Z roku na rok tanieją wydania klasyki literatury polskiej i światowej - książek, do których wygasły prawa autorskie. Obecnie Quo vadis można kupić za 3,50 zł, a cieńsze lektury szkolne nawet za złotówkę. Wydawcy zgodnie twierdzą, że ceny mogą być jeszcze niższe.
- Sprzedajemy klasykę coraz taniej i będziemy to robić - mówi Wojciech Urban, prezes wydawnictwa Sara. - Przyczyna jest prosta: maleją koszty produkcji. Nowoczesne maszyny poligraficzne umożliwiają tani i szybki druk, a jednocześnie wydawcy w ostatnich latach ograniczyli koszty własne, zwiększyli wydajność pracy. To procentuje.
Książka o objętości ok. 350 stron w miękkiej oprawie w Zielonej Sowie kosztuje ok. 3,50 zł. Wydawnictwo Greg z Krakowa jest trochę droższe - sprzedaje podobną książkę za ok. 4 zł, ale tekst oryginalny uzupełniony jest o krótkie opracowanie, tzw. bryk, który pozwala uczniom szybko zapoznać się z treścią lektury bez czytania całości. Ceny w wydawnictwie Sara bywają jeszcze niższe - np. "W pustyni i w puszczy" kosztuje 3,25 zł.
- Klasyka jest dziś tańsza od niektórych gazet i z tego można się tylko cieszyć, więcej osób sięga po książki - mówi Krzysztof Olesiejuk, współwłaściciel jednej z największych w kraju hurtowni książek. Podobnego zdania jest Robert Witon, współwłaściciel hurtowni Wikr. - Klasyka, do której wygasły prawa autorskie, jest nawet trzykrotnie tańsza od innych podobnych książek, jak choćby "Dzieci z Bullerbyn" czy "Kubuś Puchatek". I ta tendencja na pewno się utrzyma - twierdzi Robert Witon.
Co ciekawe, przy masowej produkcji nakłady rozchodzą się niemal w 100 proc. Klasyka nie leży bowiem latami na księgarskich półkach, zawsze znajduje czytelnika. Dlatego wydawcy tanich lektur mogą ograniczać do minimum swoją marżę, gdyż nie ponoszą ryzyka związanego z chybionym nakładem.
Właśnie wysokie honoraria są główną przyczyną, że współczesna polska proza młodzieżowa (Niziurski, Nienacki czy Ożogowska) sprzedaje się znacznie poniżej oczekiwań.