Manchester dołączył do grona miast, w których przyjął się obyczaj zostawiania przeczytanych książek na ulicy, by się nimi nacieszył kto inny i żeby je wymienić na nowe. Pomysł jest globalny i nazywa się... Bookcrossing.
Przed Manchesterem ten obyczaj wprowadzono już w Melbourne, Szanghaju, Hong-Kongu, Oslo i Montrealu.
W sobotę 16 sierpnia miejscowa prasa i radio zaczęły zachęcać mieszkańców Manchesteru, aby bacznie rozglądali się po ulicach, sklepach, arkadach, dworcach i innych miejscach publicznych, a znajdą na pewno coś ciekawego do poczytania.
Każdy może wziąć za darmo książkę, ale organizator akcji, Muzeum Urbis, apeluje, żeby ludzie po przeczytaniu puszczali je dalej w obieg. Co więcej - żeby zostawiali też swoje własne przeczytane, a godne polecenia książki.
Księgarnia organizacji charytatywnej Oxfam podarowała już ponad 100 pozycji.
Każda książka wpuszczona do obiegu Bookcrossing ma naklejkę z własnym identyfikatorem, zarejestrowanym * rel="nofollow"> na stronie internetowej Bookcrossing* na stronie internetowej Bookcrossing i można prześledzić jej "trasę lotu", zanim się ją ponownie wypuści na wolność.
Każdy, kto ma PC może tez nie tylko zarejestrować jej gościnę pod swoim dachem, ale tez przeczytać recenzje innych Czytelników i zamieścić własną.
Pomysłodawca Bookcrossing, Ron Hornbaker mówi, że chce, by cały świat stał się jedna wielka biblioteką i nazywa ten ruch "karmą literatury".