Wczoraj, w Dzień Dziecka gościem czata Wirtualnej Polski był twórca Świata Dysku, Terry Pratchett. Ten znakomity pisarz odpowiadał na pytania Internautów przez całą godzinę.
Wśród bardzo licznych pytań padło i to, czy pisarz nie jest zaskoczony tym, jak wielką obsesję na punkcie jego i jego książek mają niektórzy czytelnicy?
"- Coś takiego zawsze zaskakuje wydawców i dziennikarzy. Oni spodziewają się, że moi fani to "banda wariatów". Jeden z dziennikarzy, który towarzyszył mi w trasie w Anglii powiedział ze zdumieniem "mili są". Wytłumaczyłem mu, że dopiero po północy odpadają im czubki głów i wysuwają się macki.
Jednak z przyjemnością stwierdzam, że moi fani są praktycznie normalnymi ludźmi, którzy akurat lubią Świat Dysku. Potrafię zrozumieć dlaczego. Przynajmniej tak mi się wydaje. Na pewno mnie nie przerażają.
Zaniepokoił się mój wydawca, kiedy jeden z fanów przysłał mi nóż. To był Mistrz Finlandii w rzutach nożem. Sam robi dla siebie noże i pomyślał, że mi się spodoba taki. Później przysłał mi jeszcze topór do rzutów, który jak wszyscy wiedzą, w Skandynawii używany jest do ścinania włosów dziewczętom”- puentuje Pratchett.
Do chwili obecnej ukazało się ponad trzydzieści tytułów z cyklu, w tym w polskiej wersji językowej około dwadzieścia. Czy pisarz nie miałby ochoty skończyć z pisaniem i zająć się czymś innym?
„- Tak, myślę o tym mniej więcej raz dziennie. Coś, co jest dobre i niedobre w pisarstwie to to, że człowiek nigdy nie przestaje. Ciągnie się to i ciągnie aż do śmierci. Kiedy umrę to mam nadzieję, że podczas składania autografów – powiedział Internautom pisarz.
Autor przyjechał do Polski na zaproszenie British Council oraz wydawnictwa Prószyński i S-ka. Jego powieści ukazują się w Polsce pod patronatem medialnym Wirtualnej Polski.
Terry Pratchett zostanie w naszym kraju do piątku, 4 czerwca. Szczegółowy plan wizyty można znaleźć * na stronie wydawnictwa Prószyński i S-ka*.
Zobacz cały zapis czata z Terrym Pratchettem .