American Psycho - Bret Easton Ellis
Jest coś takiego jak idea Patricka Batemana, coś w rodzaju abstrakcji, która nie jest mną, a jedynie bytem, a w dodatku iluzjonistycznym. Czy zło jest tym, czym jestem? Czy tkwi w tym, co robię? Dlaczego stając twarzą w twarz z PRAWDĄ nie przeżywam katharsis? Nie zdobywam wiedzy na mój temat, a moja świadomość nie staje się źródłem samozrozumienia? Nie ma już żadnych ograniczeń, jeśli w ogóle kiedykolwiek istniały. Jeśli byłem szalony i zły, jeśli stworzyłem niektórym piekło na ziemi i w dodatku czułem wobec niego dominującą obojętność, to wszystko jest już przeszłością, wszystko minęło. Jestem niespójną istotą ludzką, jestem nieskończonym szkicem, jestem aberracją. Nie muszę wam tego mówić. To wyzwanie nic nie znaczy.