniak teorii spiskowych?Źródło: PAP, fot: Tomasz Gzell
ddubx00
ddubx00

Szymowski stwierdził bowiem – na podstawie tego, co usłyszał od anonimowych informatorów – że TU-104 wylądował awaryjnie i dopiero potem został rozerwany przez bombę. Pasażerowie, którzy przeżyli zamach, mieli zostać dobici strzałami z broni palnej. Duży niesmak wśród wielu osób wzbudził fakt, że – jak odnotował "Super Express" – książkę z tymi sensacjami można było kupić od sprzedawców pod Pałacem Prezydenckim w pierwszą, bolesną rocznicę katastrofy.

Szokujące informacje o dobijaniu osób, które rzekomo przeżyły, a także o "masakrowaniu" zwłok prezydenta Lecha Kaczyńskiego przez Rosjan, musiały być niezwykle bolesne dla wszystkich trwających w żałobie. Tymczasem z lektury notki Szymowskiego na Wikipedii można wywnioskować, że to on ucierpiał najbardziej na całej sprawie, bo skonfliktował się z zatrudniającą go redakcją Onet.pl, z której - usunięto go po tym, jak wbrew woli kierownictwa redakcji zaczął badać okoliczności katastrofy smoleńskiej i jej oficjalne ustalenia oraz publikować w tygodniku "Najwyższy Czas!” artykuły na ten temat.

Wbrew temu, co piszą w Wikipedii, publicystyka Szymowskiego wywołuje kontrowersje nie tylko u osób, które są bohaterami jego reportaży. Teorie Szymowskiego w książce o Smoleńsku, oparte głównie na anonimowych źródłach, niekorzystnie wpłynęły na wizerunek całej grupy dziennikarzy śledczych pragnących rzetelnie zweryfikować oficjalnie podawane przyczyny katastrofy.

Pisał o tym m.in. Igor Janke w "Rzeczpospolitej". "Do pracy wzięli się też dziennikarze śledczy. I bardzo dobrze. Gorzej, jeśli zajmują się tym żurnaliści z niezbyt dużym doświadczeniem, ale z ogromną wiarą w raz przyjęte założenie oraz głębokim przekonaniem, że światem rządzą spiski i tajne porozumienia. Wtedy nawet ich pracowitość i dociekliwość niepołączona ze zdrowym sceptycyzmem i chęcią weryfikacji zdobywanej wiedzy w różnych źródłach przynosi opłakane skutki. Takim opłakanym skutkiem jest książka Leszka Szymowskiego."

ddubx00

"Kompromitacja dochodzenia do prawdy”

Także Antoni Macierewicz ubolewał nad tym, że publikacja Szymowskiego przynosi szkody wszystkim, których celem jest ustalenie prawdy na temat katastrofy smoleńskiej.

- W gruncie rzeczy książka ta kompromituje dochodzenie do prawdy – mówił Macierewicz. - Autor myli rufę z przodem samolotu, publikuje zdjęcie z niemieckiej "Bild Zeitung", utrzymując, że dostał je od oficera służb specjalnych. Takich rzeczy nie usprawiedliwia nawet młody wiek autora.

Najpoważniejszym zarzutem Jankego wobec Szymowskiego jest to, że ten swoją książkę pisał pod tezę. Wszystkie zdobyte informacje, opinie i przypuszczenia służyły tak naprawdę jednej teorii – teorii zamachu, który nastąpił po wylądowaniu. Autor nie zdradza, w jaki sposób wszedł w posiadanie materiałów, nad którymi pracowało FBI, nie publikuje ich kopii. Tym samym nie daje czytelnikowi żadnych podstaw do tego, by mu zaufał i traktował poważnie. Książką o Smoleńsku Szymowski mocno podważył ideę anonimowych informatorów. Oczywiście bez ich udziału trudno sobie wyobrazić jakikolwiek dziennikarskie śledztwo. Kiedy jednak wszyscy tajemniczy anonimowi oficerowie Agencji Wywiadu, ABW i BOR dziwnym trafem zdają się pracować na tezę Szymowskiego, u każdego rozsądnie myślącego odbiorcy musi zapalić się czerwona lampka, czy przypadkiem nie są to postaci fikcyjne.

Książkę Szymowskiego krytykowano od prawa do lewa (poza ww. także m.in. "Super Express", "Gazeta Wyborcza"). Na tym tle odrobinę więcej zaufania okazał autorowi Witold Gadowski, wzywając krytyków "Zamachu w Smoleńsku" do zweryfikowania informacji zawartych w książce. Jednocześnie Gadowski przyznawał, że nie ma dobrego zdania o dotychczasowej działalności dziennikarskiej Szymowskiego. - Kilka lat temu poznałem Leszka Szymowskiego młodego chłopca z głową pełną spiskowych teorii, kilkukrotnie krytykowałem jego ustalenia dotyczące choćby mafii paliwowej, były nieprecyzyjne, mieszał fakty, osoby, na siłę udowadniał spiskowe tezy. Nie miałem wysokiego mniemania o jego ustaleniach. Prawdę mówiąc do dziś traktuję jego prace z wielką ostrożnością – pisał Gadowski w portalu Salon24.

ddubx00

"Skrajny brak profesjonalizmu i niekompetencja"

Kolejne kontrowersje pojawiły się w związku z inną książką Szymowskiego – "Agenci SB kontra Jan Paweł II”. Skrytykowało ją wielu dziennikarzy śledczych, w tym Cezary Gmyz. Przedstawił on opinię dr. Witolda Bagieńskiego z Instytutu Pamięci Narodowej: "W tej książce roi się od kłamstw, błędów i pomyłek. Autor liznął trochę dokumentów zgromadzonych w naszym archiwum, ale nie ma pojęcia, jak działał wywiad PRL, jakie były jego struktury. Myli agentów z oficerami, przypisuje pseudonimy nie tym osobom, które je w rzeczywistości nosiły. Ta książka to przykład skrajnego braku profesjonalizmu".

Bagieński nie był jedynym przedstawicielem IPN-u, który uznał publikację Szymowskiego za szkodliwą. Dr Władysław Bułhak, ówczesny wicedyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN, ostrzegał czytelników przed "bezkrytycznym korzystaniem z opinii tego autora", gdyż "jego książka stanowi modelowy wręcz przykład nieodpowiedzialnego korzystania z drażliwych akt wywiadu PRL, połączonego z merytoryczną niekompetencją, jeżeli chodzi o metodykę działań bezpieki”.

ddubx00

Publicysta Tomasz Szymborski postawił nawet taką tezę w portalu wPolityce.pl: "Możliwe, że autor jest umiejętnie "prowadzony" – przez np. osoby z kręgu byłych służb specjalnych, które chcą skompromitować IPN i zablokować dalsze publikacje na temat agentury w Watykanie".

Z sądu do sądu

Leszek Szymowski jest częstym bywalcem sądów – zarówno jako pozwany, jak i powód. W 2014 r. "Do Rzeczy" wyliczało, że za swoją dziennikarską nierzetelność musiał przepraszać m.in. byłego starostę zgorzeleckiego Szymona Pacyniaka, procesy przegrywał także z byłym komendantem stołecznym Policji Robertem Bałdysem, prezesem Zarządu Głównego Polskiej Federacji Dalekowschodnich Sztuk i Sportów Walki Ryszardem Muratem, biznesmenem Robertem Rzesosiem.

Jak twierdził tygodnik, większość redakcji – w tym "Gazeta Polska", "Wprost", "Życie" i "Polska The Times" – zrywała współpracę z Szymowskim z uwagi na brak rzetelności. Temu najwidoczniej trudno było pogodzić się z takim obrotem spraw. Według "Do Rzeczy" podał do sądu byłych pracodawców i współpracowników, żądając od nich w sumie kilku milionów złotych.

ddubx00

"Dziennikarz sci-fi"

Notka biograficzna o Szymowskim na Wikipedii zawiera wyłącznie informacje o wygranych procesach. Nie dowiemy się z niej na przykład, że w 2014 r. wydawca "Super Expressu" wygrał proces z Szymowskim. Ten domagał się od gazety przeprosin i gigantycznego odszkodowania (pół miliona złotych) za... sugerowanie, że jest chory psychicznie i współwinny katastrofy smoleńskiej. Trzy lata wcześniej Sławomir Jastrzębowski opisał główne tezy Szymowskiego z książki "Zamach w Smoleńsku” i skomentował je w taki sposób: "Autor nie jest zwykłym wariatem, tylko dziennikarzem, który publikował swoje materiały w kilku znanych na polskim rynku tytułach. Szaleństwo osiągnęło apogeum. Co z tym zrobić?"

Jastrzębowski relacjonował proces portalowi Wirtualne Media. Zeznał, że "pisząc o szaleństwie, miał na myśli wyjątkowy cynizm Szymowskiego i kierowanie się przez niego wyłącznie chęcią zarobienia poprzez publikację książki pieniędzy na katastrofie smoleńskiej”.

Ponadto "przygotowując artykuły o „Zamachu w Smoleńsku” dziennikarze "SE” poprosili o opinie kilku ekspertów, z których jeden nie chciał się merytorycznie wypowiadać, tylko zasugerował autorowi książki wizytę u psychiatry. Stąd w tekście metafora z szaleństwem osiągającym apogeum”. Sąd oddalił w całości powództwo Szymowskiego i nakazał mu pokryć koszty procesu. W 2015 r. zapadł prawomocny wyrok w tej sprawie.

ddubx00

Kolejne procesy, ujawniane rzekome sensacje i kontrowersyjne tezy przyczyniły się do tego, że w środowisku dziennikarskim Szymowski uchodzi za kuriozalną postać, bohatera anegdot i żartów.

Beata Biel (dawniej TVN, dziś Konkret24 w TVN24), czerwiec 2010: "Szymowski dla mnie dotąd to dziennikarz sci-fi. Z tym tekstem - już tylko kategorii: hiena. I jeszcze to publikują".

Mikołaj Wójcik (były dziennikarz "Dziennika Gazety Prawnej" i "Naszego Dziennika", dziś – "Fakt"), kwiecień 2011: "ja sugeruję od dawna że pan Szymowski nie może odpowiadać za to, co pisze...".

Jan Osiecki (były dziennikarz m.in. "Newsweeka", Radia PiN, Programu III Polskiego Radia), listopad 2012: "No jak Szymowski będzie filarem Urze to może zacznę czytać, bo lubię dobrą fantastykę".

ddubx00

Wojciech Wybranowski (były dziennikarz m.in. "Rzeczpospolitej” i "Uważam Rze", dziś – "Do Rzeczy”), wrzesień 2013: "Szymowski jak Jakubowski. Dorwało się dwóch kandydatów na pacjentów psychiatryka. Gorzej że te wrzutki zajmują uwagę. Przecież to ani bloger ani dziennikarz. Wrzuca co mu tzw. głupi jaś w teczce przyniesie".

Michał Majewski (były dziennikarz "Rzeczpospolitej", reporter śledczy "Dziennika", "Dziennika Gazety Prawnej" i "Wprost"), październik 2013: "Po książce o uprowadzeniu Papały, Szymowski planuje książki o występach polskiej reprezentacji na mundialu w Brazylii".

Michał Majewski, styczeń 2014: "Gmyz wygrał z Szymowskim. Jednak Szymowski ma niezbite dowody, że jeden z sędziów był psem Pluto, a drugi rocznym labradorem".

Adam Ozga (TOK FM), kwiecień 2015: "To niesamowite, że specjalista od "czarnej wołgi" Leszek Szymowski nazywany jest "reporterem śledczym".

W swojej wizytówce w portalu NEon24.pl Szymowski pisze o sobie: niezależny dziennikarz śledczy. A poza tym osoba najbardziej znienawidzona przez polityczną poprawność: katolik, biały, mężczyzna, heteroseksualny, kierowca, przedsiębiorca.

Czy naprawdę jest niezależny? W ostatnich latach chętnie pokazywał się u boku jednego z najbardziej kontrowersyjnych polskich polityków – Janusza Korwina-Mikkego. Na przykład w październiku 2011 wspólnie z nim wziął udział w dyskusji promującej książkę Szymowskiego "Imperium marnotrawstwa".

W kwietniu 2015 r. partia KORWIN zorganizowała wykład Szymowskiego w Turku. Dziś Szymowski jest dziennikarzem tygodnika "Angora" – Wbrew oczywistym faktom i środowiskowej opinii Szymowski widzi siebie jako jadynego sprawiedliwego. W niedawnym wywiadzie dla internetowego kanału wSensie.tv z kwietnia 2019 r podkreślał: "Ja się nie utożsamiam z żadną opcją polityczną. Ja się utożsamiam tylko z prawdą. Tylko prawda jest ciekawa”.

ddubx00
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
ddubx00

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj