– Internet stanie się wkrótce najczęstszą formą niewierności. Każdy może to potwierdzić: komputer zakłócił już nieco relacje Rodzinne – uważa Yannick Chatelain, który wydał właśnie, wraz z psychologiem Loickiem Rochem, książkę zatytułowaną: In bed with the web, internet et le nouvel adultere (Do łóżka przez Internet: nowa forma niewierności).
– Zdrada istniała zawsze, ale Internet ułatwia sprawę, pozwala pozostać anonimowym, a także przejść od wirtualnego sekretu do rzeczywistości – dodaje psycholog.
– Zjawisko zaczęło się szerzyć najpierw wśród 35-45-latków. Są to ludzie już ustatkowani, odrobinę zmęczeni życiem w małżeństwie; mają ochotę spróbować czegoś nowego i nie boją się nowinek technicznych. Natomiast korzystanie z Internetu w tej dziedzinie wciąż budzi opór 50-latków. Jeżeli zaś chodzi o młodych, spotkania przez Internet, także te w celach seksualnych, są już na porządku dziennym – wyjaśnia Roche.
Według autorów, internetowa niewierność przybiera różne formy, czasem zupełnie nieoczekiwane, które zagrażają związkom. Brytyjskie Biuro Statystyczne prowadziło na ten temat badania, z których wynika, że Internet jest jednym z czynników zwiększających liczbę rozwodów.
I rzeczywiście jest w czym wybierać: seksualne czaty z nieznajomymi, specjalistyczne dyskusje na forach, erotyczne gadżety komputerowe, gender switching, czyli wirtualna możliwość zmiany płci, komputerowe kamery wideo i w końcu spotkania w realnym świecie.
Zjawisko występuje we wszystkich krajach. Pod względem częstotliwości odwiedzania stron pornograficznych przoduje Hiszpania. Zaraz za nią plasują się Niemcy, W. Brytania, Dania i Francja. Miesięcznie najwięcej czasu na internetowych stronach pornograficznych spędzają Niemcy, bo aż 70 minut. Drugie miejsce, z 45 minutami, zajmuje Francja.
Według autorów książki, fenomen seksu przez Internet rozprzestrzenia się wraz ze stałym rozwojem nowinek technologicznych.