Za każdym razem, gdy pojawia się nowy tom Harry’ego Pottera, przygody młodego czarodzieja wzbudzają niekłamane emocje i są przedmiotem dyskusji. Mniejszą uwagą obdarzane są natomiast szata graficzna oraz ilustracja ze strony głównej książki. Może czas zastanowić się i nad tym?
Portrety bohaterów, a także oprawa graficzna okładek każdej bestsellerowej książki Rowling są autorstwa Mary GrandPre. Wizerunek Harry’ego to jej dzieło, ale pozostające pod silnym wpływem wizji autorki: czarne, niesforne włosy, duże zielone oczy ukryte za okularami i blizna na czole. Ale artystka śmieje się, że w głównym bohaterze odkrywa po części siebie.
Plastyczka traktuje ilustrowanie każdego kolejnego tomu jak wyzwanie. Jak mówi, czuje się niczym mama Harry’ego, patrząca jak dorasta i próbująca przygładzić mu czasem rozkudłane włosy.
Mary GrandPre pochodzi z Bloomington, w Minnesocie. Ukończyła Minneapolis College of Art and Design, gdzie w zeszłym roku odbyła się prezentacja jej prac. Od dwu lat mieszka na Florydzie. Upiększa książki już od piętnastu lat. Gdy przed publikacją pierwszej książki o młodym czarodzieju zaproponowano jej wykonanie do niej ilustracji, najpierw przeczytała powieść, by sprawdzić, czy jej duch będzie zgodny z jej wrażliwością. Okazało się, że jak najbardziej. Od tego czasu, zanim zacznie rysować, czyta każdą nową część serii. Grandpre lubi to, co pisze brytyjska autorka. Jest przy tym bardzo wdzięczna J. K. Rowling za język, który mocno oddziałuje na wyobrażenia wzrokowe i ułatwia jej pracę.
Mary GrandPre zaznacza, że chce dać czytelnikowi esencję historii, ale bez upraszczania. Artystka nazywa swój styl jako łagodnie geometryczny. Wykorzystuje proste linie i ostre krzywizny. To one są podstawą kolorowych wizji. Kolorystyka zmieniała się z każdą częścią: od lekkich tonów w tomie pierwszym do ciemnoniebieskiego w piątym.
Ciekawe jest, że GrandPre nie współpracuje z Rowling. Nie dyskutuje z nią swych pomysłów, a jedynie przesyła gotowe projekty autorce. Kobiety miały jednak okazję się poznać podczas wizyty Rowling w Stanach.