Kultura jest czynnikiem tworzącym produkt krajowy, podlega więc kryteriom ekonomicznym, takim jak rygoryzm sprawozdawczości finansowej czy profesjonalne standardy zarządzania - uważa minister kultury Andrzej Celiński.
W poniedziałek w Warszawie odbyła się konferencja zatytułowana "Odpowiedzialność ekonomiczna w kulturze - pragmatyzm i etyka". W spotkaniu wzięli udział m.in. minister kultury Andrzej Celiński, reżyser Andrzej Wajda, dyrektor Muzeum Narodowego Ferdynand Ruszczyc. Głos w dyskusji zabrali również przedstawiciele biznesu, m.in. Ewa Łabno-Falęcka z Daimler Chrysler Poland, Przemyk Pohrybieniuk z PricewaterhouseCooper.
Andrzej Celiński uważa, że niezbędne jest finansowanie kultury z dwóch źródeł: budżetowego oraz rynkowego. Ważne jest również tworzenie przyjaznych warunków dla funkcjonowania instytucji kultury, np. poprzez uwłaszczenia budynków, w których się znajdują oraz stosowanie odpisów podatkowych sum przeznaczanych na kulturę.
Minister podkreślił również, że ekonomizacja kultury nie oznacza końca mecenatu państwowego. "Kultura musi być finansowana ze środków budżetowych, by była ogólnie dostępna" - powiedział minister.
Dorota Ilczuk z Uniwersytetu Warszawskiego zwróciła uwagę, że obecnie zmienia się spojrzenie firm prywatnych na działalność kulturalną. "Teraz sponsoring coraz częściej staje się kontraktem. Duże firmy widzą tu pole do inwestycji w przyszłość" - uważa Ilczuk.
Zdaniem Ilczuk, państwo powinno wspierać przekazywanie środków prywatnych na kulturę, np. poprzez odpowiednie regulacje prawne dotyczące odpisów podatkowych. Według niej, w Polsce mamy zbyt mały wachlarz możliwości odpisów na kulturę. Brak jest również instytucji pośredniczących między biznesem a kulturą.